PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430867}

Na Zachodzie bez zmian

Im Westen nichts Neues
7,3 57 619
ocen
7,3 10 1 57619
6,8 35
ocen krytyków
Na Zachodzie bez zmian
powrót do forum filmu Na Zachodzie bez zmian

Trochę tego nie kupuję. Remarque'a potraktowano raczej luźno, ale ok, nikt nie mówił, że to będzie wierna adaptacja. Od strony technicznej, realiów scen batalistycznych ciężko coś filmowi zarzucić. Ale patetyczne fragmenty kompletnie psują ten obraz. Praktycznie większość filmu dzieje się w ostatnich dniach wojny. Nie jestem ekspertem, ale właściwie od września i "ofensywy 100 dni" prowadzonej przez Ententę Niemcy nie przeprowadzali żadnych poważniejszych akcji. A tu mamy to tykanie zegarka, żeby podkręcić dramaturgię - na kwadrans przed zawieszeniem broni ruszają do boju wysłani przez "złego" generała, któremu nikt się nie potrafi postawić (oddział ludzi zmęczonych wojną, którzy chcą już, tylko żeby się to skończyło daje się wysłać na ostatnią, bezsensowną samobójczą misję). Nawet to rozstrzelanie jedynego pyskującego jest strasznie przerysowane. Mam wrażenie, że Niemcy chcieli zrobić film nie tyle o wojnie ile pod hasło: "Za wszelką cenę pokazać, że wojna to zło".

ocenił(a) film na 10
TOMM__K

Tak, bo takie jest przesłanie książki i poprzednich jej adaptacji - wojna to zło.

Ran1906

Co nie znaczy, że trzeba to wpychać widzowi tak łopatologicznie. Paul Baumer nie musi wychodzić z sercem przekłutym bagnetem za minutę jedenasta jeszcze zobaczyć świat, gdzie wojna właśnie się skończyła. Zgrywanie wydarzeń na siłę z negocjacjami w Campiegne tylko żeby pokazać, że marszałek Foch to buc, a Erzberger troskliwy ojczulek ludzkości było imho bez sensu. Cały 1918 to rok bardzo zaciętych walk, gdzie można było świetnie pokazać bezsens wojny, trudy walk i cierpienie żołnierzy, a nie przesuwać zegar za kwadrans jedenasta, byleby podnieść dramaturgię. W moim odczuciu to po prostu sztuczne pompowanie patosu, a efekt odwrotny do zamierzonego.

ocenił(a) film na 10
TOMM__K

Moim zdaniem efekt osiągnięty i po wczorajszym seansie wciąż mam w głowie sceny z tego filmu. Zdecydowanie polecam.

Magda_kinomania

No to mimo wszystko dobrze :) nie każdemu musi podobać się to samo, ale jeśli do Ciebie przesłanie trafiło to super :)

ocenił(a) film na 9
TOMM__K

Trzeba jednak pamiętać, że film trochę przedstawiono z pespektywy ówczesnych Niemców. Francuzi chcieli ostrego potraktowania Niemiec co wyszło zachodowi bokiem 20 lat później. Widzieli w ukaraniu Niemiec zemstę za porażkę z lat 1870-71, gdy również narzucono im srogie warunki pokoju. Ostatni atak mimo, że totalnie odbiega od książki traktowałbym bardziej jako przedstawienie ducha czasów. Masz generała, który dalej chce walczyć - to czyste zobrazowanie mentalności nie tylko oficerów ale również części żołnierzy (chociażby takiego młodego Hitlera). Z ich perspektywy wycofanie się z wojny było błędem i cała nacjonalistyczna a później nazistowska narracja kreowała mit ciosu w plecy. 11 listopada zginęło przynajmniej kilkaset osób a rekordowe zgony są w przedziale 1-2 minut do zawieszenia broni. Książka poza niektórymi wydarzeniami oraz bohaterami nie istnieje ale jakoś nie widzę tego jako wady. Bardzo luźna interpretacja i potraktowanie książki jako bazy pod zupełnie inny projekt. Sam film bardzo dobry ale nie jest to streszczenie książki.

konkun11

No tak, choć mi to akurat nie odpowiadało, ten kreślony od linijki podział dobrzy-źli, sprawiedliwi-niesprawiedliwi. Rzecz jasna nie w każdym miejscu: są tam sceny niejednoznaczne, taki też jest bohater, ale imho cały ten dodatek polityczny (generał reprezentujący militarystów, Erzberger jako nowe Niemcy, Foch narzucający francuski dyktat) był niepotrzebny i moralizatorski. Obraz obroniłby się sam, gdyby pokazano samo życie w okopach, bezsens i okrucieństwo walk tak, jak to miało miejsce w poprzednich adaptacjach i samej książce. A tymczasem mamy pierwszą scenę, a później przeskok prawie na koniec wojny (przez bardzo gorący okres wiosny 1918, gdy Niemcy prowadzili ostatnią wielką ofensywę) i odnosi się wrażenie, że o ile Paul się zahartował to wojna tak naprawdę "kopnęła" go dopiero pod koniec. Już pomijam kwestie historyczne - w ostatnich dniach trwały jeszcze walki, ale Niemcy się właściwie już tylko bronili (ostatnim zabitym żołnierzem, bodajże 2 minuty przed zawieszeniem broni był Kanadyjczyk). Nie wiem, może jestem zawiedziony, bo czekałem na tę produkcję, a teraz mam wrażenie niewykorzystanego potencjału i nadal najlepsza pozostaje dla mnie wersja z 1979 roku.

ocenił(a) film na 9
TOMM__K

Po prostu film nie powinien mieć tego tytułu. Sam w sobie jest bardzo luźnym wręcz niewielkim odwołaniem do materiału źródłowego. Też oglądając go dosłownie przed chwilą zdziwiłem się jak lekko potraktowano książkę. Znam wersję z 1979 oraz 1930 r. - obie są zdecydowanie wierniejsze i jako bezpośrednie adaptacje stoją wyżej. To jest naprawdę dobrze nakręcony film o I wojnie ale nie jest to wierna adaptacja powieści. Rzekłbym, że na chwilę obecną film jest bezkonkurencyjny wobec nowszych dzieł o tym konflikcie.

Ten cały dodatek polityczny właśnie był moralizatorski ale też Niemcy mogą postrzegać te wydarzenia inaczej od nas. Polska i Polacy to trochę trzeciorzędny gracz I wojny i nawet jak widać z nauki o I wojnie w polskich szkołach podejmujemy ocenę bardziej obiektywną od nich. Dla Niemców czas powojenny to rozbicie wewnętrzne, stracone pokolenie i poparcie dla radykałów jak Hitler czy KPD. Właśnie mimo moralizatorskiego stylu fajnie, że pokazano trzy postacie jako takie trzy duchy epoki. Francuzi to rewanżyzm za poprzednią wojnę bez głębszego myślenia o konsekwencjach; generał to narodziny nowego rewanżyzmu, który będzie pchał Hitlera ku władzy a Erzberger to właśnie taki duch Republiki Weimarskiej. Chłop jest lekki i rzuca przy rozmowach dosyć dziecinne przesłanie jak prośbę o szybkie zawieszenie broni by nie było więcej bezsensownych trupów (osoba znająca konflikt od razu dostrzeże jak naiwne są to teksty wobec takich Francuzów, znanych z braku szacunku dla życia swoich ludzi podczas tej wojny). Taka też była Republika, która okazała się zbyt słaba wobec osób pokroju tego generała.

konkun11

Generalnie Niemcy kręcą bardzo dobre filmy wojenne. Tutaj na plus mogę powiedzieć, że atak francuskich St Chamondów robi wrażenie :)

ocenił(a) film na 9
TOMM__K

No to wyglądało pięknie. No właśnie obecnie nie ma filmu, który może się równać scenami z walk I wojny.

konkun11

No na "1917" też się odrobinę zawiodłem, może wybredny jestem. ;) Generalnie I wojna to dosyć rzadko wykorzystywany temat, co jest dziwne, bo można z tego zrobić genialny wręcz epicki film. Nie, żeby nie było dobrych obrazów z tego okresu, ale z ostatnich lat nic rewelacyjnego mi do głowy nie przychodzi.

ocenił(a) film na 5
TOMM__K

Może nie całkiem z ostatnich ale "Bardzo długie zaręczyny" z 2004 IMO znacznie lepsze niż ta wersja "Na zachodzie". Mając jako podstawę świetną książkę, zmajstrować tak dziadowski scenariusz, to jest wyższy poziom.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones