Totalnie nie rozumiem osób, które wystawiają temu filmowi 1 czy 2. Dla mnie to zwykli internetowi trolle, które chcą zaniżyć ocenę nowej odsłonie Kogla Mogla.

"Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3" nie jest może najlepszą polską komedią, może jest to najsłabsza z trzech części, ale na pewno nie jest to paździerz roku ani film, który można ocenić jako dno.
Aktorsko wypada całkiem dobrze. Młoda obsada poradziła sobie naprawdę nieźle (szczególnie Rozbicki), a starsi aktorzy wcale nie byli gorsi. Może niektórym zabrakło już tego powera, który mieli kiedyś, ale mimo wszystko przyjemnie było znów zobaczyć świetną Ewę Kasprzyk (szkoda, że Wolańskiej było tak mało na ekranie) czy panią Łaniewską w roli matki Kasi. Sama Kasia (Grażyna Błęcka-Kolska) troszkę przygaszona - to trzeba przyznać. Być może jest to spowodowane jej osobistą tragedią, bo widać ten smutek na jej twarzy i w oczach, ale tak czy inaczej miło było ponownie spotkać się z jej postacią.

Najlepiej jednak i tak wypada para Piotruś-Marlenka oraz Goździkowie. Skrzynecka pasuje do tej roli jak ulał, a sąsiedzi po prostu rozwalili system (ja się osobiście uśmiałem przy scenach z nimi). I szczerze mówiąc, wolę chyba panią Rożniatowską w roli Goździkowej niż S. Celińską. Jakoś bardziej pasuje mi do tej komediowej roli.

Co do fabuły i scenariusza - jasne, mogło być lepiej. Część postaci mogłaby mieć więcej niż 5 minut na ekranie, a relacje miedzy nimi mogły by być nieco bardziej rozbudowane. Jest też parę głupotek scenariuszowych, ale ich komediowy charakter może to usprawiedliwić. Zresztą, patrząc np. na "Galimatias...", to nowa część jest moim zdaniem ciekawsza, nie tak stonowana, bardziej wesoła i sensowniejsza (wakacje babci i Piotrusia to dość słaby pretekst do robienia kontynuacji - tak na trzeźwo patrząc).

A skoro jesteśmy przy trzeźwości - zioło. No własnie. Moim zdaniem świetnie to wyszło. Komediowo, trochę przerysowane (szczególnie sceny z Goździkami na haju), ale właśnie to mnie najbardziej rozbawiło w tym filmie. Że jest on nieco kiczowaty, przerysowany, i taki... miszmaszowy :)

Jeśli oczekujecie tego samego, co w 1 i 2 części - mozecie sie rozczarować. Minęło 30 lat i logiczne jest, że czasy PRL-u już nie wrócą (oby!). Dzisiaj rzeczywistość wygląda inaczej. Inaczej się też kręci komedie. Ale jeśli po prostu chcecie ponownie spotkać starych dobrych znajomych jak Kasia, Piotruś czy Staszek Kolasa, to warto iść do kina na luzie i bez spiny a'la "czekałem 30 lat, muszę dostać komedię dekady" :)