Totalnie nie kumam wątku kradzieży gęsi i wydaje mi się strasznie naiwny? Naprawdę na terenie okupowanego kraju głodujący, (pewnie często pijani) żołnierze wybierają się bez broni do domu okupanta, żeby skakać przez ogrodzenie i uciekać przed dziadkiem ze starą strzelbą? Ja tak robiłem jak miałem 12 lat i szedłem z chłopakami do sąsiada na jabłka, ale zaprawieni w kilkuletnim boju, wyzuci z uczuć i empatii żołnierze? C'mon!
W rzeczywistości poszliby uzbrojeni i pijani w dziesięciu, zgwałcili wszystkie kobiety, na koniec rozstrzelali każdego domownika, zabrali cały inwentarz, cenne rzeczy i tyle by było.
A oni idą tam jeszcze raz, mimo, że za pierwszym cudem uniknęli kuli w łeb.