Na pewno reżyser postawił aktorów przed piekielnie, masakrycznie trudnym zadaniem, myślę, że gdybym był aktorem nie podjąłbym się czegoś takiego. Aktorzy w niektórych scenach wypadli jednak trochę sztucznie, ogólnie nie wygląda to źle, ale czasem teatralnie, a więc dobrze też nie. Ale szacunek dla nich, za podjęcie się takiego zadania.

Długie, bardzo długie ujęcia to też krok ryzykowny. Jeśli porywamy się na coś takiego to trzeba perfekcjonizmu. Moim zdaniem też go brakuje, ale czasem wygląda to nawet fajnie. Przede wszystkim zastanawiałem się jak nakręcone zostały okaleczenia i wszystkie efekty z nimi związane - bo to wyszło świetnie. Rażą jednak czasem trochę aktorzy w tych scenach. Ogólnie to taka trochę sztuka dla sztuki, nie popieram takiej realizacji. Trąci szpanem.

W warstwie merytorycznej natomiast, film sobą nic nie prezentuje, reżyser postanowił uderzyć tu tylko formą. To największa wada tej produkcji. Ambicji realizatorskich jest tu za trzech, umiejętności technicznych jest średnio, natomiast w treści film nie oferuje absolutnie nic, tylko prymitywny pokaz brutalności. Słabo ogólnie.