PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8046}

Nędznicy

Les Miserables
7,2 1 209
ocen
7,2 10 1 1209
Nędznicy
powrót do forum filmu Nędznicy

Mój ulubiony film!

użytkownik usunięty

Obejrzałem tę ekranizację jako drugą filmową adaptację "Nędzników" (po miniserialu z 2000 z Gerardem Depardieu i Johnem Malkovichem w rolach głównych) pół roku temu i od tamtego czasu nieustannie do niej wracałem, chociaż cały film oglądałem tylko raz, później natomiast tylko poszczególne fragmenty - krótsze lub dłuższe. Chociaż pod względem artystycznym i warsztatowym ten film może nie dorównywać późniejszym, nowszym adaptacjom (jak choćby genialnej wersji z Depardieu lub muzycznej epopei z 2012), to jednak nieustannie urzeka mnie przedstawiona w nim historia i postacie.

Najwybitniejszym elementem tej ekranizacji jest muzyka Allyna Fergussona, który stworzył jeden z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających utworów muzycznych, jakie kiedykolwiek powstały. Gdybym miał zrobić listę 10 najwspanialszych utworów filmowych, umieściłbym go bez wahania na pierwszym miejscu, bo wciąż słyszę w mojej głowie skrzypce, z których płynie ta niesamowita melodia. Ciągle puszczam ją na YouTube, w którym jest dostępna do odsłuchania w dwu wersjach - każda brzmi inaczej, pierwsza zaczyna się uroczyście, druga zaś sprawia, że łzy cisną się do oczu. Już od samego początku filmu możemy usłyszeć ten fenomenalny podkład, gdy żebrząca siostrzenica Jeana Valjeana oznajmia w domu, że nic nie udało jej się zebrać... i wtedy rozbrzmiewa dzieło Fergussona. Z początku miałem nawet wrażenie, że film powstał na podstawie musicalu (którego wtedy jeszcze nie widziałem). Muzyka tutaj wydaje się być wręcz narratorem, który więcej mówi o emocjach postaci, niż one same... Bez niej film wiele by stracił.

Gra aktorska - wspaniała! Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że Anthony Perkins zagrał swą rolę w sposób fan-tas-tycz-ny i to bez dwóch zdań! Jedynym aktorem, który mógłby mu dorównać, jest John Malkovich, który również wcielił się w Javerta w sposób niemalże doskonały. Wolę jednak tego z 1978, który nie jest od początku do końca filmu sztywnym robotem nie okazującym emocji, bowiem w ważnych momentach filmu pokazuje swoje emocje (zdziwienie, strach, smutek lub triumf w momencie ostatecznego zdemaskowania Valjeana). To przez Perkinsa Russel Crowe z 2012 wydawał mi się nie do końca odpowiednim wyborem (choć zagrał dobrze), a inspektor z 1935 (reż. Ryszard Bolesławski) to jakiś żart... Natomiast kreacje pozostałych aktorów również są niezwykle przekonujące, poczynając od protagonisty granego przez Richarda Jordana do Fantyny (Angela Pleasence) i bohaterów pobocznych (szczególnie rola biskupa Myriela).

W odróżnieniu od współczesnych, widowiskowych ekranizacji, o których mówiłem wyżej, film z 1978 jest niezwykle smutny; obfituje on we wstrząsające sceny, takie jak dwukrotny pobyt Valjeana w lochu (szczególnie za drugim razem), postać Fantyny (jej niewyobrażalne poświęcenia dla swej córki) albo śmierć Gavroche'a. Nie ma tu - jak słusznie zauważono na forum - wielu wątków (jak chociażby - nad czym ubolewam - Thenardierów), ale uważam, że mimo to warto zobaczyć ten film ze względów wyżej wymienionych. Nie jest to arcydzieło, owszem, ale ze swojej strony mogę powiedzieć, że jest to film wspaniały.

ocenił(a) film na 10

Anthony jest moim ulubionym nie-musicalowym Javertem (Philip Quast jest najlepszy <3). Scena w kanałach po prostu boska. Moment kiedy Javertowi wali się cały system wartości, wszystko w co wierzył... I to pokazane właściwie tylko za pomocą oczu... Uwielbiam. Tylko scena śmierci jest komiczna, ale cóż... jakie możliwości, takie "efekty specjalne".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones