Monsunowe wesele obejrzałem tak trochę z braku laku, bo nic innego w TV nie było, obejrzałem i nie żałuję. Urzekło mnie przede wszystkim piękno zdjęć, fantastyczna muzyka i obraz indyjskiej tradycji, która mimo zderzenia z cywilizacją euroamerykańską zachowuje swoją kulturową odrębność. Film broni się też fabułą, jest tu dramat, tajemnice z przeszłości, trudne wybory i coś, co ostatnio mocno polubiłem - happy end, a wszystko to dobrze zagrane.