Intymny, subtelny, klimatyczny obraz tak zwanej drugiej strony medalu, ukazujący autentyczną cenę reżimu jaką pływacy/pływaczki muszą płacić, aby dojść na szczyt.
W filmie Pascala Plante nie zobaczycie sztampy, kroczącej wydeptaną wcześniej ścieżką, na zasadzie od zera do bohatera, nie będzie kliszy żywcem odbitej z kina romantycznego czy nieoczekiwanego twistu w finale. Dostaniecie w zamian długie, piękne i zaskakujące formą ujęcia bez cięć, uzupełnione nastrojową muzyką.
Niestety, "Nadia, Batterfly" nie jest dziełem uniwersalnym, który każdy przyjmie z pełnym zrozumieniem, jest tu mnóstwo niuansów, szczegółów, które uchwycą tylko osoby z pływackiego światka.
Fabuła to kilka dni z życia kanadyjskiej sportsmenki, która w wieku 23 lat postanowiła skończyć karierę u progu największych sukcesów. Przedłużające się sceny rozmyślań Nadii męczą i zmuszają do postawienia się w roli wykończonej fizycznie i psychicznie bohaterki.
Wartościowe, ambitne, technicznie i merytorycznie dobrze zrealizowane kino, bez iskry i fabularnego lepu dla szerszego odbiorcy (co może być dla osób znających tematykę dużym plusem)
6.5/10