Dobry film, cichy, spokojny... pokazujący trochę inne podejście do kwestii wyboru sposobu umierania... kiedy nic już nie jest w stanie pomóc, można chociaż oszczędzić cierpienia innym. Ale to mój punkt widzenia.
Film dobry pod względem zawartości dość ciekawej historii która została przedstawiona, natomiast samo zachowanie bohaterki czy można uznać za dobre i przykładne? Zdradziła męża pomimo tego że on bardzo ją kochał, po co te nagrywania na kasetę dla niego, że go kocha? poza tym myślę, że uczciwiej było by mu powiedzieć mężowi otwarcie... o tym chęci zasmakowania seksu z kimś innym to wydaje się bardziej w porządku. Poza tym komu jak komu ale mu także powinna była powiedzieć o śmierci. No chyba że mu nie ufa, ale w takim razie nie rozumiem takiego związku
Oszczędzania cierpieniu innym... sorry ale na jej miejscu nie mógłbym tak umierać spokojnie myśląc o tym że zdradziłem partnera mojego życia i nic mu o tym nie powiedziałem, trochę żałosne
a i żeby była jasność bardziej zabolało mnie jej oszustwo męża niż sama zdrada, samą chęć seksu z kimś innym i rozkochanie innego kolesia, jestem w stanie zrozumieć
tak naprawdę nie chodziło o to, żeby potępić bohaterkę, czy jej współczuć.... nigdy nie wiadomo, co zrobi człowiek, kiedy dowie się, że zostało mu kilka miesięcy życia..... jeden zwieje na bezludną wyspę, inny będzie spędzał czas z rodziną, inny pozna smak zdrady.... jej akurat było trzeba właśnie tego...
może chodzi o to,ze umieranie to jest na tyle intymna sprawa,ze ciężko się tym podzielić nawet z mężem...
może w momencie kiedy z każdego stanu,każdej czynności można zrobić swoisty reality show takie schowanie dla siebie czegoś takiego może szokować,ale jestem w stanie zrozumieć te postawę.
nie chce ranić i chce mieć coś swojego...
Jakos postawa bohaterki z filmu "a walk to remember" bardzej przypadla mi do gustu, aczkolwiek nie neguje przez to tego filmu ktory byl ciekawy i sklanial do refleksji co tak na prawde liczy sie w zyciu... czy pogon naszego ego za tym czego jeszcze nie osiagnelismy czy tez wewnetrzny spokoj, przestrzen, pogodzenie sie z tym co jest i pelna akceptacja losu na ktory nie mamy wplywu, Ann nie pogodzila sie tak na prawde ze smiercia, a przeciez smierc nie jest odwrotnoscia zycia tylko odwrotnoscia narodzin :)
Ja to nie wiem , ale kiedy ona tylko włączała ten dyktafon to ja już ryczałam ... Piękny film bo ukazuje jak to jest być po drugiej stronie .
Widzieć , że się umrze opuści ludzi , których kocha najbardziej na świecie a najgorsze dla mnie jest to , że ci wszyscy ludzie źli i dobzi , dzieci młodzież wszyscy będą się bawić , całować chłopaków twojego życia, jeść czekoladę i patrzeć na twoje ulubione seriale gdy ty w tym czasie umierasz i masz w sobie tyle żalu i smutku , że znikasz z tego świata już na zawsze. To straszne, takie okropne! że nie chcesz nawet myśleć o tym , że mogło by ci się to przytrafić. A gdy patrzysz na ten film właśnie czujesz to jakby to ciebie czekała śmierć i przezywasz od samego początku do końca każdy smutek choćby najmniejszy. ;(
Kiedy ktoś nas opuszcza z tego świata, nawet jeśli jest to pies, przychodzą emocje. Są to różnego rodzaju emocje od rozpaczy poprzez śmiech - kiedy wspomina się wesołe chwile związane z tą osobą. Po pewnym czasie dla niektórych dłuższym dla niektórych nieco krótszym przychodzi nieco ważniejszy etap - spokój. I nie mówię tu o ostygniętych emocjach... bo one zostają pobudzane zawsze w mniejszym czy większym stopniu gdy sobie znowu przypomnimy. Mówię tu o tych chwilach kiedy "potrafimy zapomnieć" co to znaczy, tak na prawdę? Nie znaczy to dosłownie tego że o kimś zapominamy, ale znaczy to że żyjemy tak jakby był nadal z nami i to jest prawdziwe piękno człowieczeństwa.