PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=538895}
6,0 5 908
ocen
6,0 10 1 5908
4,7 7
ocen krytyków
Na głęboką wodę
powrót do forum filmu Na głęboką wodę

Donald Crowhurst to marzyciel, który chciałby zrobić coś wyjątkowego, zastać zapamiętanym przez świat. Pragnie, by dzieci były z niego dumne i mogły go podziwiać. Bez względu na to, jak wiele będzie go to kosztowało. Udaje się więc w podróż dookoła świata, drogą morską. Samotnie, bez żadnych przystanków. Są też inne osoby, które chcą tego dokonać, w dodatku bardziej doświadczone. Jest to film biograficzny, więc jak się domyślacie, oparty na prawdziwej historii. Jeśli liczycie na ujrzenie walki z żywiołem, to się przeliczycie. Skupiono się tutaj na psychice bohatera i jego relacjach z bliskimi. Najważniejsza jest presja i izolacja, wielka szkoda, że nie poświęcono im większej uwagi. Akcja przeskakuje z łodzi do rodzinnego domu, potem na dziennikarzy i tak w kółko. Powinno się z tego zrezygnować i podzielić film na część poświęconą rodzinie, a następnie skupić się na głównym bohaterze, jego szaleństwie i tragedii. Obchodząc się z filmem tak, jak zrobił to reżyser, zmniejszono balast emocjonalny dźwigany przez widza. Czasami ma się ochotę wręcz przewinąć sceny, ponieważ zwyczajnie nudzą, zamiast tworzyć pewne napięcie i podkreślać więź między bohaterami. Jeśli chodzi o więzi, są one sztuczne, przesiąknięte kiczem, wypadają niewiarygodnie. Wystarczyłoby kilka krótkich i naturalnych scen z życia codziennego, by dramat tej rodziny stał się czymś więcej. Nikomu nie potrzeba przesłodzonych słówek i cytatów życiowych rodem ze wpisów nastolatek. Tempo jest wolne, może nawet za wolne. Postacie są do bólu nijakie, ale przynajmniej gra aktorka jest na poziomie. W szczególności popisał się Colin Firth, jego postać nie musiała być genialnie napisana, dialogi nie musiały być cudowne, on i tak potrafił wycisnąć z człowieka nieco łez. Zdjęcia są ładne, a udźwiękowienie w niektórych momentach z pewnością robi wrażenie. Końcówka filmu i jego decydujący moment to to, co w nim najlepsze. Widzów, którzy nie znają prawdziwej historii, z pewnością zaskoczą. Nie ma co się oszukiwać, nie ogląda się tego źle, ale zmarnowano kawał dobrej historii. Można było znacznie lepiej ją wykorzystać. Po seansie człowiek ma wrażenie, że zobaczył za mało tragedii w tragedii, za mało emocji w emocjach i za mało głównego bohatera w scenach, podczas których był sam na ekranie. Filmem ani bardzo dobrym, ani nawet dobrym tego nazwać niestety nie można.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones