po tym jak leciwa juz Sharon jadąc 180km/h przez miasto pod wpływem narkotyków i robiąc sobie dobrze spowodowała wypadek w ktorym ktoś zginął a policjant po przesłuchaniu mówi że nic na nią nie mają... No normalnie rozwaliło mnie to i odechcialo mi sie dalszych wodotrysków.
Już te pierwsze 5 minut bezczelnie wystawia nas na próbę, taki siarczysty policzek. Obejrzysz parę kolejnych scen i cóż, wiesz że właśnie nadstawiłeś drugi :P
Jak zwykle obejrzę do końca, ale skoro skończyły się policzki, to czuję że tym razem nadstawiam...
Tak jak myślałem, NI2 "wydupcył" mnie z dwóch godzin życia.
Daremny film w którym nie ma absolutnie niczego z oryginału, zwłaszcza lekkiego powiewu kina noir, tajemnicy i dwuznaczności. Wszelki erotyzm, prowokacja i zmysłowość na ekranie są toporne i z niskiej ligi, jak całość z resztą.
Jedyny plus to aktor David Morrissey, zagrał naprawdę dobrą rolę naszego doktorka. Do tego zdjęcia są ponadprzeciętne, a na pewno wybijają się ponad szarzyznę tej produkcji.
Aha, no i Sharon... gra tragicznie, wygląda nieatrakcyjnie, nie roztacza żadnej aury.
To chyba najgorszy sequel jaki widziałem w życiu, różnica jakości między pierwowzorem i kontynuacją jest ogromna.
3/10
Napisałem w pierwszym poście "Jak zwykle obejrzę do końca", bo mam taki dobry zwyczaj, nawet jeśli mi się nie podoba.
Dzięki temu wracam tu i uczciwie mogę napisać, że NI2 to syf kiła i mogiła. Oczywiście moim zdaniem, bo Twoim jest dobry i nie ma problemu, o gustach się dyskutuje, ale nie kwestionuje ;)