Za lekkość, dystans i dużą dawkę poczucia humoru. Reżyser, którego w 2008 śmiało można było nazwać nestorem polskiego kina, stworzył film w sposób pozbawiony sztucznego zadęcia i patosu opowiadający o perypetiach młodego pisarza na początku lat 80-tych - z Solidarnością i stanem wojennym w tle, ale bez patriotycznych uniesień i martyrologii. Świetna obsada (wielkie nazwiska również w epizodach), smaczki, ale przede wszystkim zero tromtadracji! Ładny film - dobrze się ogląda :-)