Początek wyglądał zachęcająco, klimat, walka Hanzo z Sub Zero i dramat jego rodziny. Później już jest tylko gorzej. Fabuła sklejona na kolanie, wszystko przebiega według schematu odbębnić scenie i przejście dalej łącznie z szybkim zakończeniem. Z wojowników najlepszy kapelusznik niestety ginie. Zawodnicy mieli uzyskać swoje moce w świątyni jednak nasz noname i Sonia uzyskali je poza. Gdy dochodzi do walk nagle wszyscy przeciwnicy się rozpraszają i nie ma żadnego rozwinięcia fabularnego, same walki są dość krótkie. Scena gdy Hanzo rozmraża rodzinkę nołnejma i wszystko jest z nimi ok jest bzdurna.