Film jak dla mnie dobry, z plusikiem za przepiękne, niesamowite widoki--lodowe przepaście, śnieżyce, horyzontalne białe "pola" oraz za równie piękną muzyke--nadawała i podtrzymywała klimat filmu;
Uważam ,że film ma również podkład psychologiczny---obsesyjny przywódca i jego własny dramat, który odbija się na reszcie podróżników;
Poza tym (oczywiście moja subiektywna ocena)----film troszeczkę się dłuży, a jest to spowodowane zbyt dłuuuugimi przestojami, gdzie jest tylko "cisza" i "nic się nie dzieje".....tym właśnie różnią się jak dla mnie filmy azjatyckie od typowo amerykańskich;
Stwierdze to tak- "wychowywałam się" na filmach amerykańskich, jednak od dłuższego czasu staram się sięgać po te inne ( i to z coraz większym postępem:):):) ---- różnego rodzaju (bo to i raz z Korei, Tajlandi, japońskie...)-----przyznam szczerze, że trudno jest się przekonać do ich specyfiki kręcenia filmów, gdzie w każdym musi znaleźć się coś z dramatyzmu, mistycyzmu, sił nadprzyrodzonych; ich język, do którego również ciężko jest się "przyzwyczaić"; ale to co Inne - nie znaczy gorsze, nie można się zamykać na to wszystko, bo znam ludzi którzy jak tylko słyszą, że dany film PRODUKCJA: CHINY itp odkładają "ten badziew...";
Podsumowując "ANTARCTIC JOURNAL"--film ma 7,5/11
Polecam