Najbardziej spektakularna z przygód Bonda (Roger Moore): w finale 007 wyrusza w kosmos. Już początek jest niesamowity. Bond wypada z samolotu, nie mając spadochronu... upssss.
Rozliczne kłopoty umilą tym razem Bondowi dwie panie: hostessa Draksa Corinne Dufour (ładna Corinne Clery) i znająca się na astronautyce dr Holly Goodhead (Lois Chiles). Kłopotów będzie rzeczywiście mnóstwo: i straszne dobermany, i skośnooki służący Draksy, i 218-centymetrowy morderca zwany Szczęki (Richard Kiel) albowiem zęby ma pokryte kobaltem. W "Moonrakerze" 007 walczy z pytonem, szaleje po Wenecji gondolą (wersja udoskonalona), a w Rio de Janeiro zmaga się ze Szczękami na dachu kolejki linowej. Wszystko przebija jednak finałowa scena erotyczna w stanie nieważkości.
W takich bondach jak ten niepokój widzów: "Co też się strasznego wydarzy?" - zostaje całkowicie wyparty przez rozbawienie: "Jak też sobie 007 z tym poradzi?".