Susanne Carter (Jillian Kesner) jest nauczycielką sztuk walki, która przybywa na Filipiny w celu odszukania zaginionej siostry. Susanne wpada na trop grupy przestępców organizującej nielegalne walki, której przewodzi Erik (Ken Metcalfe). Film kultowego w pewnych kręgach Ciro H. Santiago to B klasowa produkcja z gatunku sztuk walki z elementami akcji. Same pojedynki nie są specjalnie skomplikowane pod względem choreografii walk. Walki są również mało różnorodne i po pewnym czasie wpadają w monotonnie, gdy nasz bohaterka bije przeciwników nauczonym zestawem 4-5 ciosów, jednak są na tyle poprawnie zrealizowane, ze nie powodują zgrzytania zębami. Skoro już jesteśmy przy naszej głównej bohaterce to trzeba przyznać, ze twórcy mogli się by postarać by ich protagonistka była postacią bardziej wyrazistą. Susie choć posiada czarny pas karate szóstego stopnia to jednak poza umiejętnością walki wręcz niewiele sobą reprezentuje. W kilku scenach brakuje też pewnej logiki w jej poczynaniach. W jednej ze scen nasza mistrzyni karate potrafi sobie poradzić z trójką przeciwników by kilka scen dalej uciekać w popłochu przed dwójką przypadkowych oprychów z ulicy. Fabuła w filmie jest prosta i raczej pretekstowa do ukazania kolejnych mordobić. Poza wspomnianymi pojedynkami w obrazie Ciro H. Santiago zobaczymy kilka scen gore, trochę strzelanin i odbrobinę golizny w wykonaniu Jillian Kesner. Mocną stroną filmu jest też ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Nonong'a Buencamino'a. Ten filipiński kompozytor, często współpracujący z reżyserem odwalił kawał dobrej roboty. Muzyka jest charakterystyczna, różnorodna i dobrze podkreśla akcję. Aktorstwo nie wypada tutaj najgorzej i również pod względem technicznym niczym nie ustępuje podobnym eksploatacyjnym obrazom z tego okresu. "Firecracker" to bardzo solidna grindhouse'owa produkcja jednak nie ma co spodziewać żadnych nomen omen fajerwerków. Pojedynki mogły by zostać wykonane znacznie ciekawiej, a bohaterka mogła by wyróżniać się czymś więcej poza umiejętnościami walki wręcz. Ktoś kto lubi niskobudżetowe nawalanki z epoki grindhouse'ów może spokojnie sięgnąć bo ten obraz. Nie jest długi i nie zanudzi widza.