Muszę rozchodzić tę żenadę. Kolasa, niedoszły mąż Kasi pojawił się tylko by zareklamować pilarkę Stihl, pojawiła się nawet polityka (Tusk i dobra zmiana), pół filmu o jeździe Goździków Zetorem (kolejne lokowanie produktu, a co) na haju. Do tego inne "smaczki" jak ogromny sklep budowlany w Warszawie na placu Grzybowskim. Pani Łebkowska, go home, you drunk (Taki mem jakby ktoś nie wiedział. Niby komedia romantyczna a sam motyw miłosny zamknięto w 15 minutach. A sam finał był wręcz obrazą dla bohaterów i widza. Daję 3* tylko ze względu na to że ten film jest ciekawostką i dobitnym przykładem jak można bezczelnie pojechać na sentymencie i w żenujący sposób zrobić skok na kasę.