Hej, mógłbyś przytoczyć kilka tytułów Twoim zdaniem najlepszych z gatunku sci-fi? Ostatnio coraz bardziej wkręcam się w tę dziedzinę, ale nie wiem co najlepiej wyłapać w morzu tych filmów.

Siema! Troche tego jest (",) przytocze tylko te ktore pamietam, ale jest ich znacznie, znacznie wiecej: "Rok 1984", "Mad Max" (ten z M. Gibsonem.. remake nie widzialem jeszcze), " Pacific Rim", " Glebia", "Raport Mniejszosci", "Gwiezdne Wojny" (wszystkie czesci klasyka pewnie widziales!!), "X- Man" (wszystko), "Iron Man" (wszystko), "Avengers" (wszystko), "Elizjum", "Snowpiercer: Arka przyszłości", "Przypadek 39", "Pamiec Absolutna" (obydwie wersje z Arnoldem i z Farellem), seria z "Predator", "Obcy" (wszystko), "Cos" (starsza wersja z Russellem), "Avatar", "Piaty Element", "Faceci W Czerni", "Star Trek" (wszystkie klasyka!!), "Thor", "Riddick" (wszystkie czesci!!), "Incepcja", "Transcendencja", "Bliskie Spotkania Trzeciego Stopnia", "Archiwum X" (serial), "Grawitacja", "12 Malp", "Looper: Petla Czasu", "Jestem Legenda", "Jumper", "Ksiega Ocalenia", "Matrix" (wszystkie czesci, ale najlepsza PIERWSZA!!), "Terminator" (wszystkie), "Istota", "Mechaniczna Pomarancza", "Lowca Androidow", "Odyseja Kosmiczna 2001", "Efekt Motyla"...... i duzo, duzo wiecej pozdr

Nie wiem czy naj, bo trudno wybrać, ale na pewno jeden z lepszych, bardzo zaskoczył mnie na plus!

Pierwsza dycha .Oby takich filmów więcej.

Piszesz dycha, a pokazuje że 9 dałeś...?

To racja, wciąga od początku do końca, a duży plus za porcję humoru i stałe nabijanie się z wojaczki (co zazwyczaj w amerykańskich filmach, pełnych patosu, nie ma miejsca :)