Tak Cruise jak i wcielenia Bonda, zwłaszcza Craig - do wymyślnych walk, przepraw itp. czynności, co najwyżej rozpinają guzik w koszuli, luzują krawat etc. Nie rozumiem tego fenomenu zwłaszcza, że występują w dopasowanych garniturach, a nie workach w amerykańskim stylu. Z kolei kiedy ja w jednym z garniturów, również dopasowanym, zrobiłem dłuższy krok do progu taksówki celem ominięcia kałuży, pod którą stanął taksówkarz - utworzyłem w spodniach dodatkowy otwór wentylacyjny. Wątpię żeby to była kwestia jakości i ceny, ale bez wgłębiania się w szczegóły, bo nie o popisywanie się tutaj chodzi, a o to, że nie rozumiem jak można wmawiać widzowi, że gość jest w stanie walczyć jak ninja w obcisłym garniturze. Uwzględniając, że skoro jest to tajny agent to nosi porządny garnitur z owczej wełny, która nie rozciąga się jak dres z poliestru.