Który Joker wam sie bardziej podoba?Ten z Mrocznego rycerza czy ten grany przez Jacka Nicholsona?Jakie są zalety każdego z nich?
oczywiście że z batmana. Nawet nie ma co porównywac Jacka Nicholsona do Heath Ledgera
Oczywiście, że Heath Ledger. Nawet nie ma porównania. Jeden to jakiś błazen, który podskakuje i myśli, że to jest zabawne. Drugi zaś, jest obłąkanym mordercą, po którym nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać, bezwzględnym oraz sprytnym. Polega przede wszystkim na swoim planie, a nie osiłkach z którymi batman mógłby sobie poradzić. Dlatego często ma nad nim przewagę, wyprzedza jego ruchy i przez to sprawia...że film jest ciekawszy.;) Najbardziej mroczny superbohater, doczekał się w końcu równie mrocznego przeciwnika...dzięki Nolanowi.;)
Bardziej podobał mi się Heath. Lubie również Nicholsona, ale Heath to po prostu inna liga. Jego Joker nie błaznuje tak dużo, jest obłąkany, ma ciekawy wygląd, ma też swój cel: szerzenie chaosu. Poza tym jednym aspektem nic się dla niego nie liczy. Pieniądze, kobiety itp. odstawia na dalszy plan. Co ja gadam, on ich nawet nie zauważa, chce mieć po prostu dobrą zabawę, a to mu daje rzeź.
A poza tym(tu wybaczcie fani Batmana i Jokera, ale jestem yaoistką i nie wiem co czynię ^^) Joker Heath'a bardziej nadaje się do yaoi ^^
Nicholson to chyba najlepszy aktor w historii kina (genialny w "Locie nad kukułczym gniazdem", "Lśnieniu", "Lepiej być nie może"), ale na Jokera był troszkę za stary i za gruby, choć i tak spisał się świetnie.
Jednak to Ledger mimo, iż jest gorszym aktorem stworzył kreację, która moim zdaniem nawet bez jego śmierci została by doceniona we wszystkich możliwych nagrodach rozdawanych z 2008 rok. Geniusz!
Należy też dodać, że Joker w MR nie marnuje czasu na jakieś nikomu niepotrzebne wygłupy, które mnie osobiście nie zajmowały jakoś specjalnie podczas seansu "Batmana".;) Pamiętam też, że oglądając MR, nigdy nie wiedziałem czy daną postać uda się uratować Batmanowi, przez to czasem nieźle skoczyła adr.;) Zazwyczaj w tego typu filmach wiem z góry. "Tego na pewno teraz zabije, a teraz to na pewno Batman ją złapie", w MR często nie było tej pewności. Cóż, może Batman stracił nieco na tym zabiegu, bo to nie on był tu panem i władcą, mózgiem filmu, tylko Joker, ale napięcia film zyskał i myślę, że opłacało się Nolanowi wprowadzić taki model..;)
Bezkonkurencyjnie ten z TDK, Nicholson to lepszy aktor od Ledgera, ale jeśli chodzi o postać Jokera, mimo, że zagrał bardzo dobrze, to do Ledgera nie ma startu.
Nie zapominajmy, że w tym temacie porównujemy postacie, a nie aktorów. Wolę Jokera z MR, bo bardziej podoba mi się wizja Nolana tej postaci. Ledger po prostu dobrze odegrał swoją rolę, ale to właśnie ta rola była napisana w sposób, który mi się bardzo podobał.;)
Kolejny raz powiem to samo - Heath Ledger. Przyznam się szczerze, że zagrał ów postać cholernie dobrze(motyw z "zaczarowanym ołówkiem") i bardziej widzę ten film z nim w roli głównej niż z Nicholsonem. Szkoda tylko, że zmarł - chętnie pooglądałbym drugą część.
coś wam powiem ,,Joker to filozofia, którą zrozumie wytrawny widz i smakosz nietendencyjnych ideologii"
Lepszy był Joker z "Mrocznego Rycerza". To niesamowita postać, kopalnia wyśmienitych tekstów, zachowań, pomysłów i ogólnej stylistyki. Próżno szukać drugiego takiego badassa. Joker grany przez świętej pamięci Ledgera ani trochę nie bawi - w przeciwieństwie do tego odgrywanego przez Nicholsona. To budzący grozę socjopata, czyste zło bez krztyny moralności, wyrachowany i diabelnie inteligentny, wiedzący na każdym kroku, co należy robić. Wobec takiego przestępcy przez większość czasu cała ekipa Batmana i spółki była po prostu bezradna - torpedował każde ich działanie i sprawiał, że wszystkie ich pomysły obracały się przeciwko nim. Sprawiało to nieustannie wrażenie, że oni byli tylko marionetkami w jego rękach, a on manipulował nimi, jak chciał. I do samego końca znęcał się nad ludźmi także psychicznie - nikt nie wyszedł z rozmowy z nim bez szwanku psychicznego.
Największą zabawę to on miał z tego wszystkiego.;) Dla innych były to tragedie, problemy, dla niego zwykły żart.;) Ryzykował, bo nawet mu tak nie zależało na swoim życiu. Jak spadał , robił to śmiejąc się, inaczej niż ten z "Batmana". W ogóle trzeba przyznać, że są to dwa kompletnie różne podejścia do postaci...i którą kto woli...to po prostu kwestia osobistego gustu.;)
Wszystko się zgadza, ale napisz, które podejście preferujesz, bo niejako tego dotyczy temat ;-). Ja wybieram Heatha Ledgera, zdecydowanie. To jedna z najbardziej kozackich postaci w historii kinematografii i to on uratował ten film od metki z napisem "przeciętność". Powiedzmy sobie szczerze - bez genialnego Jokera ten obraz byłby zwykłym, niczym nie wyróżniającym się sensacyjnym filmem, takim na ocenę 6/10.
Jak ja nie lubię takiego gadania: "Gdyby nie Joker to to i to i tamto..." Perełko, Joker stanowił 1/2 tego filmu, a 2/3 treści. ( Oczywiście tak na oko.;) ) Nie ma czegoś takiego jak "gdyby", on jest w tym filmie, jest jego nierozerwalną częścią. To tak jak by napisać, "gdyby w Mrocznym Rycerzu nie było Batmana, to film byłby słaby" Bo oczywiście wtedy film opowiadałby o Gordonie i jego skorumpowanych oddziałach walczących z Jokerem.xD W następnym filmie może być genialnie zagrany i napisany "Człowiek zagadka" i znów będzie gadanie, że: "gdyby nie było w nim genialnego człowieka zagadki to film byłby przeciętny", co to za podejście, ludzie??;)
Zgadza się. Nie można jednoznacznie określić kto jest lepszy, kto gorszy, bo ogromną rolę odgrywa tutaj gust. Uważam, że i Nicholson, i Ledger odegrali swoje role na najwyższym poziomie, jednak postaci się od siebie różnią i nie do końca można porównać grę aktorską, co można by było uczynić, gdyby Ci aktorzy wcielali się w jednego i tego samego bohatera. Natomiast jeśli chodzi o porównanie Jokerów, to bardziej przypadł mi do gustu ten z Mrocznego Rycerza. Nie będę uzasadniać dlaczego, ponieważ zrobiły to już wcześniej inne osoby.
Jeśli chodzi o Ledgera, to żałuję, że ten film był jego ostatnim, ponieważ wg mnie zapowiadał się na naprawdę świetnego aktora.
Zdecydowanie Ledger , znacznie wiarygodniejszy i mroczniejszy , niczego nie udawał poprostu był jokerem zaś Nicholson go tylko zagrał.
A mnie się troszke bardziej podobał ten ze starego Batmana,aczkolwiek ten z TDK był również genialny.Jack Nicholson zagrał jokera tak,że ja sie go bałem,czułem,że to jakiś wariat po którym niewiadomo czego się spodziewać,poza tym wydawał mi sie bardziej taki mroczniejszy.Co prawda cięzko to tak porównać bo w tedy byłem dzieckiem i zrobiło to na mnie wielkie wrażenie,teraz patrze na to z przymrózeniem oka.Dla mnie Nicholson zagrał tam fenomenalnie,jeżelio zas chodzi o tego Jokera w TDK to fakt był on po prostu ciekawsza kreacją,bardziej nieodgadnioną.Ktoś napisał,że on planował,ale on nie planował,on wszystko zakładał z góry,był jak pies spuszczony ze smczy:D Ten Joker w TDk zrobił większy chaos w społeczeństwie niż ten ze starego batmana i był bardziej zaskakujący,ale jeżeli chodzi o samą gre,a nie kreacje bo nie można mylic pojeć to według mnie stawiam na równi z lekką szalą na Nicholsona.
IMO Joker Nicholson'a miał jakby większe poczucie humoru (reklama Smilex'u byłe świetna), czyli był bliższy oryginałowi, chociaż nadanie mu tożsamości było chorym pomysłem. Joker z TDK był nieznanym świrem i chyba lepiej na tym wyszedł.:)
Z całym szacunkiem dla Jacka Nicholsona, ale Joker zagrany przez Heatha Ledgera był bezkonkurencyjny, jak najbardziej zasluzony oscar za tą role (posmiertny).
z tego co śledzę forum TDK, to taki temat jest już chyba zakładany po raz 158 .. tak więc dajcie na luss. Chociaż szanuje Jacka i w ogóle pierwszy film Burtona o gacku, to Joker w wykonaniu Ledgera jest o wiele lepszy.
Jeśli chodzi o Nicholsona to on był bardziej podobny do jokera z komiksów czy bajek.Natomiast Ledger zagrał to w niekonwencjonalny sposób.Joker grany przez Ledgera'a jest bardziej chaotyczny,psychopatyczny.Nawet jego make up jest nieidealny,pomieszany.I to mi sie bardziej podoba:)
Po Jokerze Nicholsona nie liczyłem na chociażby zbliżenie się do jego genialnej kreacji, a jednak Ledger dokonał - zdawało się - niemożliwego. Mimo że sam Batman Bale'a nie jest tak fascynujący, jak ten stworzony przez Keatona, to właśnie postać Jokera jest powodem tego, że minimalnie wyżej oceniam TDK niż Batmana '89.
bardziej mi się podobał ten z MR gdyż był nonszalancki, zależało mu tylko na jednym i za wszelką cenę chciał to osiągnąć
Nie można nawet porównywać tych ról. To były zupełnie inne epoki kina. Nicholson zagrał bardziej w oparciu o komiks i w sposób który pasował do całokształtu i charakteru filmu. Moim zdaniem obaj zagrali obłędnie :)
Obie kreacje były na swój sposób genialne i do obłędu fascynujące, jednak większy ślad zostawił w mojej pamięci Joker Heatha. Tę postać czuło się przez cały czas trwania filmu... Każda scena to przeżycie. Genialna rola Heatha Ledgera.
nicholson, joker to nie żadna ideologia czy zjawisko, joker to psychopata z "wyjątkowym" poczuciu humoru, ta cała gadka o chaosie ledgera jest co najwyżej głupia i nie na miejscu, po za tym ta cała fascynacja jokerem/ledgerem jest śmieszna, aktor z niego był żaden, a do komiksowych jokerów daleko mu jak kubie do demokracji, nicholson zrobił to dobrze tak jak należy był zabawny psychopatyczny i lekko przerysowany i taki joker powinien być, inny to tylko dupek nazywający siebię jokerem
Jak dla mnie trudne to do wytypowania, który lepiej zagrał Jokera.
Na pewno Joker z TDK jest już wylansowany, wszyscy wiedzą kim jest i jakie zachowanie prezentuje. Ten Jacka Nicholsona zaskakuje wszystkich.
Więcej się wymagało od Heatha i podołał wyzwaniu, został nagrodzony Oscarem. Ale czy przebił Jacka? Nie wiem. Postawiłbym ich na równi.
Powiem tak joker, w komiksach to ktoś kto robi sobie ze wszystkiego jaja, ma plan i chce aby to było śmieszne, i taki jest joker nicholsona, w tdk mamy takiego jokera jakiego mamy bo taka była koncepcja i realia tdk, tam mamy kogoś kto chce coś udowodnić, jakby usprawiedliwić to że lubi patrzeć na cierpienia innych tym że każdy jest taki naprawdę jak on. W komiksach czy animacjach, joker, np w scenie w rezydencji wayne'a, to by nie wyglądało tak,raczej np gdy jeden facet mówi że żaden zbir nas nie zastraszy, joker by podszedł i walnął mu tą gadkę, po czym powiedział, wiesz bawisz mnie, nie zabije cię, hi hi, po czym,eeee, albo nie, jeb, i gromki śmiech, to byłby joker.
Zdecydowanie bardziej podobał mi się Joker zagrany przez Jack'a Nicholsona czemu ? może dla tego ze jego kreacja Jokera była rodem wyciągnięta z komiksu/bajki a ja bardzo lubię takie klimaty,jednak muszę powiedzieć ze kreacja Heath Ledger także mi się podobała ponieważ było to coś nowego, jednak temu Jokerowi czegoś zabrakło może tego poczucia humory charakterystycznego dla tej postaci.
oczywiscie ze Nicholson. Byl przezabawny a przy tym morderczy. Ledgar ani razu mnie nie rozsmieszyl.
Oboje zagrali świetne role, lecz każdy inną. Ledger stworzył kreację maniakalnego psychopaty, czystego zła, nemezis Batmana, uosobienie i "Sługi Chaosu", a Nicholson postać bardziej komiksową, zwykły czarny charakter, przerysowany, kolorowy, czasem zabawny, lecz dla młodszych ; wybierając między nimi , to Nolanowy joker jest lepszy, ale dlatego, że to po prostu trudniejsze, ambitniejsze widowisko, efektami specjalnymi przyciągające do kin .
Dam taki przykład, co zrobi joker nicholsona umówmy się bardziej wierny komiksowemu jokerowi, dla nie w temacie takiego jak w arkham asylum... i uprzedzam każdy wersja mi się podoba bo każdy coś ma.
1) Sztuczka z ołówkiem, joker nicholsona, robi sztuczkę z ołówkiem, po czym się śmieje, głośno i z uczuciem, a nie hihihi...
2) Gdy przychodzi jako zwłoki do MR T xD po wyjściu z worka, opowiedziałby tą historię, po czym robi to co w oryginale, ale gdy daje "ofertę pracy" dla jednego z ochroniarzy, powinien się rozejść śmiech.
3) Na przyjęciu u Bruce'a wchodzi i w scenie z facetem którego nie da się nastraszyć, mówi o swoim ojcu po czym np: ale wiesz hehe, lubię cię xD naprawdę i nie zabije cię hehe ;D odwraca się idzie,.. nagle: eee jednak nie xD headshot, i śmiech, głośny xD jest batman, w scenie gdy ma zrzucić rachel, trzyma ją, batman: puść ją! joker: z miną zdziwioną? ok. i tyle.
to takie przykłady, oczywiście nie wiem czy wpasowałby się taki joker jakiego znają fani batmana z kart komiksów, do tego typu filmu, aczkolwiek, czy ktoś kojarzy jokera z filmu animowanego under the red hood? tam mamy zarazem mordercę, ale także w końcu psychopatę którego to po prostu bawi, a niestety u ledgera mamy mordercę, którego nie tyle bawi to co robi, on chciałby się śmiać z tego co robi, ale niestety w filmie ukazuje się faceta który chce coś udowodnić, jakby kogoś kto jak już to zrobi to pójdzie się zabić i tyle, a nie kogoś kto robi to aby się pośmiać. Joker nicholsona się śmieje bo go to śmieszy, a ledgera nie śmieszy, tylko śmieje się jakby chciał pokazać na siłę że to jest śmieszne, ale jak mówiłem obie wersje lubię jednakowo, bo to różne koncepcje.
Ja powiem tak. Lubię obie wizje filmowe, ponieważ obie portretują jakąś część osobowości Jokera, o ile można w jego przypadku mówić o osobowości. W komiksie Joker był na zmianę psotnym klaunem i demonicznym mordercą, w zależności od tego, jakie bodźce do niego docierały. Nicholson zagrał zasadniczo pierwszego (bo miał kilka demonicznych momentów), a Ledger - zasadniczo drugiego (bo miał kilka momentów psotnych). Mam wrażenie, że obie wizje dopełniają się w obrazie tego wspaniałego super-złoczyńcy. Ktoś jeszcze mógłby go zagrać, ale już całościowo. Ech.
Zgadzam się z przedmówcami, że Jack Nicholson to jeden z najlepszych aktorów naszych czasów, więc z Heath'em nie ma go co porównywać, bo to bez sensu. Natomiast jeżeli chodzi o rolę Jokera... Nicholson po raz pierwszy został pobity przez młodziaka, jakim był Ledger. Nie sprostał tej roli. Może był za stary? Nie wiem, ale rola szaleńca, ktora miała przerażać i śmieszyć średnio mu wyszła w przeciwieństwie do Ledgera.
Piszemy o postaciach czy o aktorach, bo to zasadnicza różnica. Ograniczę się do postaci, bo darzę szacunkiem obu aktorów. W Batmanie jest za mało straszny, nawet momentami go żal. W Mrocznym Rycerzu po prostu chce się go oglądać, bardzo dopracowana postać, szalony, ma swego rodzaju klasę (to dziwnie brzmi, ale wiecie o co chodzi).
szczerze mówiąc to Ledger bardziej przypadł mi do gustu jako Joker, chociaż jako aktora wolę Nicholsona
Jeśli chodzi o Jokera to Nicholson zagrał tę postać bardziej komiksowo tak jak ją komiks pokazuje czyli z czarnym humorem i jest bliższa komoksowemu pierwowzorowi z kolei jocker Ledger'a Nie emanuje już czarnym humorem to typowy czarny charakter króry nawet nie stara się być przesadnie śmieszny jak to było z Nicholsonem. A prawdziwy jocker rzuca żartami na lewo i prawo i stara się być śmieszny na siłę taki frik. więc jocker Nicholsona lepszy .
Obaj są specyficzni i tak różni że nie powinniśmy ich porównywać ale jeśli już musimy to wolę wersję Nicholsona.
Osobiście nie widzę sensu w tym porównaniu. Ledger bardziej przypadł mi do gustu, ale ogólnie "Batmany" Nolana podobały mi się dużo bardziej niż stare. Obaj świetnie zagrali Jokera, ale tak naprawdę grali dwie różne postacie. To były dwa różne filmy, różne scenariusze i tym samym nie można było zagrać tej postaci tak samo. Nicholson był bardziej komiksowy, a Ledger bardziej rzeczywisty i akurat to drugie mi się bardziej podobało. Obaj zagrali znakomicie i nie powiedziałbym, że jeden zrobił to lepiej, a drugi gorzej.
nie staram się być oryginalny ale Joker w wersji Nolana to padaka;
co tak fascynującego jest w jego "niezwykłej" filozofii? próba udowodnienia, ze ludzie to hipokryci, że każdy ma swoją ciemną stronę? ten temat był wałkowany od czasów prehistorycznych, przewałkowany przez literaturę, filozofię nawet malarstwo; z tych najnowszych Joseph Conrad, Flaubert, Witkacy czy Sallinger, tak długi jak historia ludzkiej cywilizacji;
nagle rok 2008 wielkie odkrycie bo jakaś postać w filmie o superbohaterze zadaje takie pytania; Joker ad 2008 wielki filozof i myśliciel, no ja pier, zmyj makijaż, odejmij mlaskanie językiem, i co widzimy: zwykły psychol
Brawo!
W końcu ktoś, kto nie podąża ślepo za tłumem i nie podnieca się przeciętnym Jokerem Ledgera.
odpowiedz jest tylko jedna - Ledger . Widac , ze ledger wczul się w ta postac , jego ruchy sa niesamowite , procz tego Nolan zrobil z niego psychopatycznego , sprytnego , nieobliczalnego morderce . natomiast (nie ujmując talentu nicholsonowi) nicholson z tą smieszna szczęką , mianowicie z tym czyms co nosil w szczęce aby oddać efekt wiecznie uśmiechniętego został stopien niżej od ledgera . moze to wina Burtona ktory wykreował swojego Jokera na szczerze mowiąc nie wiadomo co , czy miał on być zabawny , psychiczny czy ch*j wie jaki . oczywiście nicholson także wypadł wysmienicie ale ledger go przebił
odpowiedz jest tylko jedna - Ledger . Widac , ze ledger wczul się w ta postac , jego ruchy sa niesamowite , procz tego Nolan zrobil z niego psychopatycznego , sprytnego , nieobliczalnego morderce . natomiast (nie ujmując talentu nicholsonowi) nicholson z tą smieszna szczęką , mianowicie z tym czyms co nosil w szczęce aby oddać efekt wiecznie uśmiechniętego został stopien niżej od ledgera . moze to wina Burtona ktory wykreował swojego Jokera na szczerze mowiąc nie wiadomo co , czy miał on być zabawny , psychiczny czy ch*j wie jaki . oczywiście nicholson także wypadł wysmienicie ale ledger go przebił