- podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- multimedia
- pozostałe
Rzadko kiedy życzę ludziom utraty pracy, właściwie to nigdy, ale w tym momencie reżyser pokazał, że nie ma w sobie za grosz talentu i powołania - zrobił film, który nie wart jest projekcji w kinie, a dał go do kina i to jeszcze na Walentynki!
Walentynki po wyjściu z kina zmarnowane, żona zniesmaczona jeszcze bardziej ode mnie. Ludzie i młodzi i starsi, którzy siedzieli wokół nas w kinie, oglądali to tak jak my - bez żadnych emocji, z podpieraniem głowy rękami. Czułem wstyd przed emerytami za ten film, mimo, że nie ja go zrobiłem. W tym filmie nie ma NIC!
Dialogi są nawet gorsze i uboższe od seriali typu np. Dlaczego ja?
Fabuła głupkowata i do bólu wtórna (ot zderzenie miasto-wieś, synuś wrócił z zza granicy i chce robić plantacje marihuany). Lekka komedia pt. Pieniądze to nie wszystko, to przy tym gniocie arcydzieło.
Humor w Kogel Mogel 3, to typ humoru: śmiej się, że dziadki odurzyli się narkotykiem, zrobili głupie miny i na płotek wjechali traktorem. Ale nawet takich śmiesznych dla gimbazy sytuacji jest w tym filmie jak na lekarstwo!
Tylko, że taki niewinny śmiech wcale nie jest niewinny - mam wrażenie, że do reżysera zgłosiły się wszystkie lewackie lobby jakie istnieją, żeby niby pod przykrywką żerowania na łagodnym/starym stylu poprzednich części Kogla Mogla, przemycić jak najwięcej niesmacznych, absurdalnych wątków (narkotyki złe, ale jednak od czasu do czasu dobre, multi-kulti, nagła, lesbijska miłość od pierwszego wejrzenia między postaciami trzecioplanowymi - tu już spadłem z krzesła z zażenowania jak to płytko, na siłę wprowadzone zostało). Zdziwiło mnie natomiast, że film jawnie szydzi z poszukiwania punktu g - przecież to dokładnie ten sam poziom! (ale spokojnie - jest skok w bok głównego bohatera oraz polizanie dildo przez jakiegoś pieska).
Na ostateczny dowód tego, co myślę o filmie, przytoczę cały oryginalny opis do tego filmu: Kasia nadal mieszka we wsi Brzózki i walczy z niechcianym zalotnikiem Staszkiem Kolasą. Do Polski wraca niespodziewanie jej syn Marcin. Otóż drodzy Państwo - scena, w której Kasia ,,walczy z niechcianym zalotnikiem'', to cała 10 sekundowa scena filmu, jak go spotyka po drodze i ignoruje jego komplement dla niej...
Dziękuję Ci za ten opis, już wiem, że pomimo wielkiego sentymemtu do serii, nie chcę zmarnować ani minuty swojego życia na taki chłam..
Dzisiaj byłam na filmie, poszłam z nastawieniem żeby się pośmiać i tak było . Dla mnie i moich znajomych film super, fajna obsada, fajna muzyka. Jest to komedia, przerysowana komedia ale ok. Nie żałuję.
W tym wątku nie dywagujemy CZY film jest śmieszny, tylko DLACZEGO nie jest i nigdy nie będzie, nawet jakby 1000 takich świeżakow jak ty założyła konta na filmwebie tylko po to żeby bronić reżysera. Dla fanów takich jak ty jest przeciwny wątek, w którym zazwyczaj pojawiają się merytoryczne wpisy typu: ,,Fajny.'', Śmiałam się i film ok., albo: Nie rozumiem hejtu bo film fajny.
I teraz pytanie za sto punktów... co to ma wspólnego z oryginałem? Galimatias i Kogel Mogel twardo stąpał po ziemi, dobrze oddawał realia życia na wsi a humor to był śmiech przez łzy. A tutaj co? Zjarane dziadki, hehe, pies liżący dildo. To już nawet nie dno, to rycie w mule. Durna komedia romatyczna żerująca na nostalgii.
Dzisiaj widziałam wywiad z Łepkowską przeprowadzony na Telekamerach, czyli 25 lutego - w poniedziałek - i co z niego wynika? Ano to, że Scenarzystka twierdzi, że zrobiła hit, który uwaga.... spotkał się z wielką przychylnością i dobrym odbiorem wśród publiczności. Ja się pytam kurcze gdzie, skoro 90% opinii to takie jak tutaj. Szok jak manipulują faktami.
Najważniejsze, widać, jest to, że produkcja tego ,,arcydzieła" zwróciła się, bo mnóstwo ludzi pod wpływem dobrych wspomnień i zwiedzionych tytułem, poszło do kina. Reakcje tych ludzi w kinie i opinie po wyjściu z kina wygodniej producentom ignorować, bo inaczej musieliby się przyznać do klęski.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
