Trzeba przyznać, że jest to dość wierna ekranizacja niezłej powieści Kinga. Nie jest to jednak dzieło wybitne, bo film niestety nie zaskakuje widza (pewnie nawet i tych nie czytających książki). Klimat jest w sumie niezły, ale brakuje większej ilości typowej atmosfery grozy. Napięcie co prawda pojawia się jakoś w połowie filmu, ale szybko znika kiedy oswajamy się już z wyglądem mordercy. Same sceny morderstw wykonane są w sumie solidnie. Równie solidna jest gra aktorska, choć ja akurat nie byłem wielkim fanem gry Timothy'ego Huttona w tym filmie. Lepiej zagrana mogła być też postać szeryfa Pangborna, który w książce odgrywał dużo większe znaczenie. Zakończenie jest niezłe, aczkolwiek wróble wyglądały naprawdę mało przekonująco. Moja ocena: 5/10.