W dodatku zbyt dużo tych zmian. Wydaje mi się, że to jest szkodliwe, ponieważ książka Remarque'a jest de facto relacją z pierwszej ręki, tymczasem film uśmierca głównego bohatera (w domyśle samego Remarque'a). Więc trochę to nielogiczne, że relację z frontu opisał nieboszczyk.
I to jest mój główny zarzut wobec tego filmu. Do tego dochodzi wiele mniejszych lub większych zmian, które ponownie - jako, że jest to relacja z pierwszej ręki - są tak naprawdę ingerencją w historię. No ale cóż... jeśli wg. Netflixa Kleopatra była czarna, bo tak, to... ingerencja w relację wojenną z Pierwszej Wojny Światowej nie wydaje się tak straszna.