Widzę, że ktoś tutaj nie zrozumiał przekazu filmu...

Tutaj nie chodzi o "robienie ludzi w balona", tylko o dostrzeganie wartości samego życia!

SPOJLER

Nasi bohaterowie dowiadując się, że są klonami pokazują nam, ile może warte być życie, budzą do kontrowersji. Wyobraź sobie, co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że jesteś klonem ze specjalnie przygotowanymi wspomnieniami, a jedynym twoim celem życiowym jest praca aby "innym żyło się lepiej". To nie jest film akcji, tylko dramat w którym trzeba dostrzec przekaz. Tobie się najwidoczniej nie udało, a szkoda, bo Moon pomimo niskiego budżetu to naprawdę dobre kino.

Film ma tylko 2 pomysły na fabułę - klony i zakończenie. Reszta to dłużyzny. Akcja stoi w miejscu.
Przecież napisałem, że o robieniu ludzi w balona - te klony były cały czas oszukiwane tak jak ludzie na świecie, którzy nie wiedzieli, że na księżycu siedzi armia klonów, a nie nowi zamiennicy. Oceny nie zmienie. To o czym napisales jest podstawa, ktora ten film napedza (inaczej nie bylo by robienia ludzi w balona) co nie zmienia faktu, ze film stoi w miejscu - tu nie ma fabuly tylko odkrywanie (!) 4/10 NUDA

A czy ktoś w opisie napisał, że to ma być film akcji?
Czy np. w Szóstym Zmyśle dopatrzyłeś się akcji?
Na tym polegają dramaty... Na odkrywaniu co z czym, z kim, kiedy i dlaczego.

mega nuuuda...powinien trwac maksymalnie 40 minut
i jak dla mnie bynajmniej nie na tym polegaja dramaty bo widzialem takie od ktorych trudno sie oderwac....ten musialem przewijac

Jakby tu fabuła się rozwijała i szła do przodu film był by naprawdę extra, a tak jest nudnym stojącym w miejscu filmidłem.

Nie zgodzę się z tym. "Moon" ma w sobie wszystko to, co dobry film sci-fi mieć powinien. Wydał Ci się nudny, bo pewnie liczyłeś na film akcji ;)

no fakt że ciagnie się i ciagnie a największa akcja była jak ta akcja ratunkowa przybyła a ten klon sie spieszył żeby zdarzyć :D mimo to całkiem mi się ten film podobał ;-) pozdrawiam

Nie tyle liczyłem na akcję co na rozwój fabularny, ale tu czegoś takiego nie było.
Co do szóstego zmysłu. W szóstym zmyśle działo się kilka ciekawych pobocznych wątków, które się stopniowo rozwijały. Moon jest filmem na raz...przed drugim oglądaniem niezwłocznie stwierdziłem co stwierdziłem wyżej..
Solaris o wiele bardziej mi się podoba. Moon może się niewątpliwie podobać, ale tylko raz i nie jest to film, który pobudzi, wywoła napięcie. Nie jesst to też film jakiego się spodziewałem po samym tytule. Sam obraz jest dobry - zdięcia, ujęcia.

Był rozwój fabularny.
Chyba do tego mylisz "film na raz" z filmem, którego po prostu nie chcesz oglądać. Inni chcą. Rzecz gustu.

Czego się spodziewałeś "po tytule"?

domyslam sie ze odyseja kosmiczna cie znudzila? :)

A jak miałaby "iść do przodu", skoro wydarzenia następowały po sobie, jak to w filmach z fabułą?
To jakaś etykieta "fabuła nie idzie do przodu", która nic właściwie nie znaczy, a ma przekazać, że film ci się nie podobał?

Jakbyś chciał pokazać realizm całej tej sytuacji w 40 min.? ROTFL

Czyli jednak zdanie zostało zmienione ;)

Filmy, którym dajesz bardzo wysokie noty, Cube 1, Znaki, Osada, wiele wiele innych, z reguły mają niewiele pomysłów, które z powodzeniem można opisać jako "dwa pomysły", odpowiednio dobierając słowa.

Nie oceniasz filmów za pomocą jakichś kryteriów. Słownictwo podejrzane w cudzych recenzjach jest jedynie podstawą do zjadliwej krytyki tego, czego nie lubisz. Sama argumentacja dałaby się zastosować i do tego, co lubisz, ale nie stosujesz konsekwentnie. To wymagałoby... konsekwencji. :) Pozdrawiam serdecznie.

też raczej dołącze do osób które troche sie wynudziły. Myśle że momentami mógł być troche poruszający jedynie przez ciekawą muzyke, całkiem wzruszająca i dobra. Jako całość zaś, film dla mnie przeciętny.

film ma tylko dobre zdięcia , ale kiepską fabułę.

Wymyśl lepszą.

nic nie mogę napisać na ten temat.

Kiepską bo... od tylu lat jesteś ekspertem. A może byś kiedyś napisał, co jest kiepskiego w jakiejś fabule (gdy na przykład opcja kosmitów w Cube 1 jest dla ciebie atrakcyjna)

Rzeczywiście, film tonie w powodzi rozwlekłych scen. Niby miał to być refleksyjny obraz, ale trudno o jakieś głębsze myśli. Nie ma tu tej tajemniczości z "Solaris" Lema, choć trzeba przyznać, że podobny klimat. Zbyt szybko dowiadujemy się, o co chodzi - Jones rezygnuje z napięcia i przez to traci na atrakcyjności, bo nie ma talentu Kubricka z "Odysei", żeby bawić widza wizją kosmosu i technologii. Mimo to warto obejrzeć. Fabuła ciekawa, ale widać pewny brak koncepcji reżysera, co jego drugi film ("Kod nieśmiertelności") tylko to potwierdza.

Mój ulubiony rodzaj kina sci-fi. Gdzie głównym bohaterem nie są gustujące w ludzkim mięsie maszkary z drugiego końca galaktyki, albo przyprawiające o atak epilepsji efekty specjalne.
Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał, a podobał mu się "Moon", polecam "The Man from Earth". Film sci-fi którego "akcja" rozgrywa się w mieszkaniu odchodzącego z pracy na uniwersytecie profesora, bodajże historii... nie zgadniecie z jakiego powodu musi z tej pracy zrezygnować i się przeprowadzić. POLECAM!

Akurat moim zdaniem cała intryga była dawkowana w idealnych miarkach. Napięcie rozłożone równomiernie na cały film. Co prawda wszystkie karty zostają odkryte raczej wcześnie, ale w niczym to nie przeszkadza. Forma przekazu zdecydowanie powyżej tego co serwuje nam przeciętna tego typu produkcja. Koncepcja dramatu egzystencjalnego w realiach scfiction? To już zupełnie coś rzadkiego.

Dla mnie "Moon" jest przykładem, że są jeszcze ludzie, ktorzy chcą i potrafią robić niestety "tylko" dobre (bo z pewnością nie wybitne) kino sf bez przerostu formy nad treścią.

SPOILER

Film jednego aktora, który poradził sobie z podwójną rolą, dobry scenariusz i wyśmienita muzyka. Jedyne czego mi brakowało, podczas seansu to klimat, którego jakoś nie czułem i to odebrało mi to trochę przyjemności z oglądania. Ale w końcu, żeby zacytować suchara: Trwa imprezka na księżycu:
-Armstrong, niby wszystko ok, kobitki są whisky, muzyka, troche koksu, ale jakoś atmosfery nie ma...
Napiszę jeszcze tylko na przekór niektórym komentarzom z tej dyskusji, że dla mnie film był nawet za krótki, ale może tylko dlatego, bo obejrzałem go jednym tchem co rzadko mi się ostatnio zdarzało :) Gdyby był dłuższy może rzeczywiście by na tym stracił. Gdyby twórcy "Pandorum" poszli tą samą drogą zamiast żywcem kopiować stwory z "Zejścia", byłby to film porównywalny jakościowo do "Księżyca". "Moon": 8/10 choć powinno być 7 za brak klimatu.

Solaris lepsze.
Moon za proste i za przystępne.

Mnie się film podobał, ale doskonale rozumiem, że innym może wydać się nudny.. Dziwię się, czemu komuś, komu coś się nie podoba, zawsze próbuje się na tym portalu wmówić, że nie zrozumiał, że pewnie ogląda proste filmy i w ogóle na pewno jest prostakiem..

Jak dla mnie to nudny film nie był, bo jednak z ciekawością oglądałem do końca. Jednak strasznie zraziły mnie niedociągnięcia w scenariuszu. Po filmie, aż mnie głowa rozbolała od myślenia nad sensem niektórych wątków. Szkoda, że osoba , która napisała ten film bardziej się nie wysiliła. 6 z minusem dla tego filmu to moja ocena.

Akurat wg mnie tempo filmu idealnie oddaje nastrój. Jeśli wg ciebie dobry film S-F musi koniecznie mieć wartką akcje (pewnie wybuchy i pościgi też), to zajmij się oglądaniem transformersów - mniej wymagające kino, a przynajmniej nie będziesz głupot w komentarzach wypisywać.

jeśli dla ciebie akcja to wybuchy i pościgi zajmij się wymianą mózgu. To co napisałem to nie głupoty, ale musisz dorosnąć to zrozumiesz

po twojej ocenie wywnioskowałam że właśnie tego się spodziewałeś ;)

Lubię kino s-f,ale ten film mnie rozczarował.Nie bardzo rozumiem zachwytu widzów nad tą pozycją,która dla mnie jest słabą kalką Odysei Kubricka.Ja w tym filmie nie dopatrzyłem się ani dobrej gry aktorskiej,ani ciekawego scenariusza,ani odpowiedniego nastroju,klimatu czy napięcia.Nie wiem,może nie złapałem klimatu i powinienem obejrzeć film raz jeszcze?

Ktoś nieco bardziej wyrobiony uznałby, że to film spokojny. Kameralny. A nie film akcji. Nie pomyślałeś kiedyś, że filmy tworzy się dla różnej widowni i nie wszystkie mają być podobnie dynamiczne? Z samego założenia - nie mają.

Jak mozna filmowi jak to ujales - "ledwo ponad przecietnemu" przyznac ocene "3" ??? Wydawaloby sie, ze przecietny to jakies 5/10, choc z ocen na filmwebie, przecietny to raczej wyzej niz "6". W takim razie rozumiem, ze stosujesz wlasna skale, ktora inni uzytkownicy winni pomnozyc przez 2 z czyms i moon wedlug Ciebie zasluzyl na fimwebowa note 6,5. Tez uwazam ten film za ponadprzeciętny, jednak bez "ledwo". Pozdro