lekka, bezpretensjonalna komedyjka z Tomem Hanksem jeszcze sprzed czasów gdy został gejem z AIDS I robinsonem Cruzoe. fabuła jest tu całkiem wciagająca, choć niespecjalnie może odkrywcza. znajdzie się kilka dosyć zabawnych momentów, choć miejsca na salwy śmiechu raczej nie ma. najlepsza w tym wszystkim była chyba sekwencja snu Hanksa, natchniona m.in. przez seans "Egzorcysty" i "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną". w sumie żadna rewelacja, ale jak już napisałem - to po prostu taka odprężająca rozrywka.