Jakim cudem znalazło się tyle części że dało się poskładać Chucky'ego do kupy? Kiedy spadł na
wiatrak nie zostało z niego dosłownie nic. Jedyna część, która się ostała, to odcięta połowa twarzy,
którą stracił od wielkiej kosy i która spadła licho wie gdzie.
To wiem, tylko zauważ, że twarz Chucky'ego jest tylko popękana, a przecież połowę odcięła kosa. Poza tym Chucky na tym wiatraku po prostu wybuchł, więc nie było możliwości, żeby powrócił w tym ciele a to właśnie serwuje nam ten film. "Co tam, tu się doklei, tam doszyje, będzie git!" Tylko z czego?
Podobna sytuacja była w serii Uniwersalny Żołnierz. Tam odtworzono człowieka, a tutaj laleczkę. Aby nie spojlerować, zamilknę już.