Film Moonraker to zwykła parodia i obok Die Another Day najgorszy film o Bondzie. ..tak zbłaźnić świetną powieść Fleminga.. Scenarzysta powinien dostać książką w głowę.
W każdym razie, w książce chodzi o coś zupełnie innego, nie ma śmiertelnego wirusa i pistoletów laserowych, a Hugo Drax to jeden z najciekawszych czarnych charakterów jakie widziałem w literaturze i filmie. Film wszystko popsuł. Mam nadzieję, ze kiedyś powstaną nowe ekranizacje książek z fabułą umieszczoną w latach 50. Tamta epoka (telegrafy, budki telefoniczne) byłaby dla dzisiejszego pokolenia czymś naprawdę innym i być może ciekawszym niż dzisiejsze włamywania do sieci i wirusy komputerowe, które mamy w każdym filmie :)
Apropos mojej oceny Moonrakra, czy pomysłu na ekranizacje książek w realiach lat 50/60?
Obie rzeczy traktuje poważnie :)
:) Szanuję wszystkie opinie odmienne od mojej, ale trudno mi się zgodzić.
Otóż, Moore wprowadził do Bondów ( po fajnych LaLD i tMwtGG ) taką wieśniacką manierę (lalusiowatość, głupie uśmieszki) i absurdy, które przeczą nawet prawom fizyki (takiego Jaws, czy samochód przecięty na pół). Moonraker to apogeum absurdów, szczególnie w drugiej połowie filmu (rakiety startujące z dżungli, stacja kosmiczna itd). Wszystkiego miało być więcej i wyszło kiczowato. Ten sam błąd popełnili twórcy DAD. Gdyby Moonraker był dobry, to nastepny film ( FYEO ) nie byłby tak stonowany. A był, bo po Moonrakerze widzowie i krytycy nie szczędzili mu gorzkich recenzji i to jest fakt :)
Wiem, że oceniamy film, a nie książkę, ale mogę powiedzieć, że Moonraker byłby lepszy w oparciu o książkę, a tak zaczerpnięto z niej tylko pojedyńcze elementy.
W mojej ocenie, jest to bardzo, bardzo zły film.
Nie będę się kłócił, nie oglądałem Moonraker. Ale co do "Die Another Day" to "007 Quantum of Solace" jest jeszcze gorszy od "Die Another Day".
Jest inny. Nie nazywałbym "QoF" gorszym, chociaż za wybitny też go nie uważam. Nie bez przyczyny "DAD" został nazwany "Moonrakerem" swoich czasów. W kontekście tych dwóch filmów, w dosyć nieciekawym tonie wypowiadał się Roger Moore.
Niestety się zgadzam. Moonraker jest straszny, a jeszcze jak się porówna film do książki... Nie przeszkadzałoby mi nawet to, że odeszli od pierwowzoru, gdyby nie fakt jak wiele absurdów pojawia się wersji kinowej. Tym bardziej, że Fleming stworzył coś naprawdę ciekawego, to chyba jest moja ulubiona książka z serii. Fabuła, postać Draxa są intrygujące, zarysowane z polotem. Film tego niestety nie oferuje. Strasznie się umęczyłam oglądając go.
Ja tak miałem po przeczytaniu Dr No. Książka bardzo fajna i wypożyczyłem film z Connerym. Byłem wściekły ile rzeczy pozmieniali całkiem bez sensu, wogóle mi się to nie podobało. Książka prawie zawsze lepsza będzie od filmu.
Nie przesadzajcie z tą wyższością książek nad filmem.Przeczytajcie sobie Casino Royale nudna jak flaki z olejem nie wspominając o 10 stronicowym menu śniadania.A film w moim przekonaniu jeden z najlepszych w serii.
Książka CR jest świetna, przesiągnięta szpiegowskim klimatem lat 50. Nie przesadzaj z tym menu. CR prawie nie ma opisów przyrody.
Film CR jest świetny.. bo to uwspółcześniona wersja ksiązki, bez radykalnych zmian - dlatego jest taki dobry :)
Film Moonraker nie ma NIC wspólnego z książką i jest słabiutki jak barszcz gotowany 2 razy z tych samych buraków :)