Można jeszcze tylko dodać, że pierwotny cel powstania filmu - kasa, misiu, kasa! - nie został osiągnięty. Świadczy o tym reklamowanie filmu w TV 10 czerwca z hasłem "w kinach od 11 maja". Skoro miesiąc po premierze potrzeba kampanii reklamowej, to jasne, że frekwencja, mówiąc delikatnie, nie dopisała. I bardzo dobrze!

Żałuj, że zamiast wczuć się w klimat filmu, problemy w nim przedstawione Ty skupiłeś się na - Twoim zdaniem - niedociągnięciach produkcji. Może po prostu takie filmy nie są dla Ciebie...

Tylko szkoda, że wyciągają nas na takie siłą. Rzeczywiście, nie jest dla mnie, bo jest tylko dla emo lub sweet trzynastek. Ten film nic ze sobą nie niesie, nawet osoby fascynujące się sportem uważają to za jedno wielkie g....

a ty CrazyMusic gówno wiesz .Oglądałam ten film i wiesz co jest suuper. może i uwiodła go ale pokazali to że wolała sama umrzeć a zostawić jej mężowi dziecko. to wielkie poświęcenie . ty napewno gdybyś był na jej miejscu byś tak nie zrobił . więc nie krytykuj wszystkiego b o gdy przyjdzie ci wybierac zobaczysz piękno tego filmu oraz decyzjii Agaty mróz .

cholernego bachora urodziła ;/ po co?

Chciała urodzić to dziecko, ponieważ zdała sobie sprawę , że gdy usunie ciążę to dziecka nie będzie, ale również i ona ma małe szanse na uleczenie choroby, więc chciała zostawić nowe życie, niż stracić dwa.Nie wiadomo w sumie jak by się skończyło gdyby nie była w ciąży, ale ona myślała o swoim dziecku, nie o sobie.

Ej ludzie, mieszacie ze sobą dwa zupełnie różne aspekty, a mianowicie życie i film!
Sam film moim zdaniem jest zrealizowany bardzo słabo, nie widziałem w nim żadnej emocjonalnej głębi, relacje miedzy bohaterami były bardzo płytkie. Miało być o uczuciach i dramacie, ale cycki trzeba było pokazać... Będąc w kinie nie potrafiłem wczuć się w los bohaterki, nie było widać jej wewnętrznego dylematu. A taki w realnym życiu musiała na pewno przeżywać. To co czuła na prawdę, może w pewnym sensie zrozumieć tylko osoba, która sama stała na krawędzi życia lub matka co straciła dziecko. Nie nam oceniać jej wybór. Na pewno znajdą się i tacy, którzy będą twierdzić ze postąpiła skrajnie egoistycznie, wbrew wszystkim, nie myśląc o konsekwencjach (swoją drogą w filmie przedstawioną jak jako osobę lekkomyślną) ale i tacy, co uparcie będą jej bronić, twierdząc, ze to co zrobiła było heroiczną, bohaterską wręcz walką o życie i szczytem optymistycznego nastawienia w obliczu choroby. Nie nam to oceniać bo Agaty nie znaliśmy. A film, nie przybliża w najmniejszym stopniu jej osoby. Wszystko było już powiedziane w mediach zaraz po jej śmierci. A szkoda... Jedyne co porusza na tym filmie to wspomnienie, że Agata - wspaniała zawodniczka, odeszła na prawdę po ciężkiej chorobie...