Film nudny, długi, dłużący się, nużący. Można streścić go w jednym zdaniu ale nie zrobię tego gdyby ktoś jednak chciał obejrzeć (chociaż nie wiem po co).
A mnie się podobał i oglądałam go z zapartym tchem. Nie piszę tego, żeby stworzyć pustą dyskusję o gustach, tylko żeby zachęcić do obejrzenia kogoś kto mógłby się zrazić po Waszych komentarzach. Jak dla mnie film świetny, intymny wręcz, doskonała satyra wojenna. Tyle.
Dla m nie również świetny film, fantastycznie udźwiękowiony i ładnie zmontowany, a fabularnie? Fabularnie każdy film o wojnie jest inny, zależy jaką historię chce nam opowiedzieć. Nie wiem skąd tak niskie oceny, może Ci panowie nie zrozumieli tego co oglądali, nie byli w wojsku i nie mają bladego pojęcia o co tak naprawdę w nim chodziło, ja byłem w piechocie górskiej i parę lat później w desancie więc wiem co czuli bohaterowie, mogę się z nimi w jakiś sposób utożsamić, zrozumieć motywy działania i przeżywać tę historię bo tak naprawdę cienka linia dzieli ją od mojej. U nas rzecz jasna wszystko jest na mniejszą skalę, o wiele za mniejszą...
Fakt, że odpisałem w Twoim komentarzu nie sugeruje, że jestem pewien czy byłeś w armii, sugeruje, że oglądając zaangażowałeś się w opowiadaną historię, a nie podszedłeś do filmu z myślą "kolejna amerykańska głupotka".
Szacunek dla Ciebie.
Dzięki;) w wojsku nigdy nie byłam, jak wygląda wojna nie mam pojęcia, ale zdaję sobie sprawę, że historii tyle, ilu ludzi bierze w niej udział. Filmów wojennych obejrzałam mnóstwo, tych słabszych i lepszych, z szybką wartką akcją i tych bardziej "dłużących" się jak to ujął któryś z przedmówców i widzę po ocenach i komentarzach na filmwebie, że ludzie często nie silą się na zrozumienie filmu, zatrzymanie się i przemyślenie, bo liczą na prostą rozrywkę. Kiedyś w kinie i sztuce właśnie o to chodziło, "katharsis", jakiś morał, przesłanie, dziś niestety coraz więcej filmów powstaje tylko dla zysku i dla ogłupiania ludzi. Ten film jest doskonałym wyjątkiem i jest naprawdę dobry. Zresztą Ang jeszcze nigdy mnie nie zawiódł.