Niewielka wioska, która istniej już tylko siłą rozpędu. Nie ma tutaj szans na sukces zawodowy, czy też w ogóle jakąkolwiek pracę. Mieszkańcy tego miasta wegetują. Część z nich żyje iluzjami, inni wspomnieniami, a jeszcze część zapija się na śmierć. Poza biedą jednoczy ich tylko jedno: kibicowanie hokejowej drużynie Czech.
Film "Mistrzowie" próbuje opowiedzieć o ciemnej stronie czeskiej transformacji w sposób ironiczno-oniryczny z kontrapunktem, jakim było spektakularne zwycięstwo Czech w mistrzostwach świata. Jednak na próbie się kończy. Owszem parę elementów układanki pasuje, jednak większość to gadanie po próżnicy, z którego nic nie wynika, tylko wydumane obrazki.
Niestety "Mistrzowie" okazali się jednym z nielicznych w ostatnim czasie czeskim filmem, który mnie rozczarował. No ale przecież nawet u naszych południowych sąsiadów obok filmów wielkich i bardzo dobrych, muszą pojawiać się i filmy słabsze.