PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119740}

Moana

6,7 82
oceny
6,7 10 1 82

Moana
powrót do forum filmu Moana

Robert Flaherty to postać specyficzna w historii kinematografii. Został zapamiętany jako prekursor filmu dokumentalnego, kręcąc po rozmaitych perypetiach "Nanooka z Północy", po czym zmienił całkowicie klimat i szerokość geograficzną, by przez dwa lata obcować z kulturą i zwyczajami Polinezji, co zaowocowało powstaniem "Moany". Być może gdyby ów reżyser żył wcześniej pozostałby jedynie etnografem, ale wynalezienie kamery filmowej pozwoliło mu na spopularyzowanie na całym świecie folkloru niemal całkowicie obcych człowiekowi Zachodu kultur. Zjawisko zdecydowanie bezprecedensowe, bo widz w latach 20. XX wieku, nie mogąc sobie pozwolić na eskapadę w najodleglejsze zakątki globu mógł na własne oczy zobaczyć piękno świata, jakiego wcześniej nie widział, a znał co najwyżej z opowieści czy szczątkowych fotografii.

"Moana" to pójście za ciosem po kultowym już dzisiaj "Nanooku z Północy" i korzystanie z wypracowanej przy okazji wcześniejszego filmu formuły. Znowu obserwujemy głównego bohatera, na jakiego wykreowany jest polinezyjski chłopak, od imienia którego pochodzi tytuł filmu oraz wszelkie zwyczaje związanie ze zdobywaniem pożywienia, tworzeniem ubrania, rozrywkami, zwyczajami (scena z wykonywaniem tatuażu) czyli wszystko to, co składa się na życie codzienne mieszkańców Polinezji. Ciężko stwierdzić czemu "Moana" nie zyskał takiego rozgłosu jak Nanook". Na pewno nie było to już novum w świecie kina, jednak ciągle solidny film dokumentalny, w dodatku rozgrywający się w piękniejszych i znacznie bardziej przyjaznych okolicznościach przyrody. Sentyment do tych okolic Flaherty'emu jednak pozostał i kilka lat później, już z Friedrichem Wilhelmem Murnauem powrócił on w tamte okolice, gdzie obaj panowie stworzyli jedno z ostatnich arcydzieł kina niemego - fabularny film "Tabu".

gowniarz_wyniosly

Prawdopodobnie dlatego, że "Nanook" przedstawiał pewną walkę człowieka z naturą - nie ma ciężkiego, zimnego klimatu etc. Przyczyną było, jak piszesz, film rozgrywał się w łatwiejszych nie tylko okolicznościach przyrody, ale warunkach przetrwania. Prosta sprawa - jakby nie patrzeć to wciąż początki (niemal prehistoria) kina, pierwsze filmy dokumentalne. Reżyserowane, jasne (na "Moanę" studio wypłaciło kupę kasy po sukcesie "Nanooka", no i się trochę przejechało), nie do końca rzeczywiste, ale jednak pokazujące pewien zamierzchły sposób życia. Wtedy nie było też zasad jakimi kieruje się kino dokumentalne.
Nie mniej jednak te filmy posiadają w sobie coś magicznego. Oglądając je ( a oglądałam je więcej niż dwa-trzy razy) zawsze mam dziwaczne wrażenie, że ktoś mnie dotknął czarodziejską różdżką. Patrzę na to za każdym razem z takim samym zafascynowaniem, jakbym widziała je po raz pierwszy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones