PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=814945}
4,4 48 986
ocen
4,4 10 1 48986
2,4 17
ocen krytyków
Miszmasz czyli Kogel Mogel 3
powrót do forum filmu Miszmasz czyli Kogel Mogel 3

Miałam okazję uczestniczyć we wczorajszej premierze filmu. I od wczoraj nie mogę przestać o tym filmie myśleć. Nie wiem, czego się spodziewałam idąc do kina... chyba totalnej klapy. Czy to, co zobaczyłam było klapą? I tak, i nie.

Wiadomo było, że film będzie skupiał się na ‚młodym pokoleniu’, jednakże spodziewałam się, że będzie więcej Kasi na ekranie. Jej rola została w zasadzie zmarginalizowana, a do tego ma (z pewną osobą) wątek, który autentycznie mnie przerósł i nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.

Rozbicki i Hamkało zagrali średnio - szczególnie Hamkało była ‚drewniana’ i nie przekonała mnie aktorsko. Z Piotrusia zrobili debila (ale komediowa rola Skrzyneckiej w tym duecie na plus). Kasprzyk niby dobrze, niby ‚jakby luksusowo’, a jednak o jej postaci można powiedzieć tylko, że ‚co za dużo, to niezdrowo’. Kolska wydaje się być całkowicie nieobecna, jakby grała od niechcenia... postać Muchy kompletnie niepotrzebna. Dodatkowo (jak we wszystkich filmach ostatnio) wciśnięty na siłę Roznerski... o motywie z Japonką i policjantką na dyskotece już nie wspomnę.

A... No i nawet o Tuska i dobrą zmianę zahaczyli. To akurat było żenujące.

I Zenek Martyniuk się do filmu załapał. Jeco piosenki też...

Zastanawiam się, czy ten seans był dla mnie stratą czasu? Film miał ‚momenty’, gdy wszyscy na sali wybuchali śmiechem. Nie mogę powiedzieć, że się źle bawiłam. Ale uważam, że nie jest to coś, co można nazwać godną kontynuacją. Jeśli widz założy, że ogląda parodię Kogla Mogla, to seans może mieć całkiem udany. Jeśli natomiast ktoś chce odbierać go na poważnie, jako normalną kontynuację, to nasuwa się jedno pytanie - co brała Łepkowska, gdy pisała ten scenariusz?

Ale i tak zobaczcie ten film :) może to tylko moje wrażenie, że coś w nim ‚nie pykło’. Może się nie znam na współczesnych komediach :)

ocenił(a) film na 1
Amadzia

Ostatnio przeglądam newsy o Koglu i w wielu wypowiedziach Łepkowskiej pada stwierdzenie, że "pisało się jej ciężko" - co czytając Twoją wypowiedź widać na ekranie :) Zresztą próżno znaleźć dobrą recenzję, przejrzałam kilka zanim pójdę do kina i.... wszyscy piszą to samo. Skrzynecka najlepsza, stara gwardia zmarginalizowana, toporne dialogi i nieśmieszne żarty.

A możesz napisać z kim Kasia na wątek, który Cię przerósł?

Sitka89

Przepraszam, że się wtrącam, ale strzelam, że z Piotrusiem ;)
Bardzo mnie cieszą pochwały dla p. Skrzyneckiej, polska komedia wykorzystuje ją zdecydowanie w zbyt małym stopniu, a mam wrażenie, że jest to na tyle sympatyczna i zdystansowana do swojego zawodu osoba, że w komediach wypada po prostu wiarygodnie - umie być naturalnie zabawna, a nie tak jakby brała udział w parodii i starała się śmieszyć na siłę.
I właściwie jej rola jest głównym powodem, dla którego w ogóle mam ochotę obejrzeć tę niepotrzebną moim zdaniem kontynuację. Jeśli w ogóle musiał paść taki pomysł, to wcześniej. Może faktycznie domknięcie losów Kasi samo w sobie złe nie jest, w końcu jej historia była raczej słodko-gorzka, a ostatnia scena "Galimatiasu", gdy wszyscy śmieją się i padają sobie w ramiona, a Kasia płacze, że chciała iść na studia, raczej nie usposabiała zbyt radośnie po seansie i widz sympatyzujący z tą postacią sam sobie dopowiadał dobre zakończenia: że w końcu na pewno na te studia poszła, itp. Miszmasz na przełomie wieków (nawet nazwa by nieźle pasowała) mógłby dać twórcom spore pole do popisu w kwestii zmian obyczajowych - kończymy okres przemian lat 90-tych, zaczynają się nowe czas w postaci nowego milenium i pytanie, jak się w tym odnaleźli nasi bohaterowie. Barbara Wolańska na pewno najbardziej przebojowo przeszłaby przez tę dekadę, głównym marzeniem Mariana w dalszym ciągu by było, żeby mógł napisać książkę i mieć święty spokój, Piotruś by generował nowe, poważniejsze problemy jako nastolatek, w których mogłaby pomóc nieoceniona Kasia, którą do Warszawy znów przywiałby głód wiedzy. Kilka lat wcześniej zrobiłaby te nieszczęsne studia zaocznie, bliżej domu, w wyższej szkole czegoś tam, ale potem doszłaby do wniosku, że jej dyplom to tylko niewiele znaczący papier, a jej wiedza jest bliska stanu sprzed studiów. Wtedy w końcu stawia się rodzinie, mówi, że tyle dla nich poświęciła, że teraz oni mają się poświęcić dla niej, a ona jedzie tam, gdzie jej miejsce: na studia na UW (mogą być zaoczne, żeby nie było, że całkiem rodzinę porzuca). Żyliby jeszcze i p. Turek, i p. Siatkowski, więc można byłoby zabawnie pokazać niezdarne zaangażowanie całej rodziny w sprawy bieżące, gdy Kasia przestała zajmować się wszystkim i wszystkimi. Słowem - taki film (dobrze zrobiony) byłby naprawdę kontynuacją tego, co nam zaprezentowano w dwóch pierwszych częściach. Obawiam się że Miszmasz 30 lat później to raczej luźne nawiązanie fabularne i wykorzystanie starej marki, żeby zarobić nieco na sentymencie widzów.

By_the_Bay

W sumie... idealnie napisane. Co do Skrzyneckiej - całkowicie się zgadzam. Jej rola w filmie jest niestety mała, ale gdy pojawia się na ekranie, to robi się wesoło :) ona naprawdę ma do siebie ogromny dystans i widać, że grając jest bardzo naturalna... w przeciwieństwie do np. wcześniej wymienionej przeze mnie Hamkało.

Ten wątek, o którym napisałam... chodzi o Kasię i profesora Wolańskiego. Naprawdę nie spodziewałam się, że zrobią z nich parę. Nie jest to powiedziane wprost, ale pod koniec filmu Wolański pyta Kasię, ‚czy gdy już rozwiedzie się z żoną, to będzie mógł...?’ na co Kasia z radością odpowiada ‚tak’. Zresztą, wszystkie ich wspólne sceny sugerują, że przez te 30 lat, gdy nie mieli ze sobą kontaktu, myśleli o sobie, chcieli zadzwonić, spotkać się... ciężko się to ogląda, tym bardziej, że aktor grający profesora wyglada jak poczciwy staruszek, a Kolska jeszcze całkiem dobrze się trzyma. I trochę żałośnie to wychodzi w ostateczności. Choć w tym wypadku można powiedzieć, że Kasia na zakończenie filmu wreszcie jest szczęśliwa.

Amadzia

Zgadzam się - ciężko było oglądać ten wątek, momentami był wręcz niesmaczny. I zastanawia mnie jedno - Kasia przez te wszystkie lata była zakochana w profesorze? Przecież dwie pierwsze części w ogóle na to nie wskazywały.
Wątek z Japonką... żenada. Przyjechała jako żona Pawła i została lesbijką? Anna Mucha - nie można odmówić jej urody, ale jej wątek był zbędny, podobnie jak ten z Roznerskim. Jako fan sagi, jestem rozczarowany, zły..

blackgin

Zgadzam się. Gdyby pominęli motyw ‚chciałam do Ciebie zadzwonić’, ‚przez tyle lat chciałem do Ciebie przyjechać’ i jakoś powoli pokazali, że coś się między nimi dzieje, to byłabym bardziej skłonna zaakceptować ich związek. A tak to nie trzymało się kupy. Z drugiej strony, jak już pisałam wcześniej, Kasia wydaje się być szczęśliwa na koniec filmu. Nigdy nie lubiłam zakończenia drugiej części, gdy ona płakała i czułam, że nie jest szczęśliwa. Takie to było słodko-gorzkie zakończenie. Tutaj wreszcie jest inaczej...

Holenderska Japonka, która jest żoną byłego męża, a na koniec zostaje lesbijką obściskującą się z policjantką nad tęczą... na coś takiego bym nie wpadła nigdy. I jestem w szoku, że to przeszło skoro przy tworzeniu filmu brała udział TVP. Nadal tego nie ogarniam.

ocenił(a) film na 5
blackgin

fakt że pani "Ja Ponka" nagle poczuła coś do policjantki jest dla mnie największą żenadą tego filmu i prawdopodobnie nic nie przebije żenady roku w 2019, a mamy 25 stycznia. I nie chodzi mi wcale o to, że coś między nimi zaszło ale to było tak totalnie z dupy i znikąd, nie było żadnego podejścia, wprowadzenia, po prostu ot zobaczyły się i nagle boom.

ocenił(a) film na 3
no_silence

U mnie to na 2 miejscu jest. Na 1 relacja Kasi z Wolańskim. Totalnie oderwane od 1 i 2, gdzie on był dla niej aseksualny. Łepkowska sama chyba trawkę paliła cały czas, kiedy to pisała.

Amadzia

SPOILERY No i właśnie do rozwinięcia tego wątku też lepszy byłby film nakręcony w okolicach lat 1999-2000. Raz - że oboje byli młodsi, dwa - że nie musieliby stracić kontaktu na tak długo, trzy - że jakby scenarzyści pozwolili Kasi wrócić na Uniwersytet, to siłą rzeczy z Wolańskim musieliby na siebie wpadać, może znów "docent Wolański" byłby Kasi wykładowcą i wtedy "wspólnota dusz" miałaby sens. Oczywiście, sympatie tego typu w wieku późniejszym nie są niczym złym, także w filmie, pod warunkiem, że są sensownie umocowane w fabule. Zgadzam się, że dotąd nic nie wskazywało na to, że Kasia czuje do Wolańskiego coś więcej niż sympatię, gdy był jeszcze w sile wieku, stąd może dziwić, że nagle spodobał się jej, gdy jest już panem pod 80-tkę.
A wątki typu holenderska Japonka... nie wiem po co w ogóle potrzebna była "żona byłego męża" - niechby sobie oboje siedzieli w Holandii...

By_the_Bay

Żona byłego męża sprawdza czy Marcinek odpowiednio prowadzi ‚biznesy’ żeby zebrać kasę dla tatusia... No naprawdę to brzmi jak parodia. I jako film prześmiewczy należy to oglądać - w przeciwnym razie uraz psychiczny gwarantowany.

Amadzia

Ojojoj, to rzeczywiście bez sensu. Zwłaszcza, że Paweł został "wysłany" do Holandii, bo kreujący go aktor nie żyje... Z szacunku dla p. Siatkowskiego jego wątek nie powinien być w ogóle głębiej rozwijany - jest w Holandii, i tyle. Żadnych żon o zmiennej orientacji seksualnej, i innych takich.

By_the_Bay

To będzie spory SPOILER:





Nigdy nie przepadałam za Pawłem, ale w tej części został wyjątkowo negatywnie przedstawiony - wyjechał do pracy w Holandii i znalazł sobie tam nową kobietę, narobił długów i przymusza syna żeby w Polsce skombinował dla niego kasę - co syn robi, zakładając plantację marihuany i okłamując matkę. A nowa żona przyjeżdża do Polski żeby sprawdzić, czy młody nie kręci i naprawdę zorganizował plantację... myślę, że mogli Pawła po prostu uśmiercić. Byłoby znacznie lepiej.

ocenił(a) film na 1
Amadzia

Całe szczęście, że przeczytałam co piszecie, poneiważ ydałabym bezsensownie pieniądze na ten gniot. Jestem naprawdę w wielkim szoku - to wszystko brzmi jak jakaś nieudana parodia, aż mi się smutno zrobiło...

ocenił(a) film na 1
Amadzia

Eh, zgadzam się, kompletnie nielogiczne poprowadzenie wątków. W Koglu-Moglu (nie piszę tu o dwóch *pierwszych* częściach, bo nie uznaję tej "trylogii", i tak jak Amadzia słusznie określiłaś, potraktuję ten nowy film jako parodię) nic nie wskazywało na to, żeby między Kasią i Wolańskim działo się cokolwiek. Wręcz przeciwnie i na tym prowadzona była komedia, że Wolańska wmawiała sobie i innym coś, co nie istniało i znajdywała dowody tam, gdzie ich nie było. Cytując Docenta z pierwszej części "Najgorsze jest to, że ona potraktowała mnie całkiem aseksualnie". Pomysł w tej parodii totalnie, za przeproszeniem, z tyłka. Bez sensu. Bez logicznego uzasadnienia. Dwa, zrobienie z Pawła tego, co zostało z niego zrobione, też kompletnie odstaje od postaci. W Koglu-Moglu był przedsiębiorczym, młodym człowiekiem, który swoją zaradnością zgromadził imponujący jak na tamte czasy majątek. Tu nagle zdrajca, który narobił długów. Inna sprawa, że we współczesnych komentarzach kobiety robiąc psychologiczną analizę związku Kasi i Pawła, krzyczały o tyranii Pawła (itd.) (być może gdybym traktowała ten film poważnie, a nie jako komedię, bez kija w tyłku, też bym przez taki pryzmat na to patrzyła). Ale, w związku z tym, może scenarzystka pomyślała sobie, że tego chciałyby współczesne kobiety - żeby Paweł okazał się świnią, nieudacznikiem i zdrajcą, którego Kasia pogoniła? Reasumując, też myślę, że powinni Pawła po prostu uśmiercić, a nie robić z Kasi "zgorzkniałą wdowę", która całe życie była zakochana w Wolańskim, a z Pawła drania :| Tym bardziej, że pan Dariusz już niestety nie żyje :( Może irracjonalnie, ale czuję tutaj taki brak szacunku do postaci, którą pan Dariusz stworzył. Już pomijam wciskanie na siłę wątków homoseksualnych, plantacji marihuany, robienie z Piotrusia głupka.. Ani to wszystko nie jest spójne, ani śmieszne, ani sensowne. Tak jak paumar1, aż mi się smutno zrobiło. Może Ci, którzy nie są fanami Kogla-Mogla, nie traktują tych dwóch filmów z sentymentem, czy też nie widzieli w nich niczego szczególnego, spojrzą na tę polską komedyjkę łaskawszym okiem. W moim odczuciu powtarzające się w kontekście tego tworu filmowego słowo "profanacja" pasuje tutaj bardzo dobrze.

ocenił(a) film na 3
wiluska

Tak! Tez uważam, że to obraza dla świetnej roli zmarłego Siatkowskiego. Tak... Bez szacunku. Ten film to w ogóle profanacja. Kaśka-Wolański to chory pomysł. TRA GICZ NY!

ocenił(a) film na 5
wiluska

Byłam wczoraj w kinie, wręcz nie mogłam się doczekać seansu, jako ogromną fanka dwóch pierwszych części, które oglądałam setki razy i które śmieszyły mnie za kazdym razem. Powiem tak- lepiej żeby ten film w ogóle nie powstał. Jest nielogiczny i żenujący. Przede wszystkim, o czym już wiele osób tu pisało, Kasia i Wolański? Serio? Przecież ona nigdy go nie chciała , już nie wspomnę o znaczącej różnicy wieku, ok, ja wiem ,że takie czasy i spooko, ale ludzie, to już nie pan w średnim wieku, ale ...dziadek , Starszy pan, do którego Kasia nagle robi maślane oczy. Zresztą wszystkie ich sceny w tym filmie były do bólu sztuczne, nienaturalne

Amadzia

Albo uśmiercić (co byłoby na swój sposób poszanowaniem dla pamięci pana Dariusza - aktor zmarł, to jego postać też umiera) albo po prostu rozwieść z Kasią, wysłać do Holandii z sadzonkami i tyle. Bez włączania go w bieżącą historię - po prostu były mąż wyjechał i nie wróci. Te długi, żona pilnująca plantacji marihuany, wkręcanie syna w szemrany biznes... - nie powinno się tego robić postać, o której wiemy, że nie ma szans się "wybronić" (np. wrócić pod koniec filmu i swoje błędy odkręcić).

ocenił(a) film na 5
Amadzia

Chciałabym żeby właśnie Pawła uśmiercili, zrobili mu laurkę w ten sposób, on kochał Kasię, był apodyktyczny co prawda, ale nawiązywał charakterem do jej silnego ojca. Mogłoby się to wszystko inaczej potoczyć, a tak Paweł wyszedł na pseudo typa spod ciemnej gwiazdy.

ocenił(a) film na 5
Magdalena_Majcher

Twórcy tłumaczyli, że nie chcieli "zabijać" w serialu dwóch postaci, to jest męża i ojca Kasi, dlatego mąż okazał się byłym mężem i wyjechał.

Ale zgadzam się, że zrobili z niego praktycznie główny wątek, bo przecież to przez ojca syn robi dyskotekę i plantację i wszystko to co się dzieje w filmie. A mogli po prostu powiedzieć, że wyjechał i nara. Syn wraca, napatrzył się na maryśkę wiec chce zrobić biznes w PL i tyle.

ocenił(a) film na 5
no_silence

dla mnie to że marcin powiedział matce że japonka jest jego macochą to ściema , żeby tylko wyjść z sytuacji.
Według mnie to była jakaś osoba ze strony ludzi u których ojciec marcina narobił sobie długów w holandii.

ocenił(a) film na 1
no_silence

Jak dla mnie to "twórcy" mogli sobie to tłumaczyć nawet tak, że różowy słoń przyjechał na rowerze i podpowiedział im taki pomysł. Nie zmieni to faktu, że fabuła, którą stworzyli, to kpina i potwarz dla lubiących/fanów/jakkolwiek nazwać filmu Kogel-Mogel. Kupa zapakowana w papierek ze złota pozostaje kupą.

Mogli stworzyć osobną komedię, plątać sobie wątki w dowolny, najbardziej absurdalny sposób, ale nie!, musieli użyć znanego tytułu jako trampoliny po kasę, bo wiadomo, że ludzie pójdą do kina z sentymentu, z ciekawości, czy z sympatii dla aktorów z Kogla-Mogla. Kasa się zgadza i trudno oprzeć się wrażeniu, że tylko o kasę chodziło. A widzów traktuje się jak kretynów.

Aż trudno uwierzyć, że pani Łepkowska brała udział w pisaniu Kogla-Mogla 1 i 2 :O

Amadzia

W pełni się z Panią zgadzam.
Właśnie wróciłam z projekcji filmu.
Nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana czy zawiedziona. Film był w pewien sposób dobry, zabawny i w niektórych momentach rzeczywiście bardzo dobrze się bawiłam.
Jednak dochodzę do wniosku, że chcieli za dobrze, a jak zazwyczaj bywa. Co za dużo to niezdrowo. Wciśnięcie „znanych i popularnych” teraz aktorów było zbędne i w zasadzie na siłę stworzone wątki, którzy burzyły koncepcję filmu.
Postać Wolskiej, pomimo świetnej gry aktorskiej pani Kasprzyk sądzę, iż była przerysowana. Zbyt mocno chcieli pokazać „wyższe sfery” pojmowane przez tę postać.

Natomiast relacją Kasi i profesora Wolanskiego jestem zszokowana. Taki obrót wydarzeń do mnie nie przemawia. Dla mnie w poprzednich częściach oni byli na relacjach przyjacielskich, a nie jak 3 część próbowała wmówić na uczuciach niekoniecznie przyjacielskich.
Nie podobało mi się to, jak podświadomie twórcy próbóbowali wpoić nam osąd, iż od samego początku była to miłość. Jak wcześniej wspomniałam, dla mnie na tym poziomie „przyjaźni” żadnego uczucia nie było.

Amadzia

Ja także w pełni się zgadzam.
Co prawda nie liczyłam, że będzie to kontynuacja godna poprzednich części, ale czegoś takiego się nie spodziewałam...
Zażenowanie - to czułam oglądając ten film. Nie wiem na jakich widzów liczyli scenarzyści, ale jak dla mnie poziom żartów i ilość absurdalnych wątków był po prostu miażdżący, ale po kolei.

Agnieszka - córka państwa Wolańskich - nie wiem, czy aktorka miała tak grać, czy o co chodzi, ale jak dla mnie postać bezbarwna, wręcz irytująca. Wątek z Roznerskim kompletnie niezrozumiały. Nie wiem co prawda jaka to była rozbieżność czasowa, ale miałam wrażenie, że Roznerski przyszedł do kawiarni, w której pracuje jego była jeszcze tego samego dnia. Czemu to miało służyć? Po co w ogóle wątek tego rozstania? No ale dobra, uznajmy, że ok, to akurat nie było najbardziej rażące. Bardziej po oczach raziła infantylna scena z udziałem Agnieszki i nowej dziewczyny Roznerskiego, dziewczyny wręcz ułomnej, nie bójmy się tego słowa - schemat żywcem zerżnięty ze słabych komedii, gdzie to wspaniala, piękna i inteligentna kobieta zostaje porzucona na rzecz kobiety o ilorazie inteligencji odpowiadającym liczbie jej lat.

Piotruś - Piotruś inteligencją odpowiadałby nowej dziewczynie Roznerskiego. Oglądając film, widz ma wrażenie, że Piotruś ma 5 lat i nie podejmuje sam żadnej decyzji. Przynajmniej Zakościelny nie musiał się uczyć za dużo tekstu, albo się mylę albo Piotruś wypowiada w filmie kilka zdań.

Kasia - jak nie Kasia. Jakbym oglądała zupelnie inną postac, dodatek, który mimo mojej sympatii, nic nie wnosi.
Wątek z docentem Wolańskim...szok. I jak szybko się uwinęli...jeden wieczór, a tu już przytulenia, chodzenie za rączkę...to nic, że 30 lat temu nawet na niego nie spojrzała, a Wolański jest już prawie dziadkiem. Cały urok poprzednich części polegał własnie na wymaginowanych podejrzeniach żony Wolańskiego o romansowanie z Kasią, co nigdy nie miało miejsca, a tu proszę...

Docent Wolański - on jako jedyny pozostał w miarę spójną postacią, jaką kreował w poprzednich częściach. Z drugiej strony to wspominanie Kasi jakby to było wczoraj... to co on, przez 30 lat tak lezał i ją wspominał?

Pani Wolańska - postać koszmarnie, wrecz komiksowo przerysowana - karykatura dawnej Barbary Wolańskiej.

Niewidoczna postać Pawła - idiotyzm. Z zaradnego, inteligentnego, porządnego i wydawało by się oddanego rodzinie człowieka zrobiono zupełnie inną osobę, która, mim zdaniem, jest zaprzeczeniem jego charakteru. To, że porzucił żonę, to inna sprawa, ale żeby syna wciągał w uprawę marihuany...niedorzeczność.Kto jak kto, ale nie on...

Mucha - pani inspektor jeżdżąca autem za miliony złotych, tak tak wiem...za podatki, ale litości...Kolejna zbędna postać.

Japonka, nowa zona Pawła - bardziej absurdalnego i idiotycznego wątku nie mogli nam chyba zaserwować. Na początku myslałam, że moze mi się przewidziało i w scenie z policjantką dopatruję się czegos dziwnego, ale nie... Wierzyć mi się też nie chciało, jak pani policjantka, która przyjechała interwencyjnie na dyskotekę zrzuciła z siebie mundur (będąc na słuzbie!) i powiedziała do partnera "ja zostaję". Jednak i to udało się przebić sceną na balkonie, kiedy to żona Pawla wpadła w ramiona policjanki wyznając jej miłość. WOW! Nie wiemy nawet czy panie wymieniły ze sobą kilka zdań, bo bądź co bądz, porozumiewają się w innych językach, ...zastanawia mnie też ile czasu minęło od słynnego spotkania pań do otwarcia dyskoteki - dzień? dwa? To nic, ze holenderska japonka ma męza, ona przecież po kilku dniach(?) "kocha" inną.

Otwarcie dyskoteki - skąd sie tam wzięła pani Wolańska? Na czyje zaproszenie przyjechała? Kasi? Docenta Wolańskiego? Piotrusia? To jedno, ale to mi najbardziej rzuciło sie w oczy, to jednak obecność przedstawicieli stacji RMF, w końcu otwarcie dyskoteki w Brzózkach czy też wizyta pani ekspert od waginy to ważne ogólnopolskie wydarzenia...

Plantację marihuany na strychu dyskoteki pominę... Chociaż zastanawiam się, co się w takim razie stało z Pawłem i grożącymi mu zbirami? Stracił kasę za trawkę, żonę....

Tak jak ktoś napisał, to parodia Kogla-Mogla, ale na pewno nie kontynuacja.



ocenił(a) film na 2
hona7

Podpisuję się pod tym co napisałaś obiema rękami.
Jestem zawiedziona, nie liczyłam, że będzie tak dobry jak poprzednie części, ale mimo wszystko spodziewałam się czegoś lepszego.
Z mojej strony tylko dodam, że u mnie na plus z bohaterów, którzy zachowali swój urok z poprzednich części była jedynie babcia Solska czyli Katarzyna Łaniewska. Z wszystkim innym zgadzam się jak najbardziej.
Jeszcze tych absurdów możnaby było wypisać wielale to chyba nie ma sensu.

ocenił(a) film na 1
Amadzia

No nie wiem, ja nie miałam problemu z ocenieniem tego filmu

ocenił(a) film na 6
Amadzia

Dla mnie wątek z przemówieniem starosty granego przez Zborowskiego kompletnie bezsensu mogli sobie darować tą scenę, podobnie jak przemowę Staszka Kolasy. Dla mnie też kompletnie bez sensu był wątek z Pawłem i zrobienie z niego ,,tego złego" skoro aktor który odgrywał jego rolę zmarł, mogli to samo zrobić z nim i go uśmiercić podobnie jak Zenona Solskiego(śp. Jerzy Turek). Z Piotrusia zrobili kompletnego kretyna, osobę pod totalnym pantoflem żony (tu świetna Skrzynecka). Co do młodych aktorów Rozbicki zagrał w mojej opinii całkiem nieźle (ale robienie z niego wiejskiego Escobara też mogli sobie darować wymyśle coś innego. Na duży plus tak jak pisałeś świetna Ewa Kasprzyk jako taka współczesna Michalina Wisłocka. Wardejn też dał radę, a scena z jego powrotem do domu pod znacznym wpływem alkoholu jedna z lepszych w filmie.Brakowało tekstów babci Solskiej z poprzednich części, mogli scenarzyści jakoś przenieść to jakoś w nasze realia, ale i tak rola Łaniewskiej na duży plus nie jest to co we wcześniejszych częściach ale spokojnie za ten film mogę dać jej 7/10 Ogólnie przeniesienie starszych bohaterów ze schyłkowego PRL do końca drugiej dekady XXI całkiem udane. Wracając do młodych nie rozumiem tego że z całkiem ładnej aktorki jaką jest Hamkało zrobiono takie brzydkie kaczątko, które nie umie się ubrać?

ocenił(a) film na 3
maciekd_filmweb

I Marcinek podobny do Pawła! dobrze Rozbickiego dobrali.
Z resztą się zgadzam. Paweł był zaradnym, gospodarnym facetem z planem. Kochał Kasię, z dziecka przeogromnie się cieszył i co, nagle takie coś? Powinni go uśmiercić, serio. Albo rozwód z innego powodu dać. Może że nie godził się na Ksi studia i się o to kłócili?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones