Brak wątku Himmelstossa to wykastrowanie fabuły graniczące z absurdem.
Dodatkowo autorzy filmu uśmiercili głównego bohatera w walce w okopach - podczas gdy w książce ginie on podczas wyjątkowo spokojnego dnia na froncie - co nadaje sens tytułowi "Na Zachodzie bez mian".
Czyli mamy tu spłyconą historyjkę p.t. "Ojej, jaka wojna jest straszna", a jedynym sposobem na przekonanie nas o tym jest pokazywanie krwi i trupów.
Właściwie ten film to ciąg jednakowych scen które zaczynają nużyć, od połowy już przewijałem na szybko, widząc że nic się nowego nie pojawia.