Świetnie ukazany konflikt pomiędzy wędrowcą - prostakiem a chcącym się popisać przed żonką dziennikarzem. Film na pozór nudny, ale w rzeczywistości oglądanie sprawia przyjemność, a pod koniec mamy bardzo ciekawe zawiązanie akcji. Warto też dodać, że chwilami bardzo się denerwowałem tym filmem - nie lubię takich upierdliwych ludzi jak ten autostopowicz (jak mu na imię? Tego nie wiadomo. Widać, z jakim stosunkiem do niego podchodził Andrzej). W sumie - oboje bohaterowie antypatyczni.
Muzyka - widać, że film kręcił polski reżyser o zagranicznych wpływam - mamy tu więc niespotykane (w polskich filmach tych lat), jazzowate brzmienia.
Ogólnie film godny polecenia, acz dzisiaj nie jest to kino, które ogląda się z wywalonym ozorem.
8/10