Już dawno nie otaczały mnie w kinie tak intensywne opary absurdu, żenady i product placementu. Aktorzy recytujący dialogi jak na akademii szkolnej. Ludzie zachowujący się po marihuanie jak po kokainie. Scenariusz rozsypujący się z każdą minutą filmu. "Dzieło" tak złe, że aż zabawne.