w polowie filmu troche zaczal mi przypominac interstate 60. gosciu ma przesylke, nie wie dokladnie dla kogo, gdzies ma pojechac, spotyka dziwnych, ciekawych ludzi, na koniec zmienia sie jego zycie. ciekawe jest tez pozostawienie interpretacji widzowi, niemal jak u lyncha (oczywiscie nie ten gatunek, nie ta klasa, ale...). kazdy moze inaczej wszystko zrozumiec. warto zobaczyc moim zdaniem.