ogólnie bardzo lubię tego typu filmy jednak po seansie tej części mam pewien niesmak.
Spodziewałam się mega akcji - i ta się pojawiła, ale nie rozumiem dlaczego twórcy filmu wplatali
w akcje zupełnie niepotrzebne wątki, które sprawiały, że momentami film zaczynał przesadnie
się ciągnąć, a wręcz nużyć. Kolejną sprawą jest problem, który ja określam jako: "za mało
Barmana w Batmanie". I w tym momencie znowu powraca temat niepotrzebnych scen, które
można było zastąpić właśnie głównym bohaterem. Następne "ale" wiąże się ze zmarnowanym
potencjałem Kobiety-Kota. Film trwa prawie 3 godziny, a "akcje" z kobietą-kotem to 2, bądź 3 i to
malutkie? Myślę, ze jak na tą tematykę i budżet można było z filmu wykrzesać o wiele więcej. I nie
chodzi tutaj o zwykłe mordobicie, ale o akcje, wątki stricte o głównym bohaterze czy rozwinięcie
roli Mirandy Tate i niepozornego Johna Blake'a.
Mam nadzieję, że przy kręceniu kolejnej części twórcy filmu nie polecą na łatwiznę tylko rzetelnie
zagłębią się w wątek.
Moja ocena to 6/10