Solidny slasher. Połączenie nietypowych scenerii (przez sporą część czasu akcja rozgrywa się w kopalni) z klimatem lat 80-tych niewątpliwie wychodzi temu filmowi na dobre. Fabuła, jak to w slasherze, oryginalna nie jest ale co ważne, brak w niej jak i w scenariuszu jakichkolwiek luk, czuć, że wszystko jest odpowiednio poukładane. Dlatego też film ogląda się płynnie i przyjemnie. Klimat jest bardzo fajny, czuć tę atmosferę grozy przy kolejnych morderstwach. Niestety tutaj należy przyczepić się braku ukazania nam w pełni tych morderstw. Niestety bardzo często same sceny zabójstw nie są nam pokazywane, zaś widzimy tylko ich efekty. Za mało krwi i gore. Te sceny pomogłyby nieco ożywić film, bo momentami robi się nudno. Na szczęście w kopalni, właściwie mroczny klimat pomaga zapomnieć o tych mankamentach. To właśnie tutaj czuć to osaczenie i odcięcie przez wroga. Gra aktorska jest przyzwoita. Mamy tu, jak w każdym slasherze, typowe postaci - tak, że mniej więcej wiadomo, kto zostanie zabity pierwszy a kto ostatni... na szczęście to, kto jest mordercą zostaje przed nami ukrywane aż do samego końca filmu, dlatego nie mamy na co narzekać. W zakończeniu jest odpowiednio dużo akcji, emocji i zaskoczenia. Postać mordercy jest bardzo dobra. Muzyka również stoi na odpowiednim poziomie. Może filmowi brakuje nieco błysku i cierpi na schematyczność, ale jest to kawał starego, dobrego slashera. Moja ocena: 7/10.