"Pszczół" nie polecam, gdyż są strasznie nudne. "Zabójca" to całkiem inna bajka.

Fakt, trochę nudą na razie zalatuje, ale liczę na głębokie dialogi, jak to zazwyczaj w takich filmach, do tego czasem fajnie popatrzeć na dorysowane na ekranie, ruszające się kropki, udający rój.

Tajemniczy Meksykanin przewija się tu niczym bliżej nieokreślone zło z twórczości Kinga ;>

Tak jak trauma z dzieciństwa u głównego bohatera :)

Czy zgodnie możemy uznać że to był najżałośniejszy flashback traumowy w historii kina klasy Ż?

Żyję nadzieją, że ujrzę jeszcze kiedyś żałośniejszy, ale na tą chwilę chyba tak. Za to ciężko będzie innemu filmowi tej klasy przebić emocjonalną głębię dramatu rodzinnego spowodowanego rozłąką rodziców :)

Pośledzcie wieczorami propozycje filmowe pulsu. Jakaś konkurencja by się dla tego filmu znalazła ;)

Oj, my fanatycy tego kanału jesteśmy, każdy poniedziałek dogłębnie analizujemy dzieła tu emitowane ;)

Twórcy oszczędzili na efektach pszczół na rzecz głębi charakterów bohaterów. Pamiętajcie, klakson odstrasza wielki rój pszczół. Pszczoły żądlą namioty.

Zaprawdę powiadam Ci Valdo, autorem encyklopedii filmów klasy Z zostaniesz

Już teraz wiem, czemu od prawie dwóch godzin męczę ten film : dla sceny ataku pszczół na burmistrza w jego samochodzie - klasyka doskonałej animacji

:D
Pszczoły zablokowały mu drzwi do auta.

No to czas na "Rogue" po tym jakże epickim happy endzie.

No nie taki happy, czyżbyś nie zauważył tornada ? O tfu, tfu, tfu, ale teraz spojler walnęłam

Hańba Ci.

:D