Podobnie jak w wielkim hicie z roku 1994 o sukcesie stanowił duet, a nie tylko Sandra Bullock. Brak Erica od razu jedna gwiazdka mniej, brak niesamowitego Michaela Caine'a i zastąpienie go zupełnie nieciekawym gejem drugi minus. Jest chemia między Reginą i Sandrą na ekranie, ale jak widać to nie wystarczyło do dobrej kontynuacji. Ponadto pierwsza część rzeczywiście była komedią z której można się było pośmiać, a tutaj najlepszym komediowym momentem pozostaje scena z domu starców.