Początek lat 90, wakacje, kumpel pędzi jak szalony, mało nóg nie połamie a w ręku trzyma dyskietki....
Krzyczy że ma "Mortala"!
Zapomnieliśmy o obiedzie, o "skoku" na truskawki, odpalamy Amigę....
Po godzinie wczytywania na ekranie TV pojawiło się pierwsze logo Smoka a chwilę później mogliśmy sterować zminiaturyzowanymi postaciami wyglądającymi jak ludzie walcząc na śmierć i życie w litrach krwi!
Prawie 30 lat później Ed Boon przy udziale wytwórni WB wydaje kolejny film z serii Mortal Kombat i... jestem nim zachwycony! Moja dziewczyna też!
To co zobaczyły nasze oczy a impulsy przetransportowały do mózgu analizowaliśmy jeszcze kilka godzin aż zastał nas środek nocy. Zrobiło się nostalgicznie a dyskusja poruszała wiele wątków.
Film trwa prawie dwie godziny (mógłby dłużej) a ani razu mnie nie znudził, jak np świeży serial MCU Falcon and The Winter Soldier.
Widać, że spory udział w ostatecznym wyglądzie obrazu miały osoby tworzące uniwersum Mortal Kombat od samego początku.
Walki okraszone są dużą ilością krwi, postacie wykonują "ciosy" oraz przejawiają zachowania bardzo dla nich typowe z którymi mamy do czynienia do najstarszych odsłon gry.
Scenografię wypełniają liczne artefakty należące do anty/bohaterów (ktoś próbował jeden ukraść aby zapanować nad czymś, ta postać ma łeb na karku i sporą wiedzę haha), pojawiają się Fatality, Brutality...jest na prawdę sporo jak na tak dużą ilość postaci oraz kilka wątków, na czele z turniejowym oraz walką dwóch klanów.
Ktoś tam przyczepił się do Goro, a moim zdaniem jego twarz wyglądem była bardzo zbliżona do pierwszej części nie filmu lecz gry - gdyż to jest pierwowzór - taka naciągnięta z lekko skośnymi kocimi oczami.
Nie kumam też jak ktoś mógł ocenić FILM na zaledwie dwie gwiazdki tłumacząc, bo theme song został zmodyfikowany? WTF!
Ktoś kto od dawna ma styczność z brandem Mortal Kombat dostrzeże sporo elementów żywcem przeniesionych z MK1 aż do MK11 - bo w sumie krytykując fimy odnosimy się do gier na podstawie których powstały - i będzie skakał w fotelu z radości, ale najistotniejsze, że odbiorcy którzy pierwszy raz zobaczą świat MK na ekranie, nie zawiodą się.
Potencjał Mortal Kombat jest olbrzymi co film moim zdaniem udowodnił, jednak chciałbym dopracowania (gry aktorskiej) Sonji, ponieważ na tle dostojnych, mistycznych, potężnych postaci Scorpiona, Sub-Zero czy Shang Tsunga wypadła troszkę blado.
Polecam, ale polecam obejrzeć ten film jako taki który zrobiła inna osoba według własnej wizji, a nie przez pryzmat "jak ja bym to nakręcił, jak ja bym ten tekst powiedział, jak ja bym walczył... inne przechwalanko-gdybanki" bo takie wersje to tylko w snach ;)