Te wszystkie Wasze smarki, które tędy toczycie, są jak owcze bobki. Wszystkie te pawie pisane z perspektywy telefoniku, czy tableciku, z łóżeczka, z zawiniętymi kołderką stópkami. Nie wiecie, czym jest posiadanie dziecka, strach o jego życie. Nie wiecie, czym jest ciemność, która zamyka oczy człowiekowi, który wie że jest w piekle. Wystarczy choroba, a już puchniesz.
Miasto zaorane do poziomu pierwszego piętra. Gorzej niż Warszawa 1944. Ostatni Mohikanie, na szczęście uzbrojeni i sprawni, a i tak ginący w każdej następnej scenie.
Ten film jest prawdą, cokolwiek napiszecie. A jeżeli patrzycie na niego jak na kolejnego MARVELLA z niedoróbkami, to idźcie w tundrę. Tam wasze miejsce.