Chociaż zadaniem policji jest "zatrzymywać a nie karać" to przecież trudno jest być "dobrym gliną" w złym mieście... Główny bohater wyraźnie od początku sam szuka kłopotów i ma wrodzony talent do pojawiania się w złym miejscu o właściwej porze. Jego przewagą jest jednak jasno określony cel i niezłomny system wartości (nie zawsze zgodny z mieszczańską obyczajowością). Poza tym jak na rasowego bohatera noir przystało prezentuje cały zasób cech typowych dla postaci tego gatunku z chłodnym opanowaniem i trzeźwym cynizmem na czele.
Film dopracowany w szczegółach z bardzo logiczną i konsekwentnie przeprowadzoną fabułą i akcją!!! Pod tym względem przywodzi mi na myśl "Kobietę w oknie" Fritza Langa.
Pewnym zgrzytem było dla mnie zakończenie - jakby zawieszone w połowie między tragedią a happy endem. Bohater nie ginie, ale ostatecznie przyznaje się do "zabójstwa", za które nie zostaje do końca potępiony ani odrzucony ale też nie z miejsca rozgrzeszony. Dostanie kolejną szansę (?). To "niby happy end" bo przecież nie czuje się uwolniony. W klasyce noir mielibyśmy zapewne olejna piękną tragedię - zwyciężył ale musi ponieść karę (czasem śmierć). Tutaj mamy trochę tak a trochę tak...