PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=228292}

Mroźne piekło

Nam-geuk-il-gi
5,8 549
ocen
5,8 10 1 549
Mroźne piekło
powrót do forum filmu Mroźne piekło

Kino azjatyckie ma to do siebie, że nie mamy wszystkiego wyłożonego na tacy. Wielu widzów nie rozumie fabuły, wielu nawet nie chce zrozumieć. Stąd częste prymitywne wypowiedzi typu "dawno takiego gówna nie widziałem" albo "totalne dno, nie polecam" Z drugiej strony ci najczęściej gimnazjalni młodzieńcy w filmach typu Batman czy Piraci z Karaibów dodają swoje komentarze typu "arcydzieło" czy "rewelacja". Czyli generalnie opinie wnoszące do filmu ogromnie dużo...

Ale do rzeczy. Przedstawię swoją interpretację filmu, z którą każdy ma prawo się niezgodzić, gdyż wnioski reżyser celowo pozostawił widzom. A co widz to inna opinia...

Przede wszystkim nie dopatrywał bym się w omawianym filmie żadnych aspektów nadprzyrodzonych. Uważam, że wszystkie przygody, które przeżyli bohaterowie były prawdziwe, a te nie realne to ich halucynacje wynikłe osłabieniem i wyziębieniem organizmów, pewnego rodzaju zbiorowa psychoza, wynikła z wielomiesięcznego odizolowania i braku możliwości z światem zewnętrznym. Śmierć pierwszego z bohaterów poprzedzona została jego totalnym osłabieniem (w filmie widzimy oczami bohatera zapadającą ciemność). Kolejni gineli również, nazwijmy to, racjonalnie. Ekspedycja znalazła dziennik, w którym przedstawione są losy poprzedniej grupy, grupy, która do punktu X nie dotarła.
Najważniejszym jednak motywem, który, jak sądzę, udało mi się rozgryźć była historia przy końcu filmu, gdy ocalała czwórka dotarła do drewnianej chatki. Otóż tam widzimy jak jeden z uczestników poprzedniej wyprawy w momencie agoni napisał na podłodze, iż punkt nieosiągalny nie istnieje. I to prawda. Wszystko co widzimy potem to w moim odczuciu ostatnie halucynacje ocalałej dwójki (dlatego też każdy z nich idzie swoją drogą). Zapadają ciemności. Bohaterowie doznając hipotermii wyobrażają sobie nieosiągalny punkt. Ostatnia scena i odejście jednego z nich w ciemność to jego śmierć. Śmierć w chatce.

Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to dość mało realistycznie pokazane zimno antarktydy. Oglądając wyprawy naszego polarnika Pana M. Kamińskiego zwróciłem uwagę na sople lodu przyklejone do jego ciała i odzież z każdej praktycznie strony. Tu tego brak, mało tego dość często paradowali bez czapek, okularów przeciwsłonecznych (podobno parę godzin może spowodować oślepienie). W namiocie było stanowczo za ciepło (nie widać było nawe pary z ust), cicho (śmiesznym było to, gdy ktoś wychodząc z namiotu i rozsuwając zamek błyskawiczny wychodził na zewnątrz - powodował wyraźny pogłos wichury - zasuwając zamek ponownie było cicho) i widno. Było jeszce parę naciąganych elementów (jakie jest prawdopodobieństwo przy zabłądzeniu aby po tygodniu wejść na rozbity magnetofon w tym samym miejscu) co nie zmienia faktu, że film jest godny polecenia ale tylko widzowi wymagającemu i dojrzałemu a nie gówniarzowi oczekiwującemu horroru w scenerii antarktydy.

Doskonałe kino z świetną muzyką, scenografią, nienagannym aktorstwem i doskonałą fabułą. Tzw. dłużyzny to specjalny zabieg reżysera. Mają nam uzmysłowić, jak wyglądała ekspedycja. W końcu trwała ona parę miesięcy.
Film jest zdecydowanie dramatem. Jeśli drogi widzu oczekujesz kopii filmu "Coś" - omijaj szerokim łukiem. Jeśli natomiast podobał Ci się "Dramat w Andach" - musisz to obejrzeć.
Jeszce raz polecam prawdziwm widzom.

stasiuvino

Trochę mi się rozjaśniło po Twojej wypowiedzi. Ala nadal jest sporo momentów, gdzie nie wiadomo o co kaman. Chodzi mi o:
1. kapitan klęczy nad dziurą, nagle widać przeźroczystą rękę. ?
2. w pewnym momencie brak cieni bohaterów. ?
3. 3 słońca. ?
4. koleś zapada się do wody pod lodem, potem dwójka bohaterów jest ciągnięta na saniach. Brak tutaj scen wiążących między tymi zdarzeniami. ?
5. Kapitan wchodzi do szczeliny. No i co w związku z tym....
6. oko pod lodem.

Czy jest możliwość że ten znaleziony w śniegu anglik, to jednak był ten pierwszy zaginiony z koreańskiej ekipy. Niedaleko była jego zapalniczka. Czy reszta ekipy mogła uznać że ich kolega to anglik z 1922, halucynacje itp?

ocenił(a) film na 9
Marro

Zgadzam się z Tobą, że nie wszystko jest jasne ale wspomniałem już, że w filmie nie wszystko mamy "wyłożone na tacy". Filmów oglądam sporo i wybacz, do takich niuansów o jakie pytasz obecnie nie ustosunkuję się, gdyż musiałbym obejrzeć film jeszcze raz (pamięć zawodzi).
Napewno jednak znajdą się nowi forumowicze, którzy coś nam jeszcze "rozjaśnią".

PS. Swoją drogą na 100% uciekł mi motyw 3 słońc i braku cieni...

użytkownik usunięty
Marro

Ja już napisałem gdzieś i się powtórzę, że moim zdaniem nasi bohaterowie znaleźli się w czyśćcu, a cała podróż to jedno wielkie piekło. Spirala życia jak w czyśćcu, może nawet ekipa Brytyjczyków, to oni sami tyle, że w innym wcieleniu. Dlaczego ? wydarzenia jakie Anglicy doświadczyli to te same wydarzenia jakie doświadczają Obecni śmiałkowie z Korei . Wspominają o tym, że mają wrażenie, że już to gdzieś było, że ta rozmowa miała też miejsce tylko nie pamiętają czy wczoraj, miesiąc temu a może rok. Zauważ również, że gdy z ręki wypada jednemu z nich urządzenie pomiarowe chwilę, później robi się dokładnie taka sama dziura w śniegu jak po ty urządzeniu tuż obok. Tak jakby już tu byli wcześniej i tak samo to coś już mu wypadło. Obecne czasy a kobieta w radiu słyszy głosy Brytyjczyków "Save Me" i jako kolejna osoba wkracza do piekła (tu przedstawiona jako Antarktyda). Próba odp na twoje pytania
1: Ręka to wyciągnięta dłoń ku niemu, którą zresztą wyciągnie spadając w dół właśnie ten koleś, który to kameruje a nie uratuje go Kapitan specjalnie, ten sam motyw miał już przy dziecku spadający chłopiec wyciągał do niego dłoń.
2/3: Brak cieni to chyba czas łączenia się alternatywnego światy spirali czyli czyśćca, chwilę potem każdy z nich miał po trzy cienie.
4: Obaj panowie, którzy zostali ciągnięci przez sanie nawiedziły duchy, to raczej obaj zemdleli i omamy im się włączyły a niżeli naprawdę on wpadł bo przecież koledzy by zauważyli lub usłyszeli jak wpada. Druga wersja mniej fajna to po prostu ominęli scenę ratowania kolegi, przechodząc bezpośrednio do akcji po. Jeden leżał bo wpadł a drugi pomagając mu również przemókł i obaj wyczerpani zostali ułożeni na saniach bo sami już nie mieli sił iść.
5: Jaskinia w moim mniemaniu była to jama samego diabła a nasz kapitan patrząc w odbicie nie mógł rozpoznać własnej twarz była ona zniekształcona.
6. Oko pod lodem to również może być płaszczyzna dwóch podglądów, jeśli patrzymy na moją wersję (piekło niebo czyściec), to może to być przenośnia, że są cały czas obserwowani przez Lodowe piekło. Inna bardziej racjonalna to taka, że zbierająca bryłę lodu było w nim zamarznięte oko, kogoś z wcześniejszej wyprawy.
7: Ciało Brytyjczyka jeśli moja wersja jest ok czyli zataczające koło to właśnie mogło to być ciało ich kolegi a oni po prostu pisząc pamiętnik sami wyimaginowali siebie jako Brytyjska ekipa bo co by w tym pamiętniku nie było przytrafiało się im dokładnie to samo. Cały pamiętnik to w ogóle mogła być ich pisanina z pierwszej wyprawy. Koniec filmu i kadr schodzi na pamiętnik porzucony gdzieś pośrodku niczego a w oddali słyszymy znów naszą lub może inną ekipę, która znajdzie zapewne ten pamiętnik i zatoczy to samo koło. :)... Nie będę się upierał, że to na pewno o to chodziło ale pasuje mi to do wyjaśnień w filmie i dlatego pozostawiam w głowię swojej takie alternatywne patrzenie na ten film. Bardzo ciekawy film nie dla wszystkich a zwłaszcza nie dla ludzi, którym nie chce się wgłębiać w obraz tylko mają ochotę na luźny film w stylu "Granice wytrzymałości" gdzie można zostawić mózg w przedpokoju i oglądać a i tak wszystko będzie proste ładnie pokazane i efektowne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones