PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
7,4 100 627
ocen
7,4 10 1 100627
7,8 27
ocen krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

Temat filmu niezwykle złożony, poruszający tabu które istnieje jeszcze dziś w XXI... czy każda kobieta ma instynkt macierzyński? Czy istnieją granice miłości do dziecka? Czy my kobiety mamy prawo nie "lubić" swojego dziecka?
Po filmie zastanawiam się czy bohaterka od początku ciąży negatywnie nastawiona była do swojego dziecka czy tą niechęcią, mechanicznością gestów i emocji doprowadziła do tego co stało się na końcu? Czy sam Kein nie pozwolił jej sie "polubieć". Oglądając miałam ochotę rzucić gówniarzem o ziemie, zabić zakopać, odkopać i jeszcze raz zabić... nie mam instynktu macierzyńskiego? Nie nadaje się na matkę? Co będzie jeśli urodzę i nie pokocham swojego dziecka, co jeśli ono nie pokocha mnie? Ten film daje wiecej pytań niż odpowiedzi, nie pokazuje tęczowego obrazu macierzyństwa z reklam kaszek dla dzieci i reklam pieluszek... nie pozwala mi na wyłącznie kolorową wizję rodzicielstwa... A jeśli i mnie sie nie uda? Ten film pozostawia strach, daje komunikat inny niż się nam powszechnie wmawia, nie każde dziecko jest aniołkiem, słodkim brzdącem, urwiskiem czy zbutnowanym nastolatkiem. Dziecko, nasze własne dziecko może być potworem... my, matki też nim możemy być... nikt nam nie da gwarancji że pokochamy tego cżłowieka który z nas wyjdzie... przestałam gdzieś wierzyć ,że swoje dziecko kocha się mimo wszystko... Z perspektywy tego filmu rodzinne dramaty o których słyszy sie w tv nabierają innego wymiaru... juz nie tak łatwo posądzić mi bedzie matke o zabicie swojego dziecka, o ukrycie go, o niekochanie... ten film pokazuje ze każdy kij ma dwa końce i że pojęcie SIELANKI nie istnieje... Nie każdy z nas ma potencjał matki polki... Nie da się uniknąć błędów, czy w takim razie oddanie dziecka jest wyjściem czy tchórzostwem? Czy mamy prawo w podobnej sytuacji się poddać...? Nie wiem, pytań w głowie kłębi mi się milion, odpowiedzi rzadnej...


Jeśli zaś chodzi o sam film to pierwsze powiedzmy 50 min jest totalnym chaosem, trudno go przejsć, ale jak juz się da radę to później jest lepiej... Genialna rola Tildy, nikt inny nie zagrałby tego tak jak ona, nikt inny do tej roli by nie pasował, nikt inny nie byłby tak wiarygodny.
Wróżę wielką karierę chłopakowi o niezwykłym imieiu Ezra... był tak mroczny, tak wiarygodny ,że nie zdziwiłabym sie gdyby któregoś dnia w wiadomosciach podali że wybił połowe Hollywood. No i odtwórca roli Kevina w wieku 1-4/5lat czyli Rock Duer, genialny, genialny gówniarz, te jego miny ten wzrok z pod łba gdy patrzy na Tilde w jednej ze scen...

Polecam!

ocenił(a) film na 9
19joanna86

Hmmm jeśli chodzi o rodzinne relacje w tym filmie (nie wiem czy dobrze to ujęłam) to mam odwrotne zdanie od Ciebie. Przez cały film miałam ochotę wejść, do laptopa wyciągnąć jego matkę za włosy i pokroić nożem, irytowała mnie i to strasznie. Na miejscu Kevina też bym poszła zabijać, gdyby ona była moją matką - niekoniecznie z tych samych powodów co on. A ojciec to też jakiś ułomny, co on tego wszystkiego nie widział ?
Z tego co tam zauważyłam, to on cały film leżał z dupą na kanapie i nic nie robił, a matka latała jak wściekła i wszystko za 2 robiła.
Bardzo zastanawiał mnie fakt, dlaczego oboje nie potrafili się pokochać.
Gdy Kev był niemowlęciem już było widać, że za sobą nie przepadają. No wątpię by niemowlak potrafiłby wyrobić sobie zdanie o ludziach, więc po prostu musiał wyczuwać niechęć matki. Potem gdy był chłopczykiem, po prostu siedziało mu to w psychice, więc pewnie dlatego "robił jej na złość" w tym okresie było między nimi najgorzej.
Jako nastolatek, to już wiadomo, jakoś się tam wyrobił ukrył niechęć, przy tacie był słodkim nieproblemowym nastolatkiem itd a jak przyszło co do czego to widać było, że diabełek w nim siedzi (nie dosłownie)
Niby matka się tam starała wyrobić jakieś tam relacje, ale robiła to z takim przekonaniem że na jego miejscu też bym nie chciała dotykać jej nawet patykiem.
A czemu, zrobił to co zrobił sądzę, że po prostu chciał jej, odebrać wszystko co kochała, żeby nic jej nie zostało i w końcu pokochała jego. No tak popaprana logika, ale trzeba przyznać normalny to on nie był. I tak można powiedzieć, że osiągną cel, można parzcież powiedzieć że na końcu się "pogodzili"
Czyli posumowanie według mnie - całe zło świata, to wina jego matki i tyle w tej sprawie. (może to nie obiektywna ocena ale cóż ...)
Co do gry aktorskiej, bardzo mi się podobała. Wszyscy się tam jakoś spisali. Ezra zagrał świetnie, te jego spojrzenie - rozbrajające (a tak na marginesie przystojny jest) mam nadzieję, że będzie o nim głośno.
Tilda też się spisała i to całkiem nieźle

ocenił(a) film na 8
Definicja_Smierci

Ale czy my mamy w takim razie prawo osądzać matkę? Czy każda matka musi kochać swoje dziecko i czuć instynkt, dziecko jest jak kazdy człowiek albo go lubimy albo nie, ciężko wymagać poświęcenia... Może ona tego dziecka nie chciała, moze życie i mąż za nia zadecydowali a ona poprostu nie ogarniałą sytuacji. Do tego doszedł fakt że dziecko było trudne bo moze to ADHD, moze jakiś lekki autyzm, zaburtzenia neurologiczne cokolwiek co przeoczyli specjalisci (jak wiemy specjalisci potrafią przeoczyć nawet oczywistości) i relacji jakiejkolwiek zbudować się nie dało... Nie kazda mama będzie z uśmiechem i pełną cierpliwosćią patrzeć jak dziecko zachowuje się skandalicznie... Nie nie chciałąbym oceniać matki, nie oceniam też dziecka (choć postawy dzieci wychowywanych bezstresowo mnie doprowadzają do szału) tu poprostu nie zadziałało coś z dwóch stron no i słusznie zauważasz bierną postawę ojca, jemu to się te strzały z łuku nalezały jak mało komu.. Kobieta nie miała w nim żadnego oparcia, syn wykorzystywał jego biernosć od najmłodszych lat.. jego wina w tym dramacie też jest nie mała, nie zareagował w porę na podwójne zachowanie syna, nie reagował na sygnały zrozpaczonej kobiety... jego bierność przyczniła sie do tego co stało się poźniej...niestety ale większosć facetów uważa że ich rola kończy sie na zapłodnieniu

ocenił(a) film na 9
19joanna86

" wątpię by niemowlak potrafiłby wyrobić sobie zdanie o ludziach, więc po prostu musiał wyczuwać niechęć matki." przecież własnie napisałam, że był nie chciany. Ona go nie chciała (jest nawet w książce)
to ojciec nalegał. A potem gdy urodziła się jego siostra - matka ją kochała, gdyż ta ciąża nie była nie chciana.
Choroba hmm a postaw się w jego sytuacji Twoja rodzicielka Cie nie kocha i jak się zachowujesz ?
A po za tym było widać, że chłopak jest niezwykle inteligentny i robił to świadomie. Wyczuwa od niej niechęć - wiec jest nieprzyjemny
Wychowanie bezstresowe ? Hmm ona to wszystko robiła mechanicznie, jak z książek, a po za tym powinna zauważyć, że tak jak pisałam wcześniej Kevin jest za inteligenty na takie bzdety jak turlanie piłki.
I trzeba uwzględnić to on od zawsze był niechciany przez matkę, wyczuwał niechęć jako niemowlę (np. jak nie mogła go uspokoić, a ojciec wziął go na ręce i nawet nie zapłakał - niemowlę nie byłoby wstanie zrobić tego świadomie, więc sama rozumiesz, że to nie mogła być jego wina) wyrastasz w takim domu, sądzę iż chciał miłości - ale jak miał postąpić, skoro niechęć była już zakodowana w jego mózgu.
Matkę trzeba też zrozumieć - tyle że, ja nie potrafię. Mogła go oddać i by miała spokój.
Nie rozegrałaby się cała tragedia.

ocenił(a) film na 8
Definicja_Smierci

Nie no napewno niemowlak nie wyrabia sobie zdania, masz rację, ale jego płacz niekoniecznie musiał wynikać z niechęci, sama mam koleżankę która cieszyła sie z ciaży bardzo i kochala dziecko a mimo to Gabryś cały czas płakał i nie ze kolka poprostu taki był. Matka Kevina się starała ale go nie lubiła poprostu, ciężko ją winić, nie mozna nikogo zmusić do miłości, miłość rodzicielska też nie jest jakąś oczywistością i nakazem. Wiesz, dzieci zachowują się różnie w sytuacji gdy nie są akceptowane przez rodziców, przypadki takie jak Kevin to raczej margines, z ilu nie kochanych dzieci nie wyrastają mordercy? Dzieci z reguły garną sie do rodzica, nawet jak ten je odrzuca, zabiegają o akceptacje. Popatrz na przykład na dzieci z patologicznych rodzin, ojcec pije i bije matka też, dziecko mimo że wie że jest zaniedbywane, że rodzic sprawia mu ból i wyrządza krzywdę w momencie gdy policja zabiera je z domu wrzeszczy i chwyta się nogi matki, albo ucieka do niej z rodziny zastepczej lub domu dziecka... Nie zgodzę sie że wyłącznie niechęć matki doprowadza do tragedii w filmie, to jest część składowa wielu sytuacji które doprowadzają do tragicznego finału. Napewno matka sie przyczyniła swoim brakiem czułości i miłości (choć cholera ja nie wiem czy ona wogóle nie kochała tego dziecka, np w scenie gdy czytała mu bajkę a on wyganiał ukochanego ojca jej radosć z nawiązania relacji była autentyczna). Może poprostu nie potrafiła okazać uczuć, niechciana ciąża, ciężki poród, trudny niemowlak.. nie mogła jakos ułożyć sobie tej relacji... Nie mogła oddać syna, kochała meża który kochał to dziecko, moze wierzyła że jakos to ogarnie?

ocenił(a) film na 9
19joanna86

Wiesz sądzę, że ona chciała jego miłości bo sama to sobie wkręciła. Sam Kev powiedział ,że ona go nie kocha tylko się do niego przyzwyczaiła - to prawda. Więc sądzę, że tak długo o tym myślała, że po prostu przyzwyczaiła się do myśli "chce żeby mnie kochał"
Trzeba też przyznać, że Kevin zachowywał się bardzo prowokacyjnie. Oczywiście manipulował ojcem idiotą, który był niego zapatrzony w niego jak święty obrazek ... pragną miłości matki.
Byli bardzo podobni do siebie z charakteru, oboje chcieli rządzić więc jeszcze trudniej było im nawiązać cieplejszych relacji.
Teraz jak się nad tym zastawaniem to nie można wytykać winnego w tym filmie. Ale i tak dalej nie mogę zaakceptować jego matki.
Ale gdyby Kevin zachowywał się inaczej ... zmieniłoby to coś ? Wątpię, dalej by była taka oschła , bo po prostu go nie kochała.
Dalej obstaję przy tym, że zrobił to co zrobił by ona go pokochała, bo wtedy nie miała już nikogo tylko jego.
Podczas jego choroby- wtedy zachowywała się jak :"dobra matka" tzn czytała z nim bajki, była cieplejsza itd - wtedy było widać zmianę. Gdyby się tak zachowywała zawsze, Kevin nie byłby taki.

19joanna86

19joanna86, jestem pełna uznania dla tego, co piszesz - a piszę te słowa z perspektywy starszej od Ciebie o kilka lat matki. Cieszę się, że w zawodzie pedagoga będą pracować takie osoby jak Ty - wyważone w wypowiedziach oraz mające otwarte oczy na różne scenariusze, a życie pisze je bardzo różne. Pozdrawiam :).

ocenił(a) film na 8
SilverShade

Dziękuję :). to bardzo miłe :) Podrawiam!

Definicja_Smierci

przecież ta kobieta poświęciała życie tej rodzinie.. wszytsko robiła pod kogoś, bo mąż chce dziecka, bo mąż chce przeprowadzki, bo mąż uważa, że powinna kontaktować się ze specjalistą itp. A gdzie w tym wszytskim miejsce dla niej? dla jej potrzeb? podróży? Starała się całe życie.

irgha

No i właśnie w tym problem. Starała się robić to, czego oczekują od niej inni, nie była matką i żoną, dlatego że tak chciała i to lubiła, ale dlatego że tego od niej oczekiwano.

ocenił(a) film na 2
19joanna86

Nie, nie każda kobieta musi posiadać instynkt macierzyński pomimo tego, że jest on naturalną cechą kobiety- ale wpływa na to kilka czynników zewnętrznych. Stąd też mamy kilka typów matek- a podział zależy od tego czy świadomie lub podświadomie akceptujemy nasze dziecko. Myślę, że matka Kevina była matką katastroficzną. Czyli taką która nie chciała dziecka ani świadomie ani podświadomie (chociaż czasem starała się pokazać mu zainteresowanie). Nie akceptowała go od początku. Dziecko nie może nam się "dać polubić", niemowlak nie płacze, żeby zdenerwować matkę. Okazuje w ten sposób swoje potrzeby, matka Kevina nie chciała ich zaspokoić. Nie starała się tak jak powinna. To od matki zależy czy dziecko ją pokocha, a ono czuje- nawet jeśli nie ma tego świadomości, czy jest kochane i akceptowane. Jeśli mówimy o relacjach matka-dziecko i powiedzmy, że inne czynniki mają wpływ pozytywny na dziecko lub obojętny to najpierw "potworem" staje się patka potem dopiero dziecko. Najważniejsze jest pierwsze 5/6 lat dziecka,a po filmie widać że tu kiepsko z tym. O reszcie nie piszę bo wyjdzie referat :p

ocenił(a) film na 8
Galaretka_filmweb

Czyli wysuwasz stwierdzenie ,że KAŻDA kobieta powinna być cudowną matką, chcieć ich mieć gromatkę i musi je kochać? Czy obowiązkiem kobiety jest posiadać i kochać dziecko z niej zrodzone? Co do instynktu jako naturalnej cechy kobiety to się nie zgodzę, są różne teorie na ten temat. Człowiek to ssak a samice ssaków często odrzucają młode po urodzeniu... Ja wiem ,ze człowiek to wyższy level, że myśli itp. Pozatym czy instynkt macierzyński jest równoznaczny z miłością? Czy instynkt nie objawia się opieką nad dzieckiem, spełnianiem jego potrzeb... Nie pokusiłabym się o definiowanie matki jako potwora... Moim zdaniem pomiędzy Kevinem a jego matką nie było "chemii" od samego początku, i i nie winiłabym za to matki, bo to krzywdzące podejscie dla kobiet, jeśli wymagamy od każdej z nas żeby chciałą ciąży, dziecka i musiała kochać go miłością szaleńczą. Nie na to się nie zgodzę, z tym, że uważam że kobieta taka rodzić nie powinna choćby to wiązało się z aborcją. Ale sytuacja matki Kevina była inna, ona kochała swojego mężczyznę, on tego dziecka chciał, ona się starała poprostu czynniki były nie sprzyjające, moze jakby kevin urodził się w ciagu 15min, a pierwsze pół roku życia grzecznie przesypiał mając wszystko w d... to ona inaczej by na niego spojrzała, moze ta miłość miałaby okazję sę narodzić, może gdyby uzyskała pomoc, możew gdyby miała większe wsparcie męża... ciężko stawiać wyrok na matkę czyniąc z dziecka dobro bezwględne, przymus i najwyższą wartość... To kwestia punktu widzenia, żaden nie jest zły, i nie sądze nadal powatarzam żeby to podjescie matki spowodowało fakt ,że syn stał się mordercą. Dzieci wychowują się w gorszych patologiach i wyrastaja na dobrych ludzi, a ilu morderców i zbrodniarzy wychowało się w naprawdę porządnych rodzinach, gdzie matka życie za nich by oddała??? KEvin był trudny sam w sobie, może tak jak pisałam choroba, zaburzenie... może poprostu cieżki charakter. Dlaczego kochający nad życie tatuś nie zauważył że syn ma problem z osobowością?
Moje zdanie na temat zjawiska jak i filmu to moje prywatne zdanie kobiety 26letniej, pedagoga z wykształcenia i zawodu, każdy ma prawo inaczej do tego podjeśc i to chyba jest w tym filmie najlepsze, że wywołuje szaloną dyskusję :):):

ocenił(a) film na 2
19joanna86

Czytanie ze zrozumieniem...
->"Czyli wysuwasz stwierdzenie ,że KAŻDA kobieta powinna być cudowną matką, chcieć ich mieć gromatkę i musi je kochać? Czy obowiązkiem kobiety jest posiadać i kochać dziecko z niej zrodzone? "
ODP: "Nie, nie każda kobieta musi posiadać instynkt macierzyński pomimo tego, że jest on naturalną cechą kobiety- ale wpływa na to kilka czynników zewnętrznych. Stąd też mamy kilka typów matek- a podział zależy od tego czy świadomie lub podświadomie akceptujemy nasze dziecko."
->"Człowiek to ssak a samice ssaków często odrzucają młode po urodzeniu..."
ODP: To zależy od gatunku ssaka. Człowiek nie jest takim gatunkiem.
->"Pozatym czy instynkt macierzyński jest równoznaczny z miłością? Czy instynkt nie objawia się opieką nad dzieckiem, spełnianiem jego potrzeb..."
Tak instynkt i miłość są w dużym stopniu równoznaczne. Powiedzmy Irena Sendlerowa ratując dzieci przyczyniła się do zapewnienia im godnych warunków do życia tzn. zaspokoiła ich potrzeby. Czy wynika to z instynktu macierzyńskiego? Nie, tylko z dobrego serca, odwagi i przyjętych wartości. Więc jeśli mam dziecko poczęte w wyniku gwałtu i urodziwszy je mam świadomość, że nie będę go kochała ale jako że jest moim dzieckiem to winnam spełniać jego biologiczne potrzeby. Czy to jest instynkt? Nie. Instynkt, czyli coś pierwotnego zapisanego w naszej naturze, macierzyński związany z uczuciami, bezpieczeństwem, opieką miłością. Instynkt macierzyński to faktyczne spełnianie potrzeb dziecka ale ma podstawy w MIŁOŚCI.
->"Nie pokusiłabym się o definiowanie matki jako potwora..."
ODP: ja również. "to najpierw "potworem" staje się patka potem dopiero dziecko", dlatego jest cudzysłów. Hipokrytko: "Dziecko, nasze własne dziecko może być potworem... my, matki też nim możemy być... "- To Twoje słowa :)
-> "Nie było "chemii" od samego początku"
ODP: ponieważ była to ciąża niechciana. Dziecko wyczuwa to czy matka go akceptuje i stąd lawina pewnych zachowań. Nie każda matka musi chcieć swojego dziecka. Ale jeśli ciąża jest wynikiem dobrowolnych świadomych działań które są podjęte pomimo świadomości że nie chce się dziecka to nie ma tu nic krzywdzącego jeśli ktoś stwierdzi że to wina matki.

Tak jak mówiłam płacz nie jest świadomym działaniem dziecka. Jest alarmem dla rodziców, że jest jakaś potrzeba którą należy zaspokoić bądź występują pewne czynniki niesprzyjające. Tak jak pisałam ja się skupiałam na relacji matka- dziecko, bo nie chciałam tu jeszcze wprowadzać ojca i jej córki. Jako dorosła kobieta mogła oświadczyć że na dziecko nie jest jeszcze gotowa.
Właśnie chodzi o to, że dziecko nie ma być przymusem! Jeśli ktoś nie chce dziecka niech sobie go nie robi ^^ Dziecko jest cenne ponieważ jest człowiekiem (dla wierzących- darem Bożym).
-> "i nie sądze nadal powatarzam żeby to podjescie matki spowodowało fakt ,że syn stał się mordercą. "
ODP: Nie pokuszę się tu nawet o wyjaśnienia bo byłoby to śmieszne... Tylko odp. na pytanie: W TAKIM RAZIE DLACZEGO CAŁA AKCJA FILMU ZOSTAŁA SKUPIONA NA RELACJACH MATKA-SYN? ^^
->"Dzieci wychowują się w gorszych patologiach i wyrastaja na dobrych ludzi, a ilu morderców i zbrodniarzy wychowało się w naprawdę porządnych rodzinach, gdzie matka życie za nich by oddała?"
ODP: Wpływa na to wiele czynników zewnętrznych i wewnętrznych. Ja skupiałam się na matce zresztą Ty też w swoim poście. Nie ma sensu chyba przytaczać całej wiedzy ludzkiej odnośnie psychiki człowieka, patologii, dysfunkcji etc., prawda?
->"KEvin był trudny sam w sobie, może tak jak pisałam choroba, zaburzenie... może poprostu cieżki charakter."
ODP. Myślę że reż. dałaby nam odczuć gdyby tak było jednak oczywistym jest to że tak nie było bo obraz matki był wyraźny jak i jej relacje z synem.
->"Dlaczego kochający nad życie tatuś nie zauważył że syn ma problem z osobowością? "
ODP: Pewnie cieszył się że dla syna jest tym "lepszym" niż matka. Idealizował osobę syna. Był zaślepiony miłością. Serio, trzeba takie rzeczy tłumaczyć?
Pedagoga z wykształcenia? ^^ Kłamczuszku ^^ Rozmowa jest o podstawach, których nie znasz...
Przyszły specjalista ds. rodzinny pozdrawia :)
Uważam, że to kiepski film skoro nie wywołuje dyskusji która będzie bezpośrednio o nim ale dobrze że porusza ludzi :)

ocenił(a) film na 7
Galaretka_filmweb

Sądzę że gdyby Kevin nie miał żadnych zaburzeń to nie zaczął by walić z łuku do uczniów swojej szkoły, więc jednak miał coś z główką, a w jakim stopniu była to wina jego matki to już zagadka dla psychiatry, aczkolwiek ja nie zauważyłem podczas oglądania żadnych patologicznych zachowań z jej strony z wyjątkiem tego rzutu o ścianę, była po prostu oschła.

ocenił(a) film na 2
arkasatana

Wszystko wyjaśniłam w moich dwóch komentarzach :) Dziwi mnie że wiele spraw oczywistych jest niepojęte dla niektórych

ocenił(a) film na 7
Galaretka_filmweb

Każdy chce wtrącić swoje trzy grosze, na tym polega dyskusja.

ocenił(a) film na 9
arkasatana

Ale Kevin nie miał żadnych zaburzeń ani chorób, był zdrowy. Nie był socjopatą.
Polecam "making of we need to talk about kevin" tam wiele spraw jest wyjaśnionych.
Można też przeczytać książkę - wtedy a pewno inaczej spojrzy się na film.

ocenił(a) film na 8
arkasatana

Ależ wtrącaj i 10 groszy albo i nawet 5zł :) im więcej punktow widzenia tym większe pole do przemyśleń.

ocenił(a) film na 8
Galaretka_filmweb

Nie rozumiem czemu uważasz ,że kłamię :). To że znasz "podstawy" też nie musi świadczyć o twoim wykształceniu, wystarczy poczytać ze dwie książki i efekt będzie podobny. Skończyłam dwa kierunki i pracowałam w zawodzie juz na studiach, znam podstawy, teorie i regulki ale wiem też że w praktyce to one się bardzo średnio sprawdzają, bo ani dziecku ani rodzicom nie pomga cytowanie charakterystyki osobowości z jednej z wielu klasyfikacji czy regułki z teori wychowania. Ale rozumiem zę ty PRZYSZLy specjalista do spraw rodziny masz maksymalną wiedzę i wiesz ,że kłamię :). Dziwi mnie jednak że tak dużo teorii w twoich wypowiedziach, definicje, klasyfikacje, teorie nie są Ci obce, to pięknie a jak jest z wiedzą praktyczną? Nikogo jednoznacznie nie da sie wpasować w konkretny typ, zaszufladkować i postępowac wg jednego schematu. Przyznam szczerze że wspołczuje rodzinom z którymi będziesz pracować/pracujesz, twoje skrajnie jednostronne podjescie do tematu, jest krzywdzące dla potencjalnych rodziców którzy stana w obliczu problemó wychowawczych. Nie próbujesz spojrzeć obiektywnie na obie strony, oskarzasz, stawiasz wyroki, a a to nie jest droga do udzielenia pomocy. Jak postąpiłabyś zwodowo gdyby przyszło pracować Ci z taką rodzina jak ta w filmie, pytam z ciekawości ? Na wejsciu zjechalabyś matke za jej postępowanie, nie próbując poznać jej argumentów, spróbować zrozumieć, wejść w jej położenie? Dałabyś argument dziecku że każde jego postepowanie da sie usprawiedliwić oschłością rodzica a rodzica wpędziłabyś w jeszcze większe poczucie winy i klęski.
Próbujesz się tu wypowiadać ze stanowiska specjalisty, znawcy tematu. Arkasatana wypowiedział swoje zdanie a Ty odrazu zarzucasz ze nie pojmuje spraw oczywistych (przy okazji zarzucać to takze mnie). A skąd jesteś tak pewna ze ty je dokładnie pojmujesz? Nie patrzysz na problem/zjawisko holistycznie, skupiasz się na ewidentnej wg Ciebie winie matki. Do reszty nie będę się odnosić bo widzę że w paru momentach kompletnie nie zrozumiałaś o co mi chodziło, ale zrzucam to na karb formy pisanej naszej dyskusji.

ocenił(a) film na 2
19joanna86

Ponieważ, ŻADEN pedagog nie zadałby pytania: "Dlaczego kochający nad życie tatuś nie zauważył że syn ma problem z osobowością? " i kilku pytań podobnych bo jest to oczywiste dla kogoś kto jest w temacie. Zgadzam się, że ludzi zaszufladkować na 100% nie można, ale jeśli jest ktoś fachowcem w danej dziedzinie to potrafi to prawie bezbłędnie. Jakoś poprawić stan schizofreników psychiatra potrafi, terapeuta potrafi pomóc uzależnionemu od alkoholu etc. Myślisz, że jak to działa? Regułę przekłada się na indywidualną jednostkę dostosowuje się do niej i jazda. Nie rozumiem czemu mi zarzucasz, że patrzę w jednym kierunku bezkrytycznie? PISAŁAM, ŻE ODNOSZĘ SIĘ DO FILMU, DO RELACJI PRZEDSTAWIONYCH W NIM. A nie o innych sytuacjach. Jak piszę o tym, że matka ma wpływ na wych. dziecka to piszę że na to jeszcze inne czynniki się składają ale że mówimy tu o filmie to ja się skupiam tylko na matce i Kevinie.
"twoje skrajnie jednostronne podjescie do tematu, jest krzywdzące dla potencjalnych rodziców którzy stana w obliczu problemó wychowawczych."-> po raz kolejny napiszę, że odnoszę się do relacji zawartych w filmie, a nie można myśleć inaczej, gdyż byłoby to sprzeczne z jakąkolwiek logiką. Reż. po to skupiła się na relacji matka-syn aby ukazać jak sytuacja wyglądała. Gdyby to nie była matki wina (i po części ojca) tylko kolegów, to pokazałaby relacje Kevin-koledzy! Ja w tym momencie nie mam nikomu udzielać pomocy :) Tłumaczyłam z prostego punktu widzenia dlaczego zabił. "Jak postąpiłabyś zwodowo gdyby przyszło pracować Ci z taką rodzina jak ta w filmie, pytam z ciekawości ?"- zależy od tego w którym momencie zwróciliby się o pomoc :) Ale to i tak nie jest za bardzo istotne w tym momencie. Skoro zarzucasz mi tak śmieszne rzeczy to może według Ciebie, skoro rodzice nie są tak ważni to małoletnich przestępców należy wsadzać do więzienia a nie do odpowiednich placówek? (mam nadzieję, że nie pokusisz się o odpowiedź- bo odbiegamy od tematu zupełnie). Owszem zarzucam niektórym, że nie pojmują tu spraw oczywistych- i tu nie ze względu na moją znajomość tematu ale na to, że to nielogiczne. Po raz kolejny napiszę: W DUŻYM STOPNI JEST TO WINA MATKI PONIEWAŻ GDYBY NIE BYŁA TO RYŻ. NIE SKUPIŁABY SIĘ NA RELACJI MATKA-SYN!!!!!!!!!!!!!! Do tego żadna wiedza nie jest potrzebna ^^ Ten film naprawdę nie jest tak skomplikowany, żeby tego nie zrozumieć. Definicja_Smierci- odsyła do "making of we need to talk about kevin" i szczerze radzę (zanim znów mnie oskarżysz o coś) obejrzyj. Wiem, ze mam racje ponieważ nie jest to skomplikowany film, a puki co wiedza którą odebrałam na uczelni potrafi sprostać wymaganiom tej tematyki :)

Ja wiem, że kiedy dyskutuję to mogę się wydawać agresywna w wypowiedziach albo co w tym rodzaju, ale mam nadzieję że pomimo formy moich komentarzy to nie będziesz chować urazy. Mam nadzieję, że nie obraziłam Cię znacząco jeśli tak to szczerze przepraszam.

ocenił(a) film na 8
Galaretka_filmweb

Widzisz ty sie twardo trzymasz filmu ja już zabrnełam w życie, ogól zjawiska próbuje zrozumieć a nie poddawać się sugestii reżysera, bo to jest jego perspektywa ja szukam własnej i tu się pewnie rozminęłyśmy. Ja zaczęłam się zastanawiać nad ogółem, przyznam że odeszłam od scenariusza w swoich rozmyślaniach bardzo daleko. Film fakt, sugeruje winę matki, ale ja się zastanawiam czy to nie pójscie na łatwiznę taki shcemat biedne dziecko zła matka. Tak mi się tu nasuwa nawet ostatnia historia z tą kobietą z Sosnowca, na nią też każdy wydał wyrok ,że zla matka, że potwór nie próbując zrozumieć. JA uważam że EMPATIA to podstawa nie tylko w pracy pedagicznej/psychologicznej...oojoj teraz to juz całkiem odleciałam z tematu, ale prawda jest taka że ja nie jestem mega kinomaniakiem, film jest dla mnie wstepem do dalszych rozważan, i one zwykle pochłaniają mnie w dyskusji. Nie analizuje scenariusza, oswietlenia itp. Nie chcę się sugerować punktem widzenia reżysera, scenarzysty itp. Wiem, wiem może portal o filmach to nie jest dobre miejsce na jakieś szersze rozważania, jestem tu od niedawna i ciągle się uczę.


Twoje zdanie że zaden pedagog...hmmm... będę musiała raz jeszcze sprawdzić dyplomy może to jednak była fizyka kwantowa ;). Dla mnie odpowiedzi są jasne, pytania zaś retoryczne... Ja nie neguje Twojego wykształcenia mimo że poglądy mam zupelnie inne, rozumiem że kazdy ma inny punkt widzenia, nurtów w psychologii i pedagoce też było kilka, niektóre wzajemnie sie wykłuczały, metody wychowawcze też. Nie jest to jednak podstawa do posądzania kogoś o kłamstwo i to jedynie mam Ci do zarzucenia, bo nie próbujesz spokojnie przedstawić swojego toku myslenia, przekonać tylko atakujesz, z góry narzucasz oczywiste swoim zdaniem oczywistości i kłamstwo. Jak na specjaliste w takiej dziedzinie to trochę dziwne podejscie...

ocenił(a) film na 2
19joanna86

Atakowałam z góry ponieważ ja cały czas odnosiłam się do filmu, a Ty odchodziłaś od niego w znacznym stopniu. Początkowo spokojnie wytłumaczyłam o co chodzi. To Ty przez odchodzenie od tematu i zarzucanie mi braku spojrzenia z różnych perspektyw spowodowałaś u mnie taką reakcję. A była ona spotęgowana faktem, że powtarzałam, iż piszę o tym jednym przypadku a Ty brałaś to na ogół tak czy siak. Co jak na specjalistę w takiej dziedzinie jest trochę dziwne ponieważ nie potrafisz przyjąć czegoś do wiadomości (że piszę o jednym i tylko tym przypadku) i starasz się doszukać drugiego dna (a czasem go najzwyczajniej nie ma). Widzisz trudno w takim filmie szukać własnej interpretacji niż ta narzucona przez twórców gdyż skupiając się na takich nie innych relacjach, nie pokazując innych sytuacji nie można samemu dopisać sobie tego co się działo kiedy ten chłopak był w szkole etc. Tutaj nie szukałabym błędu wynikającego z wielości poglądów pedagogicznych z tego względu że Ty nie pokazałaś żadnego. Myślę, że pisałam o rzeczach które przyjmuje człowiek cywilizowany, które są sprawdzone i udowodnione... (oczywiście ten który się tym interesuje) Myślę, że nie ma co się odnosić do teorii które są na pograniczu rozsądku.
->"Film fakt, sugeruje winę matki, ale ja się zastanawiam czy to nie pójscie na łatwiznę taki shcemat biedne dziecko zła matka"; no jeśli reż. bierze pod swoje rozważania (zaczerpnięte z książki) taką sytuację nie inną, to po co mowa o "pójściu na łatwiznę"? Taka tematyka filmu. Tak jakbyś zarzucała twórcom "Avatara", że film jest o jakiejś planecie- bo czy to nie pójście na łatwiznę? Przecież jest tyle filmów o życiu na innych planetach. Albo twórcom "Batmana", że zrobili film o nim, bo to przecież pójście na łatwiznę bo mamy "spidermana" a to podobna tematyka jak nie ta sama.
Myślę, że nie dałam Tobie powodów do negowania mojej wiedzy.

ocenił(a) film na 8
Galaretka_filmweb

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że... osoby, kt przypuszczalnie będą (lub być może już to robią) pomagać innym ludziom w żaden sposób nie mogą się dogadać, nie potrafią uspokoić swoich relacji, nakręcają się jedna przez drugą...

Nie czytałem książki, przed seansem obiło mi się o uszy (prasa, internet), iż film ma poruszać szeroko rozumianą tematykę "niechcianej ciąży i macieżyństwa, udawania uczuć, ma spróbować dać odpowiedź na pytanie: czy możliwe, że dziecko jest złe bo nie czuje miłości?" (duże uproszczenie z mojej strony). Teraz wyczytałem kilka sugestii, że faktycznie w książce to matka jest zła, winna a dziecko jest ofiarą. Jest tylko jeden drobny szkopuł...

Oglądając ten film, poza faktycznie ciężkim porodem, prawdopodobnie pewnego rodzaju depresją oraz początkowym odrzuceniem dziecka przez matkę nie zauważyłem aby matka "popełniła" coś jeszcze... Matka w tym filmie poświęciła całe życie dla dziecka, zarówno na stopniu zawodowym (wróciła do zawodu bardzo późno , zresztą bardzo dobrze zrobiła) emocjonalnym ( dobrowolnie przyjęła rolę tego złego i gorszego w rodzinie) i społecznym ( jej nie było wśród ludzi, więc po dramacie nie miała w kim szukać oparcia i schronienia, zostało jej tylko przyjmować razy). Jedynym błędem jaki zauważyłem po stronie matki to niezrozumiały dla mnie brak umiejętności obrony własnych racji. To się ciągło przez cały film. Nie umiała się bronić i stawiać na swoim, walczyć o swój ineters i bezpieczeństwo. Maż ją zdominował, byle łajza z pracy mogła podejść do niej i wyzwać ją do ucha, załamana matka uderzyć i zbluzgać na ulicy, wreszcie (według mnie mimo wszystko przedstawiony w sposób przerysowany) psychopatyczny syn, który wysysał świadomie z niej życie. To wszystko działo się bez żadnej konsekwencji. Niestety każdy mógł "napluć jej w twarz". To było jej błędem, to według mnie wykorzystywał kochany syn, który upajał się tym. Każdą jej porażką, upodleniem, bólem. To że była tak niewiarygonie nie asertywna wykształciło w nim tak wielką siłę, kt pokazywał jedynie w domu, w cztery oczy, w szerszym środowisku potrzebował łuku, każda z jego ofiar w prawdziwym życiu go przerastała.

Nie wiem czy ona go kochała, ale "oddała z aniego życie i wszystko co posiadała". Na końcu według mnie nie ma żadnego pojednania. Chłopca koledzy z placówki wdrożyli w realia życia poprostu. Nauczyli pewnych zasad, a on niestety tak jak podczas dziecięcej choroby stał się bezradny, panicznie potrzebował pomocy stąd ostatnia scena.

I na koniec jeżeli dziecko mówi, że ceni matkę tylko za bliznę na ręce, bo wtedy wydała mu się "prawdziwa" to to jest już conajmniej sygnał, że z dzieckiem jest nie najlepiej. To wtedy był ostatni moment aby mu pomóc. Bo potem okaleczył swoją siostrę. I pewnie dlatego, że miał powód?

Jeżeli faktycznie reż. chciał się trzymać kurczowo książki ( tak jak sugerują tu niektóre osoby) to zrobił to nieudolnie. Wydaje mi się jednak, że chciał zostawić uchyloną furtkę na intepretacje. W filmie jest "relacja MATKA-SYN" bo pokaznae jest jak syn wykancza ją, pokazane jest co ich różni ( pomimo podobieństwa charakterów, jak przy wypadzie na golfa), jak to wpływa na nich, jak go frustruje. Napastnik nie rozumie dlaczego ofiara się nie broni. Gardzi nią.

ocenił(a) film na 8
amorphis_bk

jest dużo racji w twojej wypowiedzi, myślę tak samo

Galaretka_filmweb

To nie była wina matki. Co nie znaczy, ze nie czuła sie winna.
Ewa, biblijna matka mordercy Kaina rodzi (bez entuzjazmu) psychopatę. Psychopata upatruje sobie matkę za wroga - nieważne czy dlatego ze sa podobni z charakteru, czy ze matka jest silna osobowością, czy ze jest znaną, ceniona pisarka. To nieważne - tak jak nieważne w gruncie rzeczy sa motywy seryjnych morderców. Ciężkie dzieciństwo, bo mama nie przytulila? Prosze Cię - w takim razie wszyscy w bidulach byliby teraz w więzieniu.
Nasza Ewa opiekuje sie niemowlęciem, ktore ciagle płacze. W dzien i w nocy ryczy. Jest zmęczona i przygnębiona - takie to dziwne? Przychodzi tatuś, bierze na rączki i cud, czary mary - dzieciak sie uspokaja. Przypadek? Czemu nie? Tylko ze w tym momencie tatuś utwierdza tylko kobietę w przekonaniu, ze jest zła matka. I Ewa zaczyna mu wierzyć - mało tego, boi sie dziecka, czuje sie przy nim nieswojo. Ona próbuje nawiązać z nim kontakt i gdyby ono było choc ciut normalne, mielibyśmy kino familijne. Trochę oschła, ale w gruncie rzeczy sympatyczna mama, ciapowaty, ale uroczy tatuś i śliczny mądry chłopiec w willi z ogrodem. Niestety, Kevinek jest psychopata i nie podejmuje wyzwania - a raczej czyni odwrotnie. Utwierdza matkę w przekonaniu, ze ejst beznadziejna.
Rośnie nam tu sobie morderca, ktory eksterminuje świnki morskie, przypala siostrze oczy a przy tym ma buzie aniołki i swietnie manipuluje otoczeniem. Wreszcie wystrzela cała klasę, tatuśka i siostrę, zostawiając matce dalszy etap pokuty za to, ze jest matką. Ewa zostaje w mieście bo czuje sie winna. Ewa przyjmuje obelgi społeczności, bo czuje sie winna. Bo ktos jej kiedyś wmówił, ze jest zła matka, bo troszkę odstaje od kanonu uroczej, odzianej w fartuszek mamuśki, ktora codziennie czeka na dzieci z obiadkiem a wieczorem czyta na dobranoc bajeczki.
Film świetny, mocny - pokazuje, czego oczekuje sie od kobiet i jak łatwo jest zrzucić winę na jedna, Bogu ducha winną stronę. I jak wielkie brzemię na swych barkach dźwigają rodzice psycholi.

ocenił(a) film na 7
_Banshee_

dziękuję.

19joanna86

Pięknie napisane!

19joanna86

brak miłości rodziców? co wy pitolicie? znam wielu ludzi z patologicznych rodzin przy których jego dom to niebo, a nie są psychopatami, nie zabijają nikogo itp,
co wy za bzdury opwiadacie!

Mothyff

zgadzam się z Tobą brak miłości rodziców, to domy dziecka, alkoholizm rodziców , ciągłe bicie za friko, a tu co? matka raz czy dwa zdzieliła malucha zupełnie zasłużenie a mu to tak się strasznie w życiu dorosłym odbiło ze zrobił to co zrobił? heheh ten film to tak nieco zmieniona wersja omena nic więcej

ocenił(a) film na 8
monte1984

Zapewniam Cię że brak miłości nie występuje tylko w rodzinach patologicznych jakie wymieniasz, gdzie przemoc i alkoholizm są na porządku dziennym, to nie tylko dzieci w domach dziecka. Brak miłości równie często występuje w tzw dobrych domach gdzie rodzice skoncentrowani są na karierze lub własnym życiu, w tzw normalnych rodzinach gdzie rodzice/rodzic nie był/byli gotowi na rodzicielstwo lub poprostu nie lubią swoich dzieci bo one im się "przydarzyły". Za to w domach dziecka znajdziesz też dzieci które są kochane przez biologicznych rodziców a nie są z nimi z powodu niezaradnosci życiowej, choroby, biedy itp, bicie za friko też nie zawsze (choć zwykle tak) jest efektem braku miłości, czasem wynika z nieumiejętności wychowawczych, nieumiejętności radzenia sobie ze stresem i agresją, konsekwencją przeżyć z dzieciństwa. Nie usprawiedliwiam oczywiście takiego zachowania i nie rozgrzeszam, bo to niedopuszczalne ale chce zwrócić uwagę ,że nie wszystko jest czarne albo białe, życie nie jest zero jedynkowe i ma mnustwo odcieni szarości.

ocenił(a) film na 9
19joanna86

"Nie każdy z nas ma potencjał matki polki... " Tu się zgadzam. Słyszałam ileś razy, że jak trzeba, to wszystko się uruchomi samo. Nie jestem pewna. Niektórzy mogą próbować, a i tak wyjdzie klapa. Nie mają w sobie tego kodu wbitego. I najlepiej, jesli uświadomią sobie to wystarczająco wcześnie, żeby nie komplikować komuś życia. Nie ma absolutnego i niepokonanego przymusu psychofizycznego, żeby mieć dzieci. To teorie dobrze życzących teściowych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones