To jest film robiony przez schizofrenika dla schizofreników.
Fronczewski, Gessler - błagam państwa, podkładać głos pod coś TAKIEGO? To już naprawdę nie macie pieniędzy?
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem koncepcję, ale wydaje mi się, że w jednej ze scen główny bohater rozmawia z przywiązanymi do podłogi postaciami przeznaczonymi do zjedzenia w charakterze potraw w restauracji - tak zupełnie na poważnie, scena jakby żywcem z japońskiego obozu koncentracyjnego. Wydaje mi się, że już to wystarczyłoby, żeby ten film zdyskwalifikować. Dno pod absolutnie każdym względem, dziecko po pół godzinie chciało wyjść z kina. Poza tym należy sobie zadać pytanie: czego można się spodziewać, jeżeli współproducentem jest "Al Jazeera Children". Należy się tylko cieszyć, że pan Fronczewski i pani Gessler nie podłożyli głosu pod rybki, które wysadzały się w powietrze w sklepach akwarystycznych Nowego Jorku. Chociaż kto wie, MOŻE BĘDZIE SEQUEL???
schizofreników zostawiłabym w spokoju i zaryzykowałabym stwierdzenie, że to bajka dla NIKOGO - nie dość, że wynudziłam się jak mops, to jeszcze musiałam budzić podopiecznych (dzieci kilkuletnie i kilkunastoletnie).
krótko mówiąc (a raczej pisząc): fabuła beznadziejna, teksty wołają o pomstę do nieba, brak zdolności dubbingowych co niektórych po prostu... boli w uszy. dno i tona mułu. serdecznie nie polecam.