bardzo dobrze się mi oglądało ten film, naprawde miał wiele atutów, ale jak dla mnie miała też irytujące momenty i maniery. irytowały mnie np.. częste zbliżenia twarzy Pitta, troche schematyzm i pompatyczność historii (żeby wygrać trzeba najpierw sromotnie przegrać, wiem, ze to na faktach.. ale..!.) Bardzo podobała mi się postać kujona-bystrzachy Petera Branda, o wiele bardziej od Brada Pitta. ogólnie -warto obejrzeć mimo niewielkich zgrzytów. Oskara Moneyball jednak nie wróżę