Rozkładanie tego filmu na czynniki pierwsze nie ma najmniejszego sensu. Otrzymałam nieprawdopodobną dawkę emocji-chemia między bohaterami, piekne ujęcia, muzyka i, moim zdaniem, bardzo dobre dialogi. To właśnie zadanie tego obrazu. Ma nieść jakieś emocje, a to zostało wykonane w 100% (do treści mam kilka uwag-ale chyba to sprawa drugorzędna). To tak jak podziwiamy jakiś obraz, ale nie pasuje nam ramą w która został oprawiony. Co jest istotniejsze?
Na pewno Cooper powinien jeszcze stanąć za kamerą-ma czuja.