"Dla mnie jest bohaterką" - dla niektorych bohaterem tez byl Napoleon, Hitler, Stalin i cala ta banda mordercow. Dzis jest Putin, a niedawno byl Bush.

Dobrze powiedziane.

Nie piszcie takich rzeczy do pani brike bo was nie rozumie i jeszcze dostanie zwarcia. Ona popiera Breivika, morderce z wyspy Utoya, a co dopiero szanowanych polityków wybieranych przez miliony.
A to dowód, napisała to na swoim blogu, tam nie odpowiedziałem bo nie miałem ochoty na kąpiel w łajnie, pisała o jego "deklaracji niepodległości dla europy:
"Przejrzałam ową Deklarację Niepodległości i stwierdzam, że gość ma sporo racji. Przebija zdrowy rozsądek człowieka rzygającego współczesną Europą. Wybrał zły, nienormalny i naganny sposób manifestacji tej złości, przez co tylko zasłużył się lewicy. O ileż łatwiej będzie teraz ciągać po sądach ludzi, którym nie uśmiecha się bycie gwałconym, okradanym i lżonym przez naszych sympatycznych braci w Allachu i dają temu wyraz. Nie jestem pewna czy wdawanie się w dłuższe dyskusje ma sens, póki nie mamy pewności, że Breivik jest chory. Jeśli nie, to z czystego poczucia sprawiedliwości optowałabym za karą śmierci co jest jak wiemy niemożliwe.
Breivik miał w sobie tyle samo współczucia dla Żydów co dla Serbów czy Ormian. Sam się zastanów czy chodzi tu o syjonizm, syjamizm nie wiem jak to tam zwiecie czy logiczne następstwo jego "chłodnego" stosunku do islamu.
Breivik twierdzi, że rozpoczął wojnę. Inshallah."

W sumie twój komentarz jest o dwa lata starszy od mojego komentarza o Goldzie, więc i ja mogę odpisać z opóźnieniem. Zdanie kluczowe: "Wybrał zły, nienormalny i naganny sposób manifestacji tej złości". Nadal tak uważam. Nie zmieniłam też zdania na temat samej "deklaracji". Bardzo wiele słusznych tez, najciekawszy chyba fragment o azjatyckim podejściu do nowoczesności bez zatracania kulturowej spójności. Całego manifestu jako dość przydługiego i chaotycznego nie przeczytałam. Nawet jeśli uznamy, że jest on kompilacją różnych tez znanych z portali antyislamskich, całości nie uznałabym za majaczenie wariata. Może trochę zbyt serio traktował poetykę krucjat. Ty natomiast tego tekstu nawet nie przejrzałeś, od razu przyłączając się do chóru nierzetelnych acz głośnych szczekaczy. Dziwi mnie ta postawa - ja przeczytałam i Mein Kampf i Koran, choć nie było to inspirujące doświadczenie.

Bo to nie był film o Meir, miała tylko dwie sceny, w czasie których nie dało się pokazać budowania nowej ojczyzny itd. Na mnie nie sprawiła wrażenia postaci spłyconej, przeciwnie, w tych krótkich ujęciach zdążyłam zobaczyć niby to niepozorną staruszkę, która tak naprawdę bez problemu potrafi narzucić swoją wolę całemu sztabowi chłopów, słuchających jej jak własnej matki, i która i zza stoliczka z herbatką pociąga za sznurki. Taki żeński odpowiednik papy Louisa.

Chyba raczej za cyngiel.

Nie wiem jak bardzo trzeba mieć zryty beret aby widzieć w tej babie bohatera. Nieudolny dyplomata, żądna zemsty morderczyni, a na koniec bliska samobójstwa szalona staruszka gotowa do użycia broni atomowej.

„Efraim (Efraim Katzir - prezydent Izraela), to ja ponoszę odpowiedzialność za śmierć dwóch i pół tysiąca żołnierzy. To moja wina. Efraim, mam dość życia”.