PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7967}

Na fali

Point Break
7,1 40 387
ocen
7,1 10 1 40387
7,0 12
ocen krytyków
Na fali
powrót do forum filmu Na fali

Podobno klasyka. Nie znałem filmu aż do dziś i… sam nie wiem… Może gdybym widział go kiedyś – dziś miałbym jakiś sentyment. A tak?

Keanu Reeves gra agenta FBI – Jonny’ego Utah. Totalnego żółtodzioba. Przydzielają go Angelo Pappasowi (Gary Busey) – staremu wyjadaczowi, który nie jest tym faktem zachwycony. Razem muszą dorwać nieuchwytny gang rabujący banki. Podejrzenie pada na grupę surferów. Żeby ich zinfiltrować, Johnny pod przykrywką staje się jednym z nich. Wykona swoje zadanie czy za mocno wtopi się emocjonalnie w nowe towarzystwo? Towarzystwo, w którym pierwsze skrzypce gra Bohdi – charyzmatyczny lider i guru surferów.

Na mój gust – film nie wytrzymuje próby czasu. Bardzo dużo tu elementów, które dziś budzą tylko nostalgiczne zażenowanie. Niedobrani partnerzy okazują się idealnym zespołem niemal od razu, zarządza nimi szef-dupek, dużo krzyku, efekciarstwa i groźnych min, ale zamiast powagi jest groteska. Zamiast napięcia – kiwanie głową do ekranu z politowaniem. Na pewno w swoich czasach Point Break robił wrażenie. Dziś już nie bardzo. Za dużo kina akcji klasy B, żeby wziąć produkcję na serio, za mało autoironii, żeby uznać to za pastisz… i nie, wcale się nie zestarzałem. Uważam, że Ostatni skaut, Szklana pułapka czy Twierdza nadal się bronią i oglądanie ich nie budzi zażenowania. Na fali już nie jest (nomen omen) na fali.

Marudzę, marudzę, ale dwie rzeczy muszę napisać. Po pierwsze, mimo powyższego, nie nudziłem się i do końca byłem ciekaw jak się film skończy. To zawsze plus. Po drugie i najważniejsze: Patrick Swayze w roli czarnego charakteru – surfera Bohdiego. Motyla noga! Rewelacja! Ta rola, zagrana w takim stylu to jedyny element w filmie, który broni się i nawet dziś ta kreacja wygląda świetnie. Może to kwestia zderzenia z beznadziejnie drewnianym, młodym Keanu? W każdym razie nie znam wielu kreacji śp. Swayze’go poza kultowym Dirty dancing i chyba nadrobię kilka innych filmów, w których zagrał.

Summa summarum – nie żałuję, że obejrzałem. Lubię czasem cofnąć się w czasie do starszych pozycji. Wiem, że nie zawsze wypada to na korzyść klasyków, ale nadal – warto. Natomiast jeśli ktoś chce zobaczyć dobry film z motywem policjanta pod przykrywką zżywającego się z infiltrowanym otoczeniem to polecam (uwaga) Szybkich i wściekłych. Oczywiście pierwszą część. Jest (uwaga) lepsza pod (uwaga) każdym względem od Point break. Może wyłączając świetną rolę Bhodiego.

http://zabimokiem.pl/nie-wszystkie-filmy-ladnie-sie-starzeja/

SithFrog

Dużo się nabazgroliłeś o filmie, który w sumie trochę cię znudził. "Nie wytrzymał próby czasu" tak rzeczywiście tylko na twój gust. "Drewniany młody Keanu" no cóż zazdrośniku, gdzieś to przeczytałeś i niemądrze powielasz głupie stereotypy. Może tak coś od siebie, jakąś własną myśl ? Na mój gust ( hehe ) beznadziejna recka bo recenzją tego nie nazwę. A Patrick przy całej mojej sympatii dla niego wcale takim wspaniałym aktorem nie był ot taki średniaczek.

ocenił(a) film na 6
fanke

Policzyłem do 10 i mogę odpisać :)

1. Dużo nie dużo - tyle ile potrzebowałem, żeby się wypisać po seansie.
2. Nie wytrzymał próby czasu - owszem, wg mnie. Są tacy, którzy uważają, że Star Trek wytrzymuje próbę czasu (o, ten: https://www.youtube.com/watch?v=Z1eFdUSnaQM). Poczucie czysto subiektywne. Porównuję to na przykład z Gorączką. Niecałe cztery lata później miała premierę. Dziś mija lat 20, a film kopie zad od pierwszej do ostatniej sceny. Przynajmniej mi, bo zapewne są tacy, którzy i Gorączkę nazwą gniotem.
3. Dlaczego zazdrośniku? Jakie głupie stereotypy? Wystarczy obejrzeć kilka filmów z Keanu, żeby zobaczyć jak on gra. Czy raczej "gra". Czasem to po prostu pasuje, albo nie przeszkadza, bo dobrze zgrywa się z resztą albo ze scenariuszem, a czasem nie i wychodzi drewno. Poza tym żaden ze mnie zazdrośnik. Ja uwielbiam tego gościa. Aktor z niego mocno średni, ale dał mi filmy, za które będę mu wdzięczny zawsze. Speed, Johnny Mnemonic, Constantine, Adwokat Diabła czy wreszcie jeden z filmów wszech-czasów - Matrix. Poza tym podziwiam go za siłę do trwania, bo prywatnie życie co raz kopie go w zad, a on nadal potrafi nakręcić coś z zębem (John Wick). Nie wiem czemu zawsze zwrócenie na coś uwagi jest od razu stereotypem i powielaniem nieswoich poglądów...
4. Recka, recenzja, tekścik, grafomania, nazwij to jak chcesz. Nie jestem redaktorem prasowym, recenzje to się (zazwyczaj) pisze za ciężką kasę. Ja tylko wyrzucam w ten sposób swoje emocje po seansie ;)
5. Nie uważam, że Patrick to nagle drugi De Niro, ale rola w Na fali to zupełnie inny poziom niż nieśmiertelne Dirty Dancing. Nie spodziewałem się po nim takiej metamorfozy i ciekaw jestem czy gdzieś jeszcze pokazał coś ciekawego

Tyle ode mnie, pozdrawiam.

SithFrog

A dlaczego musiałeś policzyć do 10 ? Tak się zdenerwowałeś ? :) Nie miałam zamiaru Cię zdenerwować chociaż sama się wkurzyłam tą opinią. Jak po raz któryś czytam "drewno" to mi się ciśnienie podnosi bo moim zdaniem on jest raczej specyficzny a nie drewniany i ma swój niepowtarzalny styl dzięki któremu część jego ról wydaje się nie do zagrania przez kogoś innego. Ma w sobie to "coś" dzięki czemu przyciąga uwagę i potrafi grać ( Adwokat Diabła ) chociaż mam wrażenie, że zależy to trochę od jego aktualnej dyspozycji psychicznej ( sam pisałeś o poważnych problemach ). Poza tym mam do niego trochę osobiste podejście bo z nim rozmawiałam ;) a sposób jego gry zwyczajnie mi odpowiada. Sorry za zazdrośnika ale mam wrażenie, że wielu facetów go nie lubi za to jak wygląda. A określenie "drewno" uważam za stereotyp i już ! Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
fanke

Zdenerwowałem nie, ale czasem człowiek odpisuje z automatu i robi się kłótnia zamiast rozmowy :)

Z tym co napisałaś teraz zgadzam się w 100%. Z tą częścią, że jest specyficzny i jak rola podpasuje do stylu to wypada świetnie. Tylko naprawdę dobry aktor jest w stanie grać niezależnie od roli. A wyglądu mu nie zazdroszczę, raczej podziwiam, bo nie dość, że facet jest przystojny to jeszcze z wiekiem zupełnie nie traci pewnej dozy chłopięcego uroku.

No i wow, naprawdę z nim rozmawiałaś???

SithFrog

No...i nawet mam autograf :) ale to dzięki mojej słodkiej córci (on lubi dzieci ), trochę z nerwów miałam problem z gramatyką ale chyba zrozumiał :) bo parę zdań ze mną zamienił.

No to... Peace i dobranoc :)

ocenił(a) film na 6
fanke

Ok, to teraz faktycznie zazdroszczę, ale nie jemu, a Tobie :) Dobrej nocy!

ocenił(a) film na 7
fanke

Z tym drewnem to prawda. Widzialas go w Draculi? Ja gorszego aktorstwa nie widzialem!

SithFrog

Bzdury. Pewnie, że nie jest to kino ambitne, bo czysto rozrywkowe, ale próbę czasu wytrzymuje jak najbardziej. Realizacyjnie (bo zdaje się o to chodzi) nic mu nie można zarzucić - montaż i zdjęcia świetne (a pościg za "Reaganem" po podwórkach, zaułkach i ulicach wręcz rewelacyjny), fajny klimat, aktorsko też nikt tej produkcji nie kładzie.
Pewne logiczne wpadki zawiera scenariusz, ale nie wpływają one na płynność oglądania.

Żeby dzisiejsze filmy tej kategorii - na siłę udziwniane i przeładowane efektami specjalnymi - trzymały podobny poziom, byłoby fajnie.

ocenił(a) film na 6
jan_niezbedny0

Realizacyjnie daje radę. Chodziło mi raczej właśnie o aktorstwo (dwóch głównych protagonistów) i scenariusz. Niekonsekwentny, słabo rysujący charaktery, dialogi momentami są dramatycznie słabe.

Pościg za Reaganem owszem, świetny.

Nie wiem jak dzisiejsze filmy, ale tak jak pisałem: można dla porównania obejrzeć Szybkich i wściekłych nr 1 i od razu widać różnicę. Nie uważam, że to jest jakieś wielkie kino, ale zrealizowano je lepiej.

SithFrog

Ja tu nie widzę żadnej aktorskiej klęski (choć wybitnych kreacji też nie ma), to samo z dialogami. Słabo i pretensjonalnie wypadają co najwyżej wywody Bodhiego o duchowym aspekcie surfingu.

Słabo zarysowane charaktery?... Dość mętny zarzut. A cóż miałoby się w takim filmie znaleźć, żeby zarysować je mocniej?

Scenariuszowe wpadki dotyczą głównie typowego dla sensacyjnych produkcji koloryzowania rzeczywistości i niewiarygodnych zachowań, np. dwaj agenci tuż po napadzie na bank ścigają czterech uzbrojonych przestępców nie próbując nawet wezwać przez radio wsparcia, fruwanie głównego bohatera, czy otwieranie spadochronu tuż nad ziemią.

ocenił(a) film na 6
jan_niezbedny0

Keanu z jego okrzykami "I'm FBI agent!" wygląda groteskowo. Tak jak pierwsze kilka rozmów Utah ze swoim partnerem.

Słabo zarysowane charaktery - mętny, ale już mówię o co chodzi. Bohdi może walił pretensjonalne wywody, ale dzięki nim wiedziałem o co mu chodzi. Kim jest. Postać Utah nie miała żadnej głębi. Taki pierwszy z brzegu, generyczny żółtodziób FBI. Zero sympatii do postaci, w ogóle nie kibicowałem mu w tym filmie.

Nie wiem na ile znasz Szybkich i wściekłych. W połowie filmu jest scena w garażu. Vin Diesel opowiada o tym jak ojciec zginął na jego oczach. Ten moment mówi o jego postaci więcej niż cała reszta dialogów w filmie. Tego mi zabrakło tutaj.

SithFrog

1. "I'm FBI agent!" - co tu jest groteskowego? Ty byś się w takiej sytuacji dobrze bawił i uśmiechał?


2. Gdyby każdy główny bohater u wszystkich wzbudzał sympatię, byłoby dość nudnawo. Twoje prawo jak i każdego widza nie lubić jakiejś postaci. Ja tam nie uważam, by każdy główny bohater musiał mieć jakieś traumatyczne rodzinne wspomnienia. Świat nie składa się tylko z takich ludzi - więc i film nie musi. A Utah przecież miał swój osobisty dramat - sportowy. Prócz tego widać u niego rosnącą fascynację surfingiem (a więc żyłka sportowca), więc z tą osławioną "głębią" nie jest wcale źle :)


3. Co do "Szybkich..." - szczerze mówiąc muszę spokojnie obejrzeć, bo miałem z tym filmem do czynienia tylko raz i to na jakiejś imprezie, a to jak wiadomo nie są warunki do oglądania. Dlatego nie oceniam.


ocenił(a) film na 9
SithFrog

sorry, ale dawno nie czytałem takie bredzenia potłuczonego, ile masz lat ?

ocenił(a) film na 6
Renegade__Of__Funk

Powiedzmy, że pierwszego Batmana (burtonowskiego, nie Nolana) widziałem w kinie.

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Czyli, ze masz powyżej 30 lat i nigdy nie znałeś filmu - Na Fali nie, nie wciskaj ludziom kitu :)

ocenił(a) film na 6
Renegade__Of__Funk

Jakiego kitu? Mam powyżej 30 lat i jakoś tak się złożyło, że nigdy wcześniej nie widziałem Na fali. To jakaś zbrodnia?

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Napisales, ze nie znales, a nie ze nie widziales. Tego klasyka znaja wszyscy milosnicy filmu, gdzie ty sie kurcze uchowales :)

ocenił(a) film na 6
Renegade__Of__Funk

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale to nie jedyny taki przypadek. Dopiero ostatnio (shame on me) obejrzałem Dzień próby z Denzelem W., a wcześniej tylko gdzieś przeleciał mi przez głowę sam tytuł. Tyle do nadrobienia :)

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Kurczę rzeczywiście wstyd, bo Dzien Proby to juz gruby kaliber. W top 10 najlepszych filmów sensacyjnych wszech czasów. Jaki ci sie podobał? Rola Denzela rozpieprza system, bardzo słuszny oskar.

ocenił(a) film na 6
Renegade__Of__Funk

http://zabimokiem.pl/a-tobie-jak-minal-pierwszy-dzien-w-nowej-pracy/

Ewentualnie na forum:

http://www.filmweb.pl/film/Dzie%C5%84+pr%C3%B3by-2001-31686/discussion/A+Tobie+j ak+min%C4%85%C5%82+pierwszy+dzie%C5%84+w+nowej+pracy,2651948

W skrócie: kilka maleńkich rzeczy mnie denerwowało, ale jako całość świetny, a rola Denzela? Cóż, "rozpieprza system" to adekwatne określenie. Było w tym filmie kilku zbirów, których wolałbym spotkać niż takiego policjanta ;)

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Da mnie Trainning Day to obraz idealny, bez żadnych skaz, mankamentow żadnych wlasciwie. Tak wlasnie powinno wygladac prawdziwe kino sensacyjne z wielowymiarowymi postaciami, kazda wnosi cos do filmu. No i ta rola Denzela, z reszta uznana za jedna z 25 najlepszych kreacji historii kina. Scenariusz takze swietny, do tego muzka i wirnie oddany klimat dzielnic LA.
Proponuje ci sprawdzic film scenarzysty Dnia Proby - Harsh Times, takze swietny i w podobnym tonie.

ocenił(a) film na 6
Renegade__Of__Funk

Dzięki, na pewno obejrzę.

ocenił(a) film na 4
Renegade__Of__Funk

nie podniecaj się tak chłopczyku bo nie ma czym... Dzien proby zawsze był cienkim filmem... mierny i głupiutki, a tak chwalona rola Denzela strasznie pretensjonalna i przeszarżowana... mierny, nudnawy i kompletnie bez przesłania. Nie było to ani solidne kino akcji, ani kino policyjne z pogłębioną refleksją. Kolejna historia o policjantach w slumsach LA, kolejna o skorumpowanym policjancie i tyle. Nudna, wydumana i głupiutka (żółtodziób pierwszy dzień w wydziale samodzielnie daje sobie radę bez broni z latynoskimi bandytami, skorumpowaną szajką policjantów i ich bossem, i to na jego terenie i jego zasadach) bzdura.

SithFrog

Polecasz ''Szybkich i wściekłych'', a to jest wręcz kalka ''Na fali''. Gdyby nie ''Na fali'' nie byłoby ''Szybkich i wściekłych''.
Fabuła jest niemal identyczna [agent FBI infiltruje grupę pasjonatow wyścigow/surferow; coraz bardziej się z nimi identifikuje; fascynuje go ten świat i sam zaczyna kochać wyścigi/surfowanie; dochodzi do zdrady; na koniec wyrzuca odznakę i puszcza przestępcę, z ktorym czuje więź - to tylko niektore z elemntow]. Rożnice są w lokalizacjach i zamiast serferow mamy kierowcow.

Śmiem stwierdzić, ze niedocenienie wzięło się z tego, że najpierw obejrzałeś ''Szybkich i wściekłych''. Przez to ''Na fali'' wydaje Ci się wtorne i nieoryginalne. W 1991 to był świeży schemat. Jak pisałem wyżej - to ''Szybcy i wściekli'' są kalką ''Na fali'' i gdyby nie ten film - nie powstałby ten nowszy. To tak jakby obejrzeć najpierw ''Avatara'', a potem pisać, żę ''Tańczący z wilkami'' jest wtorny i powiela schematy.

ocenił(a) film na 6
KLAssurbanipal

"Gdyby nie ''Na fali'' nie byłoby ''Szybkich i wściekłych''."

Masz 100% racji. I to nie jest tak, że nie doceniam "Na fali", bo najpierw widziałem film z Vin Diselem. Chodzi o coś innego. O wytrzymywanie próby czasu. Według mnie Szybcy i wściekli są w tej kategorii lepsi, bo powstali później (co nie zawsze jest regułą). Wyścigi i pościgi nadal robią wrażenie, a z całym szacunkiem dla Keanu (którego uwielbiam), w filmie o samochodach nie ma ani jednej tak przerysowanej i drewnianej postaci jak Johnny Utah. "Na fali" było pierwsze i szacunek za to, ale zestarzało się brzydko i o ile nie ma się - a ja nie mam - sentymentu do tego filmu z czasów młodości, to ogląda się go ciężko.

SithFrog

Kwestia gustu. Moim zdaniem np. scena pościgu za Bodhim pomiędzy wąskimi uliczkami LA i posesje wciąż dziś trzyma w napięciu i jest bardzo dobrze nakręcona. Jak na kino rozrywkowe jest bardziej realny niż dzisiejsze filmy tego typu. W dodatku nie unikają brutalności np. scena napadu na dom dilerow narkotykowych. Gdyby ten film powstawał dziś to zbytnio by ugrzecznili. Rok temu powstł remake, ktoremu całkowicie brakuje jaj i emocji. Przegrywa z oryginałem.

ocenił(a) film na 6
KLAssurbanipal

Ten remake z 2016 - widziałem w kinie zwiastun i już wiedziałem, że szkoda życia marnować. Takie odgrzewanie klasyków bez pomysłu na coś, co ulepszy oryginał, powinno być zabronione.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones