PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430867}

Na Zachodzie bez zmian

Im Westen nichts Neues
7,3 57 169
ocen
7,3 10 1 57169
6,8 34
oceny krytyków
Na Zachodzie bez zmian
powrót do forum filmu Na Zachodzie bez zmian

Klasykę literatury (anty)wojennej Ericha Marii Remarque'a zna chyba każdy, dlatego nie będę jej przywoływał. Remarque zobrazował w niej częściowo własne przeżycia ze służby w armii niemieckiej w latach 1916-17. Warto tu wspomnieć, że w międzywojennych Niemczech postrzeganie Wielkiej Wojny było podzielone na dwa obozy. Pierwszym z nich byli zwolennicy Remarque'a, drugim - czytelnicy znakomitego Ernsta Jüngera i jego ''W stalowych burzach''.

Najkrótsza recenzja opisywanego filmu zawiera się w trzech słowach: ''Błoto i krew''.
Pierwszym plusem filmu jest to, że Netflix go nie zepsuł. Nie ma więc różnych politycznie poprawnych wątków, a główni bohaterowie nie zmienili się w wojownicze czarne kobiety. Jestem w szoku, bowiem ostatnie z czego ta platforma słynie, to jakieś dobre filmy wojenne. Po obejrzeniu ''Zapomnianej bitwy'' chciałem o niej - nomen omen - jak najszybciej zapomnieć, bo film ten był wyjątkowo kretyński.

I Wojna Światowa była dla Europy ogromną traumą, której przepracowanie zajęło 20 lat i przerwał je wybuch kolejnej, jeszcze straszliwszej - choć nieco bardziej klasycznej - II Wojny Światowej. Polacy co do zasady tego nie pojmują, bowiem I WŚ w polskiej świadomości to ''cudza'' wojna, w której Polska, jako kraj, nie brała udziału. Widać to też z recenzji filmów poświęconych I WŚ, gdzie recenzenci nie widzą fabuł filmowych w szerszym, historycznym kontekście. Tymczasem I WŚ była ewenementem, którego nie powtórzono nigdy później na taką skalę: milionowe armie tkwiły w błocie, śniegu i ziemi latami, walcząc z niesłychaną zaciekłością o skrawki terenu w kolejnych ofensywach. Bombardując z potężnych dział, wykonując podkopy, używając pałek i noży, dusząc się wzajemnie trującymi gazami. Wielka Wojna była filmowym horrorem, przeniesionym w świat realny. Stąd ogromna popularność powieści Remarque'a, ekranizowanego dotąd trzykrotnie: w 1930, 1979 i 2022 roku.

Na ekranie śledzimy historię 17-letniego Paula Bäumera, który sfałszował podpis rodziców, aby udać się na front z czwórką przyjaciół. Tutaj należy wspomnieć, że twórcy zdecydowali się przesunąć ramy czasowe filmu z 1914 roku na 1917 i 1918 rok. W filmie nie pojawia się również wątek szkolenia, ani kaprala Himmelstossa, zaś postać nauczyciela Kantorka urywa się po jednej scenie. Czy był to zabieg słuszny? Trudno powiedzieć. W 1917 roku niemieckie społeczeństwo zaczynało coraz bardziej dotkliwie odczuwać trudy wojenne: braki surowców, opału, choroby, a nader wszystko - głód, spowodowany brytyjską blokadą morską. Nie było już spontanicznych okrzyków radości, nie było marszy, śpiewu i parad, jak wówczas, gdy armie von Moltkego maszerowały na Paryż latem 1914 roku. Wówczas wydawało się, że wojna będzie krótka i zwycięska, niczym w 1870 roku. Trzy lata później widmo klęski zaczynało już krążyć nad Niemcami - niewyraźne jeszcze, ale obecne. Dlatego to, co widzimy w pierwszych minutach na ekranie dla kogoś obeznanego z historią jest nieco na wyrost.

Odnoszę wrażenie, że twórcy bardzo do serca wzięli sobie słowa Hitchcocka: zaczyna się od trzęsienia ziemi, potem napięcie narasta. Pierwszy kwadrans bowiem opowiada historię Heinricha Gerbera, poprzednika Paula. Obserwujemy zatem straszliwą sieczkę wojny okopowej: ataki przez ziemię niczyją, by zdobyć kilkaset metrów terenu, eksplozje pocisków artylerii, aż wreszcie - niezwykle brutalną walką okopową na kolby, noże, saperki, kamienie i pięści. Robi to kolosalne wrażenie. Takich emocji w kinie batalistycznym dawno nie widziałem: jest to esencja walk frontu zachodniego. Maszyny do mielenia mięsa.

Skojarzenia industrialne nasilają się jeszcze później, w - mojej ocenie - chyba najbardziej przerażającej sekwencji upiornego odzysku surowców wtórnych. Przy metalicznej muzyce, przywodzącej na myśl fabrykę, obserwujemy pranie, czyszczenie i cerowanie mundurów poległych żołnierzy. Te wydawane są potem nowym rekrutom, a pod biurkami oficerów werbunkowych piętrzą się stosy oderwanych metek z nazwiskami poprzednich właścicieli. Każda z tych metek to jedno istnienie. Wszak w głodującej w 1917 roku II Rzeszy Niemieckiej nie było już stać na szycie nowych mundurów z drogiego sukna...

Film uderza brutalnością. Mówi wprost: albo dostosujesz się do rzeczywistości, albo ona cię zmieli. Dosłownie. Paul w krótkim czasie traci swój młodzieńczy entuzjazm i idealizm, i staje się zmęczonym życiem weteranem, który traci gdzieś po drodze człowieczeństwo. Przypomina to sen, a raczej koszmar, przez który przebijają się błyski normalnego świata. Jedna z takich scen znajduje się pod koniec filmu z francuskim żołnierzem i pojawia się we wszystkich ekranizacjach powieści Remarque'a. Jest chyba jedną z najstraszniejszych, jakie widziałem w kinie, gdy wymęczony Paul - umierającemu, dławiącemu się własną krwią, rzucanemu przez drgawki niedawnemu wrogowi - zapycha usta ziemią, byleby tylko ten przestał rzęzić. Takie błyski normalności: podwędzone rolnikowi jajka, pachnąca kobiecymi perfumami chusteczka, czy list z domu układają się w spójną całość. Przedstawiają, że owe upiorne mundury z odzysku są wypełnione ludźmi.

Wizualnie ''Na Zachodzie bez zmian'' jest zrealizowany wspaniale: piękne, długie ujęcia, przywodzą na myśl pejzaże. Te kontrastują z widokiem zmasakrowanych ciał, brudnymi mundurami i zalanym wodą okopami. Charakteryzacja jest na najwyższym poziomie - bardzo urzekło mnie to, gdy Paul w pewnym momencie jest trupioblady. Ale to nie jego skóra daje taki efekt, a warstwy zaschniętego błota. Układa się to wszystko w spójną całość, jak album strasznego malarstwa batalistycznego.

Tu muszę przerwać i dorzucić kilka łyżek dziegciu.

Wymowa filmu jest jednoznacznie pacyfistyczna i niestety, w pewnym momencie to zaczyna trochę męczyć. Jak powtarzany po raz tysięczny lejtmotyw: biedni żołnierze, źli generałowie. Biedni żołnierze giną, a zły generał z wielkim brzuchem sobie je mięso. Wielu recenzentów zachwyca się tym aspektem filmu, walcząc z mitem ''romantycznej wojenki'', w który nikt obecnie nie wierzy, szczególnie po traumie obu wojen światowych. Jest to nic innego, niż walka ze stworzonym we własnym umyśle chochołem.

Siłą filmów antywojennych jest to, że one... nie są dosłownie antywojenne. Przywołam tutaj jak zwykle mój ulubiony antywojenny film, czyli ''W księżycową jasną noc'' na podstawie powieści Williama Whartona. Niskobudżetowy film, który jest tak przeraźliwie smutny w swej wymowie, że obejrzałem go tylko jeden raz w życiu i zacząłem nienawidzić własnych zainteresowań. W filmie tym nie ma ani jednej aluzji ''wojna jest zła''. Wojna jest przedstawiona realnie tak, by każdy sam doszedł do tego wniosku. Nie trzeba było konfrontować żołnierzy jedzących ukradzioną gęś z tłustym generałem przy suto zastawionym stole.

Twórcy filmu ewidentnie inspirowali się koreańskim dramatem ''Linia frontu'' z 2011 roku, który kiedyś opisywałem (link w komentarzu). Film bardzo dobry, w mojej ocenie najlepszy koreański film wojenny - ale z pewnym zabiegiem fabularnym, który jest bardzo rozpoznawalny, a który stanowi istotną część fabuły. W ''Na Zachodzie bez zmian'' mamy praktycznie kropka w kropkę powtórzenie tego samego.

Historycy wojskowości, obeznani w niemieckiej armii, poczują się raczej zawiedzeni. Mimo, że film koncentruje się na 1918 roku, to niemiecka armia nie przypomina niemieckiej armii, a jedynie gromadę ludzi, biegnących kupą w stronę okopów wroga. Nie ma tu żadnej taktyki, w tym budzących grozę wśród Aliantów szturmowców, wszystko jest bezładne i chaotyczne. Niemcy w tym filmie jawią się jako nieporadne dzieci, a nie sprawna, agresywna w działaniu armia. Być może miał to być celowy zabieg reżysera, ale mimo wszystko... jakoś mnie to razi.

Ze scen batalistycznych największe wrażenie wywarł na mnie atak francuskich czołgów St. Chamond (scena ta jest w trailerze). Dokładnie tak wyobrażałem sobie reakcję Niemców na widok stalowych potworów, odpornych na kule, siejących ogniem z kaemów. Za nimi maszerują francuscy saperzy z miotaczami ognia, którzy wypalają zajęte przez Niemców chwilę wcześniej okopy do ziemi. Budzi to grozę. Jednak - znowu - pragnę przypomnieć, że w 1918 roku Niemcy już nauczyli się walczyć z tankami, wprowadzonymi na pole walki nad Sommą dwa lata wcześniej. Posiadali swoje zespoły niszczycieli, odpowiednie uzbrojenie i wiedzieli, jak eliminować to zagrożenie przy niewielkich stratach.

Mimo tych wszystkich niedociągnięć, uważam jednak, że ''Na Zachodzie bez zmian'' jest filmem bardzo dobrym. Nie wybitnym, ale naprawdę solidnym. Jest to jedna z lepszych produkcji tego roku i w mojej ocenie - przebija dość przereklamowany, miałki ''1917'', bowiem poza ładną oprawą audiowizualną niesie za sobą jeszcze treść. Mimo wszystko warto ten film obejrzeć. Ja polecam.

andrzej_matowski0

Tak, to przeżycia Remarque'a, tak naprawdę Kramera, który tworzył pisząc wspak swoje nazwisko...

ocenił(a) film na 3
gozdawa3

Jaki Kramer??

Eryczek

Jest taka teoria, mówiąca, że nazwisko ''Remark'' to pseudonim autora, który miał nazywać się w rzeczywistości ''Kramer''. Teorię tę bardzo polubili narodowi socjaliści, sugerując, że Remarque miał korzenie żydowskie.

ocenił(a) film na 3
andrzej_matowski0

Znam tę teorię ale podobno wyszła spod pióra hitlerowskiej propagandy więc nazywanie Remarqua Kramerem to powielanie tych kłamstw.

andrzej_matowski0

Dokładnie, I WŚ w polskiej świadomości to Legiony i nagle 11 listopada. Zapomina się że konflikt który dał niepodległość był dla nas wojną domową. Niestety walki na froncie wschodnim podczas 1WŚ są marginalizowana, zapominane a niestety swoją brutalnością i liczebnością wcale się nie różniły. Chociażby największa na wschodnim teatrze bitwa Gorlicka.
Szacun za szturmiaków, poza reko mało kto o nich wie. Pozdro.

bazarr5

A to już swoją drogą. Front wschodni I WŚ niestety ginie w cieniu Ypres, Sommy i Verdun, podczas gdy różnił się on znacznie od frontu zachodniego - choćby tym, że nigdy nie był statyczny. Dla zachodu to jest Tannenberg 1914 i nagle bach, rewolucja październikowa 3 lata później. A gdzie wspomniane Gorlice, Przemyśl, Jeziora Mazurskie, ofensywa Brusiłowa, pokonanie Rumunii, operacja ''Albion''?

No właśnie.

bazarr5

Otóż to! Mieszkam w Małopolsce i często odwiedzam cmentarze wojenne z I WŚ. Na jednym skrawku ziemi, niezależnie czy jest to cmentarz austrowęgierski, czy rosyjski - masa polskich nazwisk. Dla nas, Polaków, ta wojna była wojną domową.

bazarr5

nie wiem jak mozna tak plytko cos znac i sie nie doksztalcac i powtarzac te bzdury o nieistnieniu /polakow w tej wojnie. Przeciez to jeden z dramatow strasznych i wspanialych, ze walczyli przeciwko sobie. Juz w KC Dezerteraz komedii jestwspaniale pokazane jak to moglo wygladac... A sama postac Kaza przeciez to wspanialy uklon w nasza strone i wlasnie dowod na to jak to nie bylo proste i skonfliktowane dodatkowo jeszcze z powodu Polakow pod zaborami.

alisspl

"nie wiem jak mozna tak plytko cos znac i sie nie doksztalcac i powtarzac te bzdury o nieistnieniu /polakow w tej wojnie. "

Ale, że to do mnie?

bazarr5

A powinniśmy znać, zwłaszcza że polskich chłopców straciliśmy w tym błocie sporo. We wschodniej i południowej Polsce jest do dziś sporo śladów frontu, przewalała się ta nawałnica i przez nasz kraj, choć oczywiście adekwatnie do sytuacji politycznej. Powinniśmy znać tą historię znacznie lepiej. Ale biorąc pod uwagę obecne szkolnictwo, będzie raczej więcej pieśni patriotycznych, a faktów mniej...

ocenił(a) film na 9
bazarr5

To film, który powinno zobaczyć ruskie społeczeństwo, ślepo wpatrzone w Putina i mające poczucie jakiejś misji na froncie "za Rasiję". Niemieccy żołnierze w tym.filmie są jak ochotnicy rosyjscy na front. Orientują się dopiero na miejscu, ale jest za późno...

ocenił(a) film na 8
andrzej_matowski0

Świetna recenzja, dobrze się czytało. +

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

Generalnie zgoda, aczkolwiek dorzuciłbym trochę więcej łyżek dziegciu odnośnie fabuły, gdyż chyba wszelkie odstępstwa od książki, w mojej ocenie, wypadły negatywnie. Nie bardzo wiem po co w ogóle wciśnięto wątek negocjacji- może po to by Niemców trochę wybielić na zasadzie "nie wszyscy tam decydenci byli źli, taki Daniel Bruhl [sorry, nie pamiętam nazwiska postaci, którą grał;)] bardzo troszczył się o szeregowych wojaków", poza tym trzeba było pokazać, że te powojenne frustracje niemieckiego społeczeństwa, które pomogły później Hitlerowi dojść do władzy to wina nieugiętych Francuzów, którzy nie szli na żadne ustępstwa w negocjacjach, ech, niedobrzy oni... ;) Ewentualnie wątek był po to, by można było zakończyć z przytupem tą naciąganą akcją z ostatnim atakiem na kwadrans przed zawieszeniem broni. Zdecydowanie bardziej podobało mi się spokojne, a jednocześnie jakże przejmujące, zakończenie wersji z 1979r., jakże bardziej korespondujące z tytułem filmu, który w kontekście ekranizacji Netfliksa troszkę stracił swój sens.
Co do tej wersji z 1979 to od razu rzuca mi się w oczy kolejny problem tej nowej, a mianowicie troszkę zbyt anonimowy główny bohater. Rozumiem, że może miał być trochę everymanem, ale chyba przesadzono z tym. W filmie z '79 miał artystyczne ciągoty do rysunku, w książce (tego nie jestem pewien, ale tak coś mi się zapamiętało) był chyba bardziej poetą. W każdym razie był jakiś. Tu jest totalnie bez właściwości. A jego kumple to już w ogóle wyróżniają się jedynie wyglądem. Trudno tak mało wyrazistym postaciom kibicować.
Wycięcie wątku chwilowego powrotu do domu też zgubiło gdzieś pewien aspekt fabularny- tego że bohater nie potrafił się odnaleźć poza frontem. Może lepiej było to zostawić zamiast wtryniać negocjacje i generała.
Niemniej antywojenna wymowa została zachowana, film trzyma się kupy, a do - mimo wszystko - przyzwoitej fabuły dochodzi wyśmienita strona realizacyjna, więc koniec końców trzeba ocenić pozytywnie.

Koper

'' może po to by Niemców trochę wybielić na zasadzie "nie wszyscy tam decydenci byli źli''

Przede wszystkim to trudno mówić o kimś ''złym'' w temacie I WŚ. I prawdą jest, że powojenne frustracje i kryzysy w Niemczech były spowodowane właśnie przez skrajnie nieodpowiedzialną politykę Francuzów, którzy najpierw Niemców wdeptali w błoto, rozgrabili ich, rozdali na prawo i lewo ich ziemie (w tym niebędącym stronami w wojnie takim państwom jak Litwa i Dania), gnoili ich przez dziesięć lat (i nie, nie mówię tego z żalem do ziejących nienawiścią do Polski mieszkańców Republiki Weimarskiej), a potem poluzowali pasek na tyle, że walkę o władzę w Niemczech toczyły radykalne siły - komuniści i narodowi socjaliści.Ani Foch, ani Clemenceau - przy całej mojej ogromnej sympatii do tych wielkich przyjaciół Polski - nie żyli wiecznie. Ani dostatecznie długo. 

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

W kwestii historycznej zgoda, tylko trochę nie o tym była książka, więc nie do końca mi się widziało to rozszerzanie perspektywy szeregowego żołnierza na aż tak wielką politykę.

Koper

,ta, pamietam jakie wrazenie robily na mnie sceny wlasnie z nauczycielem, byly bardzo dobitne i gorzkie... a tu? Zenada. I ci wojskowi jak z kreskowki zupelnie... Francuzi mogli byc wredni, bo stracili w tej wojnie najwiecej ludzi. Ach ten polityk proroczo ostrzegajacy,ze zbyt uciskowy pokoj zostanie znienawidzony... Ta, takie bajdy z perspektywy kolejnej wojny i niemal 100 lat po niej... Niemcow nalezalo przycisnac i spacyfikowac i nic by sie niestalo, gdyby faktycznie ci Francuzi nie zaczeli z ukladow politycznych znow w nich ladowac kasy i pomocy... Tak samo alianci po 2 wojnie. Bez tego by byl niezadowoleni i tyle, bez sirodkow i mozliwosci zaistnienia jako mocarstwo znow, ktoremu naokolo swiat udzielal pozyczek na kolejne zbrojenia i obchodzenia traktatu, az do momentu kiedy jak twierdzaniektorzy pozyczki trzeba bylo splacic i lepszymrozwiazaniem okazalo sie wywolaniewojny by tego uniknac... Dla mnie ten film toj jednak porazka poza dwiescenami.

alisspl

Ale właśnie to duszenie Niemiec doprowadziło do wybuchu kolejnej wojny. Jedną z przyczyn kryzysu z 1929 roku były właśnie bardzo wysokie reparacje wojenne, na których odroczenie nie zgadzali się Francuzi i Brytyjczycy. Wskutek kryzysu naziści i komuniści byli najsilniejszymi stronnictwami w Niemczech.

Na marginesie, to marszałek Foch już powiedział o traktacie wersalskim, iż ''To nie pokój, to zawieszenie broni na dwadzieścia lat''.

ocenił(a) film na 7
Koper

Bez mała jota w jotę oddałeś moje odczucia po projekcji. I te apropos negocjacji i te odnośnie filmu z 1979

ocenił(a) film na 6
Koper

Co do wątku negocjacji- Panowie starający się wynegocjować pokój w pociągu to socjaldemokraci, którym na zasadzie kontrastu przeciwstawiony jest krwiożerczy, nie liczący się z ludzkim życiem pruski generał o arystokratycznym pochodzeniu. Netflix się wycwanił i narracji nie zmienił, tylko nadał jej nieco bardziej subtelny ton. Co więcej, o ile pamiętam w ekranizacji z 1979 było jasno powiedziane od czego skrótem jest przezwisko sierżanta i jakiej jest on narodowości, gdzie w nowej produkcji nawet słowem nie jest to napomknięte. Przypadek? Może, ale jakiś taki dziwnie tendencyjny...

ocenił(a) film na 5
andrzej_matowski0

Remarque nie był weteranem wojennym - służył w armii 6 tygodni. Weterana zrobił z niego wydawca, w ramach kampanii promocyjnej książki, natomiast hitlerowcy poddawali w wątpliwość jego udział w I wojnie światowej, co też było fałszem. Ekranizacja jest bardzo mdła - przede wszystkim brakuje tu postaci i dramatów ludzkich. Te sceny z dzieckiem, które zabija bohatera i potem, że giną w ostatnich sekundach wojny - toż to sto razy już było robione z dużo lepszym skutkiem. Film automatycznie międli frazesy o mechanizmach wojny - tymczasem gdy obserwuje się wojnę za naszymi granicami (oczywiście to inny rodzaj wojny), widać, że prawdziwymi jej ofiarami nie zawsze są żołnierze - tego wymiaru wojennego okrucieństwa w ogóle tu nie ma. Nie byłem w stanie polubić bohaterów, utożsamić się z nimi, bo ich nie ma w tym filmie, giną w publicystycznym, dość prymitywnym i populistycznym przesłaniu, podanym niezbyt subtelnie.

jos_fw

o to, to. Do tego sa glupi i niesympatyczni, ja wrecz im zle zyczylam z powodu pierwszych scen i ze dobrze im tak niemieckie gnojki.

ocenił(a) film na 9
andrzej_matowski0

Dobra recenzja. Dzięki.
Film był bardzo dobry, klimat i napięcie utrzymuje się przez cały seans. Wizualnie jest pięknie, oddanie rzeczywistości wojny przygniata. Nie ma nudy.
Jednak po wcześniejszym przeczytaniu książki nie mogę nie zauważyć zmian względem oryginału, dosyć poważnych zmian.
Film dalej oddaje idealnie klimat wojenny i głównego bohatera, jednak zmienia ważne wydarzenia, co być może nie jest złe. Bo czy nie chodzi tu o pokazanie tragedii i bezsensu wojny? A to zostało osiągnięte. Podczas seansu nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to samo przeżywają teraz rosyjscy żołnierze na froncie ukraińskim. Generałowie i władze pchają ich do bezsensownej wojny, sami siedząc w wygodnych pałacach, są otoczeni bogactwem i zajadają się do syta. Żołnierze natomiast są mięsem armatnim bez wyszkolenia czy odpowiedniego wyposażenia.

sosen88

aha... popytaj dziadkow jak byli boedni. To ciagle swolocz i dzicz. Niby ludzie z XX wieku, a jednak zwierzeta na tej wojnie i to wcale nie tylko z powodu przelozonych. Podobnie bylo z Niemcami, ale Ruskie to ja nie wiem oni i w czasie pokoju tacy sa, jak chlop co zywemu nie przepusci. Dopiero co ni z gruchy, ni z pietruchy jakis rusek w grze mmo zaczal sie pluc do mnie o krym i ze powodzenia z zimabez gazu.Nie rozumiem czemuzachodnie odetnie ich od gier mmo w ramach sankcji, to naprawde wzbudzi w nich spore niezadowolenie.

ocenił(a) film na 9
alisspl

Widziałem parę relacji ze strony rosyjskiej, i teraz wiem, ze moja wypowiedź była niedoinformowana. Po ich stronie też jest wielu zabójców, którzy wierzą w tą wojnę. Poza tym nawet, jeśli zwykli żołnierze byli tam wbrew sobie, to nadal - bierność w wojnie jest tak samo zabójcza jak aktywny udział.
Niemcy przed wojną wychowywali swoje dzieci w duchu "czarnej pedagogiki" - czyli ślepego posłuszeństwa względem rodziców i nie szanowania ich uczuć. Takie roboty bez osobowości później poszły za Hitlerem, który dawał im nadzieję na odzyskanie siły i kontroli - niestety kosztem innych. Ruscy są tak samo zdławieni, więc perspektywa wielkiej Rosji jest dla nim łakomym kąskiem. Wszystko bierze się z dzieciństwa.
Jestem ciekaw, czy takie coś jak odcięcie ich od multiplayerów jest możliwe? A co z VPN i kto miałby ich odciąć? Musieliby to robić poszczególni producenci gier. 

alisspl

A Polacy to mesjasze narodów xD daj ludziom warunki a wyjdzie z nich pierwotna brutalność

andrzej_matowski0

Uważam, że zakończenie filmu jest zbyt trywialne. Jakby twórcy filmu nie byli pewni, że widzowie zrozumieją jego antywojenne przesłanie i na wszelki wypadek dołożyli kilka zupełnie zbędnych, łopatologicznych epizodów, jak tragicznie kończący się śmiercią Kaczyńskiego "skok na kurnik", albo zupełnie kretyńskie wysłanie żołnierzy do ataku na kwadrans przed ostatecznym zakończeniem wojny. W moim odczuciu te sceny podważyły głębię wiarygodności i grozy opowieści.

andrzej_matowski0

"Przy metalicznej muzyce, przywodzącej na myśl fabrykę, obserwujemy pranie, czyszczenie i cerowanie mundurów poległych żołnierzy. Te wydawane są potem nowym rekrutom, a pod biurkami oficerów werbunkowych piętrzą się stosy oderwanych metek z nazwiskami poprzednich właścicieli. Każda z tych metek to jedno istnienie. Wszak w głodującej w 1917 roku II Rzeszy Niemieckiej nie było już stać na szycie nowych mundurów z drogiego sukna..."
To był ten słynny, niemiecki pragmatyzm i gospodarność, który powodował, że skazani na śmierć więźniowie obozów nie dostawali przed egzekucja posiłków, ani wody, często czekając ponad dobę na egzekucję. Według Niemców nie było im to potrzebne.

Tzarkhan666

Jacy znowu więźniowie obozów?

andrzej_matowski0

Ci z bloku 25 w Birkenau na przykład? Kobiety z bloku 11, na których dokonywano eksperymentów ginekologicznych, zużyte "obiekty" Mengele, Clauberga i Flocken?
Plus transporty do obozów zagłady w Treblince, Bełżcu, Chełmnie ? Mordowani pacjenci z Owińsk i Zofiówki oraz innych szpitali psychiatrycznych podczas akcji T4?

Tzarkhan666

A jaki to ma związek z omawianym filmem, którego akcja dzieje się na dobrych 20 lat przed tym, o czym mówisz?

ocenił(a) film na 10
andrzej_matowski0

Na pewno brakuje mi Twojej elokwencji, ale gdybym takową miała: napisałabym taką samą recenzję. Dzięki. ( chociaż ja filmowi dałam 10....).

Mortizia

Bez przesady. ;)

andrzej_matowski0

A ja jako fan jego książek nie dostrzegłem w tym filmie nic co chociaż odrobinkę przypomniało by mi emocje jakich doznawałem podczas czytania. Warsztatowo film bardzo dobry. Emocjonalnie żaden. A właśnie za emocje kocham tego pisarza. Za misterność w opisywaniu swoich postaci. Ten film nie ma nawet głównego bohatera dla tych, którzy nie czytali książki.

ocenił(a) film na 9
andrzej_matowski0

Proszę ten komentarz zgłosić jako recenzję - najlepsza jaką do tej pory czytałam!

Pao

O, a jak to zrobić? :D Chętnie dorzucę cegiełkę.

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

Nie zgodzę się z tak wysoką oceną, technicznie być może to film dobry, ale scenariusz do książki jest problematyczny, a jego antywojenne przesłanie jest antywojennością po stronie Niemiec i mamy zupełne przeciwieństwo przesłania książki, ba na końcu mamy bagnet wbity w plecy - symbol hitlerowskiej propagandy, w dodatku te negocjacje pokojowe i postawa francuskich generałów - co to ma być?

ocenił(a) film na 7
andrzej_matowski0

Gdzie można znaleźć "Linię frontu?

roger91

Kiedyś była na polskim portalu z trzema literkami w nazwie.

andrzej_matowski0

Naprawdę bardzo ciekawa recenzja. Domniemam, że orientujesz się nieźle w tematyce filmów opowiadających o I wojnie światowej. Poleciłbyś jakieś tytuły warte obejrzenia?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones